środa, 16 kwietnia 2014

STANISŁAW SIERKO. Wyszedł Pan naprzeciw skundleniu

Historia miasta Starogard jest bogato dokumentowana przez wielu autorów. Wśród nich jest także Bogdan Kruszona, który wydał już kilka publikacji książkowych o Starogardzie i Kociewiu. Jedna z ostatnich publikacji tego autora spotkała się z bardzo pozytywną oceną mieszkańca Piły. Cytujemy tę ocenę.







Przeglądając zasoby Internetu pod kątem zupełnie innej historii pruskiego żołnierza, trafiłem na wyjątki z Pańskiej publikacji o Franzu Meyce. Lektura pochłonęła mnie na tyle, że następnego dnia zwróciłem się w kolejności do Wydawnictwa Bernardinum, a następnie Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim. Miła urzędniczka z Wydziału Promocji na moją prośbę bez zwłoki wysłała broszurę i po dwóch dniach cieszyłem się jej zawartością.

Panie Bogdanie, jestem pełen uznania wobec wspaniałej pracy, jakiej jest Pan autorem. Skromna objętość książeczki nie ma tu nic do rzeczy, gdyż "mądrej głowie dość dwie słowie", jak mówi przysłowie. Tak jest, moim zdaniem, z treściami, jakie zostały przekazane na stronach tej pozycji. Na naszych oczach giną materialne artefakty tożsamości mieszkańców nie tylko Starogardu. Podobnie dzieje się w mojej Pile, jak również wielu polskich miejscowościach, gdzie - jak podjął Pan w konkluzji - historia miejsc i ludzi zdaje się mieć początek w budowie kolejnego supermarketu. To niezwykle cenna i wymowna puenta zjawisk, z jakimi mamy obecnie do czynienia bez jakichkolwiek pretensji do wielkich i znaczących dzieł narodowych.


Niemniej nasze "małe Ojczyzny" zaczynają się i kończą w granicach wsi, miast i miasteczek i na dobrą sprawę, to właśnie w tych miejscach dzieją się sprawy najważniejsze dla ich obywateli. Takie pojęcia jak Polska, patriotyzm, Ojczyzna nie mają prawa bytu bez określenia lokalnej tożsamości, a tej ostatniej trzeba ciągłej energii. Kiedy zaoramy ostatnie cmentarze i nasza pamięć społeczna będzie sięgać nie dalej, jak groby ojca czy matki, to cała ta gigantyczna hekatomba ofiar składana przez stulecia pójdzie na marne. Po prostu niewielu będzie takich, z wiedzą skąd przyszli i dokąd idą...

Swoją miniaturową publikacją wyszedł Pan naprzeciw skundleniu, o którym kiedyś pisał Melchior Wańkowicz. To jest iskra, zapalnik, żagiew w intencji przywracająca należną pamięć nie tylko jednemu żołnierzowi, ale jemu współczesnym i całym pokoleniom po nich następującym!

Proszę przyjąć wyrazy szacunku i podziękowania za dobrą robotę!

Wojciech Skowroński

Piła

Trudno być prorokiem we własnym kraju, jak mówi znane powiedzenie. Bogdan Kruszona uważa, że trudno być docenionym w mieście, w którym mieszka się. Niedawno pisaliśmy na naszej stronie o konflikcie autora z dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Starogardzie Gdańskim. Cieszy nas, że pomimo wewnętrznych konfliktów praca naszych starogardzkich twórców jest doceniana poza granicami Starogardu i promuje nasze miasto.

Stanisław Sierko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz