KILKA WIERSZY NA DOBRANOC...
Aplauz
Pomiędzy dniem a nocą
Jest coś
Czego nie potrafimy nazwać
Skomplikowany układ
Władania rękoma
Wybijając rytm
Wbijając zawistnych do podłogi
Uderzam w gong
Kiedy wrzeszczysz
Żyjemy dla aplauzu
Układając dłonie
W jedność
Aplauz
Oklaski
Nie wyznaczają
Ilość
Coś może być niczym
Nic może być wszystkim
Wznieśmy swe brawa
Wysoko
Niech usłyszą nas
W próżni
Aplauz
Jest tym, co chcę czuć
Unieśmy dłonie wysoko
Wybijając rytm
Aplauz
Żyjmy dla aplauzu
Ty
Ja
Czekając na
Aplauz
Małe duże krótkie długie
Mówią że z królika
Nie można zrobić gwiazdy
Nęcą zawodzą
Ciągną i ściskają
A zielone światła to
Wymysł tylko naszych umysłów
Teraz cię włączam
Uruchamiam
Mówią że gwiazdy są wielkie
Ale jesteśmy na dole
Smak materiałów
Które gryzę
Wlewam
Cement w nogawki
Noc zapowiada się
Twardo
Poty wylewające się
Spod mankietów
Na szyję
Mechaniczni
Poruszani
Szarością i
Sznurem niemocy
Upuściłem
Młot
I zaczął się koniec
Małe duże krótkie długie
Wysokości
Odległości
Głęboko w
Króliczej norze
Podążaj
Odkrywaj
Potrzebujesz spróbować wszystkiego
Małe duże krótkie długie
Dziura w jeansach
Zaczynam chodzić
Unosząc swą dumę
Nade mną
Rozwalam ponownie
To co zbudowałeś
I wkraczam w twe zamki
Z dziurą w moich
Jeansach
Możesz coś mówić
Możesz zamilknąć
Kiedy będę przechodzić
Poruszam się wolno
Pozwalam się oglądać
To grzech
Wystawiać się na obraz
Teraz związuję
Łańcuchy niewoli
Robiąc kolejna dziurę w
Moich jeansach
Teraz opuść włosy
Podnieś ramiona
Przymierzam się
Do strzału
Nie jestem lustrem
Które pokazuje
Jaki chcesz być
Jesteśmy samotni
Niewolnicy
Dziur w naszych własnych
Jeansach
Manekin
Zimne i odległe
Rozpoczęte w tunelu
Gdzie życie skupiało się
W jednym punkcie
Na autostradzie
Z plastiku i brokatu
Tkaniny
Narzucane
Na nagość
Zimnych Manekinów
Ubierz mnie we wszystko
To co najlepsze
Aż
Znieruchomieję
I stanę się
Manekinem
Odległość
Od gwiazd do
Zimnej przestrzeni
Między nimi
Zamarznięte światło
Galaktyk
W kosmosie mody
Materiały
Kładzione
Na nagość
Zimnych manekinów
Dostrajaj mnie
Aż
Znieruchomieję
I stanę się
Manekinem
Kładąc ręce
Na mnie
Manekina
Z wyrytym
Uśmiechem
Poznaj dzieło
Nieruchomego
Manekina
Sztuka
Dotyka mnie
Delikatnie i subtelnie
Kocham sposób w jaki to robi
Wybiera mnie
Koronuje na wybiegu
W który kocham się ubierać
Nosząc wysokie obcasy
Mogliśmy dopuścić
Do rozpadu
Sensualart
Mogliśmy dopuścić
Do narodzin
Sensualart
A to wszystko
To sztuka
Trzyma mnie
I wszystko wykonuję z premedytacją
To dobry ruch
Kiedy twoje serce staje
Możemy zniesławić
Sensualart
Możemy wynieść
Sensualart
Na ołtarze
To sztuka
Tańczmy do sztuki
Nie musimy należeć do nikogo
Możemy umierać i odradzać się
Tworząc moje myśli
Sensualart
Wprawiasz mnie w
Pasję
KACPER MACHOWSKI - SYLWETKA
POPRZEDNIE WIERSZE - HISTORIA / KTÓRĄ OPOWIEM / BĘDZIE ZIMNA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz