poniedziałek, 2 listopada 2009

Powirót do Kolincza. Młodzi-STG

Nie była w Kolinczu 30 lat. Powróciła, żeby odwiedzić i zobaczyć miejsce, gdzie dorastała. Dawniej w okolicy drogi do jej domu były tylko pola i parę małych gospodarstw, a dzisiaj….
Wysiadła z autobusu, jak zawsze, przy dużym białym sklepie i już wtedy nie mogła uwierzyć własnym oczom. To było zupełnie inne miejsce. Dom obok domu i do tego pojawił się chodnik. Kto by pomyślał, że to jest to samo miejsce, co trzydzieści lat temu. Nie ma co się rozglądać, najpierw trzeba iść do domu.


Skręciła w drogę po lewej stronie sklepu, jak zawsze. Kiedyś ulica ta nie miała nazwy, a teraz widniał na niej napis "ulica Sportowa".

Po prawej stronie było boisko, jak za dawnych czasów. Bała się, że będzie tam stał jakiś nowy dom, ale nie, boisko było nadal. Na końcu zaczynał się las, a raczej mały kawałek, który z niego został.

Parę kroków dalej - zmieniło się bardzo. Nie było tam już pola i torfowego bagienka. Na początku stały szklarnie, później widać było przepiękny dom z kortem tenisowym i ogrodem oraz stawkiem, a trochę dalej jeszcze jedno mieszkanie. Nie nowo wybudowane, muszą tam już stać jakiś czas.

Kiedy skończył się kawałek lasu i podwórko jednego z domów, nowe zaskoczenie. Zaorane pole nagle zniknęło, wspomnienie rozprysło się i zmieniło się w nowy obraz. Po lewej stronie niezamieszkany budynek o podłużnym kształcie, chyba miał w nim być jakiś warsztat. Bliziutko niego postawiono śliczny, żółty domek. Po prawej stronie również dwa nowe budynki. Na dodatek jeden z nich posiada ściankę wspinaczkową.

Agata Borowiak

Nie mogła się nadziwić, ale nie zatrzymywała się na dłużej, ponieważ cały czas była ciekawa, co dalej.

Myślała, że domu przy dużej górce, nic nie zmieni, że jak zawsze, będzie stał sobie spokojnie, otoczony polami i zagłuszany pianiem kur, i miała rację. Widać, że stoi tu najdłużej. Wszystkie zabudowania wyglądały tak samo, jak wtedy, kiedy mijała je wracając ze szkoły. Przed domem pani Piszorowej stoi teraz nowe mieszkanie i przyćmiewa sąsiednie gospodarstwo.

Kiedy podchodziła pod górkę, wydawało jej się, że nadal ma dziesięć lat i biegnie do domu na obiad. Ocknęła się dopiero, kiedy była już na szczycie.

W miejscu, gdzie kiedyś stały budynki gospodarcze rodziców jej koleżanki, teraz pysznił się nowy dom. Po starym, z czerwonej cegły, nic nie zostało. Po sadzie - tylko jabłonki. Trochę dalej, w miejscu pola, przed lasem, co po tylu doznaniach już jej nie szokowało, rozciągał się trawnik, cały zastawiony łódkami. Ciekawe kim są właściciele? Może jakimiś pasjonatami żeglarstwa?

Usiadła na skraju lasu i patrzyła na domy naprzeciwko. Akurat one były tam od zawsze. Prawie wcale się nie zmieniły, za to ich otoczenie, oczywiście tak. Jeszcze tylko kawałek i będzie na miejscu.

Podeszła pod kolejną górkę, przy której stał las, i zarośniętego już pola, właściwie już łąki. Potem zeszła z niej i skręciła w pierwszą drogę w lewo, wysypaną czarną szlaką. Doszła do jej połowy i na wzniesieniu stanęła jak słup soli. To było coś. Niegdyś z tego miejsca nie było widać jeszcze jej domu. Dzisiaj natomiast na "polu" stał nowy, zielony dom. Otoczony pięknym trawnikiem i drzewami. Były tam cisy, jałowce, brzozy, cyprysiki i tyle innych roślin i drzew, że nie sposób wszystkich wymienić ich gatunków. Rzeki nie było widać, choć płynęła oddalona tylko o parę kroków.

Przywitała się z nowymi mieszkańcami. Nigdy nie widzieli się na oczy. Czekali na nią. Była cała rodzina: mama, tata i ich trzy, w tym dwie dorosłe córki. Poprosiła, żeby zaprowadzili ją do starego domu. Był schowany za innymi budynkami gospodarczymi. Kiedy go zobaczyła, stanęły jej łzy w oczach. Przez minutę zobaczyła wszystkie obrazy z dzieciństwa. Jej dom, a raczej jego resztki, zapadały w zapomnienie. Było widać, że ma on ponad sto lat. Zostały dwa okna i parę ścian, jeszcze z tapetą, a resztę już rozebrana. Obeszła go dookoła i poszła obejrzeć nowy dom od środka. Był całkiem ładny, miał drewniane schody i duży garaż. Zdjęła buty i opowiedziała rodzinie o wszystkich swoich doznaniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz