poniedziałek, 7 kwietnia 2014

EDMUND ZIELIŃSKI. O zamorodowanym w Ostaszkowie policjancie Smektale i rodzinie Śliwów

Gdańscy zblewiacy z rodziny Śliwów

Na jednym z zebrań Trójmiejskiego Klubu Kociewiaków spotkałem Hannę Wielesiuk z rodziny Śliwów - tych ze Zblewa. Wspominaliśmy dawne dzieje, Hania mówiła o swojej mamie, że mimo sędziwych lat jeszcze dobrze się trzyma i też często wspomnieniami wraca do rodzinnych stron. Na kolejne spotkanie TKK Hania przyszła w żałobnym stroju i powiedziała nam, że mama zmarła.



Cecylia Smektała - mama Hani, urodziła się 2 września 1922 roku w Lubichowie w wielodzietnej rodzinie. Była najmłodszym dzieckiem, miała trzy siostry - Różę, Wandę i Jadwigę, oraz dwóch braci - Stanisława i Franciszka, który zmarł w czasie wojny. Ich ojciec - Stanisław Smektała był policjantem. Jako policjant pracował w Toruniu, Lubichowie i na koniec w Zblewie.



Przedwojenny patrol polskiej Policji drogowej

Źródło: Wikipedia - Policja Państwowa


Hania napisała mi, że 1 września 1939 roku dziadek otrzymał rozkaz stawienia się na zbiórkę wraz z kolegami z posterunku w Zblewie.

Jeden z policjantów, kiedy czekali na zmianę torów (tak jak w filmie Wajdy - "Katyń"), zaproponował mojemu dziadkowi, żeby uciekać - nikt ich nie pilnuje. Dziadek odpowiedział, że dostał rozkaz, walczy o Polskę, nie może uciekać, bo jaka byłaby ta Polska? Tego dowiedziała się moja babcia, Marianna Smektała. Przez wiele lat po wojnie dzieci dziadka, babcia i rodzina starali ustalić, co się stało. Niestety, ani Czerwony Krzyż, ani nikt inny nie umiał ustalić losów dziadka.

Dopiero w 1989 roku rodzina dowiedziała się, że był w obozie w Ostaszkowie. W tym szczególnie ciężkim miejscu więziono "kontyngent specjalny". Przebywali tu policjanci, żandarmeria, wywiad i kontrwywiad, pracownicy prokuratury i sądownictwa, żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza itp. Dziadek Hani zginął w Twerze, a pochowany jest w Miednoje.



Wrzesień 1939 policjanci i cywile aresztowani przez NKWD w drodze do niewoli.

Źródło: Wikipedia - Policja Państwowa


W 2012 roku Hania była w obozie w Ostaszkowie, gdzie więziono jej dziadka i wielu innych obywateli naszej ojczyzny tylko dlatego, że byli do końca Polakami. Kiedy przybył pierwszy transport więźniów, kazano im, by rozebrali cerkiew, cmentarz, a z pozyskanego materiału usypano groble na wyspę, gdzie ich więziono. Na miejscu cmentarza wybudowali baraki. W obozie tym było od 6300 do 6500 więźniów. W Twerze, gdzie pozbawiono ich życia, oraz w Ostaszkowie, gdzie ich pochowano - teraz jest cmentarz.



Źródło - Instytut Pamięci Narodowej


Mama Hani należała, do organizacji "Gdańska Rodzina Katyńska". Od pewnego czasu prezesem zarządu tej organizacji jest Hania Śliwa-Wielesiuk. Już za kilka dni w Gdańsku (13 kwietnia 2014) odbędą się obchody Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej oraz 74. rocznicy II masowej zsyłki Polaków na Sybir. Z tej okazji nasza zblewiaczka Hania Śliwa-Wielesiuk wygłosi swój referat.

Dnia 8 maja 1947 roku panna Cecylia Smektała poślubiła Kazimierza Śliwę urodzonego w Zblewie 5.10.1922 roku. Miłość sprawiła, że urodziła się Hania, Wiesiek i Leszek, który zmarł 12.11.2011 w Gdańsku. Ojciec Hani z zawodu był elektrykiem. Pracował w Zblewie, Starogardzie, Tczewie - elektryfikował wsie na Kociewiu. Zaś jego żona przez jakiś czas pracowała w sklepie mięsnym w Zblewie.

Kiedy pan Rogowski - kowal z ulicy Kościerskiej (naprzeciw mleczarni) wybudował sobie dom na ul. Północnej, pomagałem panu Kazimierzowi kłaść instalację elektryczną w tej chacie. Wtedy była moda na budowanie domów ze szlaki (żużel). By położyć rurki instalacyjne, trzeba było wykonać bruzdy w ścianach. Okropnie się kurzyło, wyglądałem jak kominiarz.

W 1960 roku państwo Śliwowie zamieszkali w Gdańsku. Tutaj pan Kazimierz dostał pracę i mieszkanie służbowe w Gdańskich Zakładach Radiowych T-18, które potem przyjęły nazwę UNIMOR. Pani Cecylia zatrudniła się również w tym zakładzie i pracowała tam do emerytury. Pan Kazimierz zmarł 10 stycznia 1992 roku, a Pani Cecylia 26 grudnia 2012 mając 90 lat.

Mile wspominam pana Kazimierza. Był bardzo pogodny, uśmiechnięty, dowcipny. Kiedyś, kiedy i ja zamieszkałem w Gdańsku, spotkałem go na ulicy Toruńskiej w pobliżu jego mieszkania. |Oj, powspominaliśmy stare dzieje.

Oddam teraz głos Hani.

Miałam super rodziców. Pomimo, że mój ojciec całe życie pracował, poświęcał nam, dzieciom bardzo dużo czasu. Organizował nam różnego rodzaju zabawy, w których uczestniczyła cała rodzina. Ojciec zaraził mnie turystyką, aktywnym wypoczynkiem i pracą społeczną. Ich praca zawodowa była doceniana przez zakłady pracy, o czym świadczą nagrody i odznaczenia.

Mama była prawym i dobrym człowiekiem. Po śmierci ojca starała się go nam zastąpić. Przez całe swoje życie pomagała ludziom biednym, pokrzywdzonym przez los.

Ile to czasu musi upłynąć, by zamknąć jakąś kartę historii. Bywa, że nigdy nie dowiemy się o jakimś ważnym zdarzeniu z dalekiej przeszłości. Jest i tak, jak w moim przypadkowym spotkaniu z Hanią w Gdańsku. Dzięki temu mogłem dopisać kawałek ważnej historii naszej wsi. Haniu, bardzo Ci dziękuję.

Gdańsk 7 kwietnia 2014 Edmund Zieliński


Zdjęcia


Posterunkowy Stanisław Smektała



Pierwszy z lewej Stanisław Smektała z kolegami - 1933 rok


Stanisław Smektała z kolegą - 1933 rok


Stanisław Smektała z kolegą


Marianna i Stanisław Smektała, czyli babcia i dziadek Hani Śliwa-Wielesiuk


Od lewej Jerzy Piłat, jego żona Urszula, Cecylia Śliwa z domu Smektała, Hanna Wielesiuk (córka Jerzego i Hani), Jerzy Wielesiuk i Hanna Śliwa Wielesiuk



Hania Śliwa-Wielesiuk z mamą


Od lewej mama Hani Cecylia Śliwa, jej siostra Róża Piłat z domu Smegtała, córka Róży Danka Marciniak z Piłatów. Jej ojciec a mąż Róży - Jan Piłat był w latach powojennych naczelnikiem Poczty w Zblewie.


Od lewej Halina Bobkowska (kuzynka Hani), córka Stanisława Smektały, brata Cecylii Śliwa, mama Hani - Cecylia, jej siostra Róża Piłat, córka Róży - Bożena Piłat i Józef Marciniak - mąż Danki.

Muszę dodać, że z rodziną Piłatów jest spokrewniona rodzina mojej żony. Jan Piłat i mama mojej żonki - Józefa Kołodziejska z domu Piłat, byli kuzynami. Dawno temu gościliśmy u państwa Róży i Jana Piłatów - jeszcze w Zblewie, i byłem zaszczycony, że mogłem do nich mówić ciociu i wujku.



Józef Śliwa - brat ojca Hani


Józef Śliwa na odwrocie swojego zdjęcia napisał dedykację dla swego kolegi Franciszka Stachowiaka. Byli razem na robotach przymusowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz