wtorek, 21 lutego 2006

Tajemnice Wygonina

Kaliska nie tylko słyną z pięknych lasów, ale też i jezior. Jedno z nich jest niesamowite - głębokie, o krystalicznie czystej wodzie i słynie z opowieści o zapadających się dużych fragmentach brzegu


Właścicielem jeziora w 1970 r. był Bernard Wysocki. Wykupił je od rodziców. Powierzchnia jeziora wynosiła wówczas 63 hektary (teraz jest mniejsza). Woda była bardzo czysta, a ryb mnóstwo, szczególnie w miejscu zwanym "zapadłe".
Jezioro nie ma żadnych dopływów ani odpływów. Na dnie jeziora są bardzo silne prądy, powstają podziemne źródła.

Jezioro jest bardzo tajemnicze.

Odwiedziliśmy wioskę Wygonin, leżącą nad jeziorem od strony północnej, żeby wysłuchać, co na ten temat mają do powiedzenia jej mieszkańcy.

Leśniczy Roman Łasicki skierował nas do pani Cecylii Kulas, mieszkającej od urodzenia w Wygoninie. Pani Cecylia ma już 81 lat, lecz bardzo dobrze pamięta wszystkie zdarzenia dotyczące jeziora. I tak...

W 1895 roku naprzeciw leśniczówki zapadła się ziemia.

- Było cicho, aż tu nagle obudził mnie wielki hałas (podobno było go słychać nawet w Bartlu) - wspomina pani Cecylia. - Zapadło się wtedy około 50 arów. Została tylko ziemia bez żadnych drzew ani roślin. Od tamtego czasu na to miejsce mówi się "zapadłe".
Co jakiś czas na jeziorze Wygonin zdarzało się kilka wypadków śmiertelnych. Najbardziej zaszokowała mieszkańców wioski śmierć syna pana R., który w stanie nietrzeźwym wypłynął na ryby i wypadł
z łódki. Ciała nikt nie wyłowił. Po około dwóch latach i pięciu tygodniach woda wyrzuciła je na brzeg w takim stanie, jakby zdarzenie miało miejsce w przeddzień. Woda na dnie jeziora jest tak zimna, że ciało się nie rozkładało.

Mieszkańcy Kalisk dbają o porządek nad jeziorem. - Na każdy sezon, od czerwca do połowy sierpnia pracownicy Urzędu Gminy Kaliska sprawują nadzór nad ekologią- mówi Piotr Cywiński. - Rozdają worki na śmieci i informują o obowiązkach turysty; o wrzucaniu śmieci do kontenerów i rozpalaniu ognisk w wyznaczonych do tego miejscach. Na sezon sprowadzane są ubikacje toy toy.

Gdyby nie interwencja p. Jana Trzebiatowskie-go z Gdańska, ekosystem jeziora mógł ulec degradacji przez częste najazdy turystów. Coraz częściej pojawiali się tutaj pseudo-miłośnicy przyrody, ryjący dżipami po plaży.
ZHP co roku nad jeziorem organizuje obozy harcerskie od strony Starej Kiszewy. Z nadzwyczajnych warunków klimatyczno-terenowych panujących przy i w jego okolicach korzystają żołnierze z jednostki specjalnej, którzy przeprowadzają tu ćwiczenia:

Nie tylko jezioro Wygonin ma tajemniczy urok. Piękne są tutejsze lasy, kryjące niejedną tajemnicę i mnóstwo zwierzyny. Chociaż co do tego ostatniego - zmienia się na niekorzyść...

- Gdy mieszkałem w leśniczówce w Okoninach, na 7 tysiącach hektarów tutejszych lasów żyło ze sto jeleni. Teraz jest o wiele mniej, ponieważ ludzie przestali obrabiać ziemię - zauważa leśniczy Roman Łasicki.

Łukasz Kruszyński, Kalina Ronkowska

Na podstawie Tygodnika Kociewskiego 2000 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz