Piękna kapliczka przy ul. Kościerskiej w Zblewie, ocieniona lipami, z czterema kolumienkami i tablicą pamiątkową, ma wyjątkową historię. Pamięta ją Helena Firyn (72).
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3cNBDyrWY-c/Vs2MPB0LkzI/AAAAAAAAt7Q/YeYBh3zI-JQ/mk2401_pyksel.gif)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3cNBDyrWY-c/Vs2MPB0LkzI/AAAAAAAAt7Q/YeYBh3zI-JQ/mk2401_pyksel.gif)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3cNBDyrWY-c/Vs2MPB0LkzI/AAAAAAAAt7Q/YeYBh3zI-JQ/mk2401_pyksel.gif)
Potem Brzoskowski odprowadzał Firyna. Nagle nadleciał radziecki samolot i zaczął kosić z maszynówki. Opuścił się zupełnie nisko. Tak ich podziurawił, że nie można było znaleźć fragmentów ich ciał, na przykład nie znaleźli nogi mojego teścia.
Po tej tragedii, która wstrząsnęła Zblewem, rodziny Firynów i Brzoskowskich postanowiły postawić w tym miejscu kapliczkę. "Trzeba było pamięć uczcić. Na swój koszt postawili i na swój koszt dbają."
Pani Helena, która dba o to miejsce ("zawczoraj tam byłam grabić"), zauważa, że lipy za bardzo wybujały. "Najgorzej jak jesienią tam liści przyjdzie. Z drugiej strony wycinać nie wypada - wszak Matka Boska objawiła się koło lipy."
Tadeusz Majewski
Na zdjęciu
Pani Helena Firyn z wnukiem Michałem Firynem, który ma pewne wątpliwości co do tej "maszynówki". Jeżeli tak rozerwało ciała, to na pewno była bomba.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3cNBDyrWY-c/Vs2MPB0LkzI/AAAAAAAAt7Q/YeYBh3zI-JQ/mk2401_pyksel.gif)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3cNBDyrWY-c/Vs2MPB0LkzI/AAAAAAAAt7Q/YeYBh3zI-JQ/mk2401_pyksel.gif)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz