Oprócz Agaty (SALO) na zdjęciu są gimnazjalistki. Każda z dziewczyn lubi pisać. Dwie - Małgosia i Iwona - wiersze, Daria - teksty rap... Hmm... Pytanie, czy w tak zwanej prozie życia dostrzegą coś ciekawego. Tak - zdecydowanie mówiła po zrobieniu wywiadu z fryzjerką Iwona Sawicka. Okazało się, że każdy ma coś ciekawego do powiedzenia o sobie, swojej pracy itp. I też jest to poezja, ale życia...
Pani Justyna jest szczęśliwą fryzjerką, która wiernie wykonuje ten zawód.
Ma małą rodzinę - męża i córkę, której poświęca każdą swoją wolną chwilę.
- Pani siostra jest również fryzjerką. Czy to ona zaraziła Panią tym zawodem, czy to jest to, co chciała Pani robić od zawsze?
- Robiłam duże oczy widząc, jak siostra uszczęśliwia klientki i jak można fantazjować w tym zawodzie. Od kiedy pamiętam, zawsze mi się to podobało i chciałam to robić. Myślałam także, by zostać kosmetyczką i to były moje dwie drogi, z których jedną musiałam wybrać.
- Przecież te drogi można połączyć. Nie myślała Pani o tym?
- Myślałam, lecz w czasach, kiedy zaczynałam się uczyć, potrzebna była szkoła średnia
do zawodu kosmetyczki, a na to szkoda mi było czasu, bo chciałam się nauczyć czegoś od zaraz.
- Jak zamiłowanie do fryzjerstwa przejawiało się w Pani dzieciństwie?
- Pierwszą klientką był mój piesek, który był cały biały. Miałam wtedy duże możliwości we fryzjerstwie, jak i w robieniu makijażu. (śmiech)
- Czym robiła Pani jej makijaż?
- Pisakami... Śmieję się z tego do dziś... Piesek miał bardzo puszysty ogon, a po moich eksperymentach została mu lwia kita. Był bardzo dzielny. Były też lalki, jeszcze bardziej cierpliwe. (śmiech)
- Czy fryzjerstwo jest tym, co zawsze Pani chciała robić w życiu?
- Tak. Jest moją pasją i daje mi dużo satysfakcji, a największą zapłatą jest zadowolenie klienta.
- Ile lat pani pracuje?
- Zaczęłam się uczyć w 1992 roku i pracuję do dziś z małą przerwą na urlop wychowawczy.
- Gdzie obecnie pani pracuje?
- W ubiegłym roku zdecydowałam się otworzyć swój warsztat pracy. Pracuję w nim sama i czasami nie mam czasu zjeść śniadania. Jestem nieraz bardzo zmęczona, ale również bardzo zadowolona z wykonywanej pracy.
- Łatwiej przekonać kobietę czy mężczyznę to zmiany wyglądu?
- Zdecydowanie kobietę. Są bardziej otwarte na zmiany i przychodzą zrelaksować się i poprawić sobie humor. Kobiety lubią podobać się samym sobie, no i mężczyznom oczywiście. (śmiech)
- Czy ma Pani jakiś swój styl w tworzeniu fryzur?
- Każdy fryzjer ma jakiś swój styl, ale techniki są różne i nie można każdej klientki traktować jednakowo. Gdy wchodzi klientka, ja już widzę, jaka fryzura będzie jej pasować, a jaka nie, lecz bywają także takie kobiety, które nie pozwalają sobie na żadne zmainy i od lat noszą to samo.
Wtedy trzeba je po prostu cierpliwie wysłuchać i zrobić to, co sobie same życzą.
- Czy eksperymentuje Pani na sobie nowe trendy?
- Staram się coś zmieniać i pokazywać klientom, że można urozmaicać swój image. Zmieniam kolory, długości itp.
- Jaką radę dałaby Pani wszystkim, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z fryzjerstwem? Na co powinni zwrócić szczególną uwagę?
- Cieszcie się tym, co robicie. Nie zrażajcie się pomimo niepowodzeń. Eksperymentujcie, bądźcie wytrwali i odporni na krytykę, ale przede wszystkim pokorni. Rozmawiała Iwona Sawicka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz