poniedziałek, 15 lutego 2010

Biuro Powiernictwa Polskiego: Zwycięstwo gorzej niż pyrrusowe

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z tekstem Pani Prezes Powiernictwa Polskiego Doroty Arciszewskiej Mielewczyk i Wiceprezesa Powiernictwa Polskiego Marcina Horały. Zaczęcam do wykorzystywania i rozpowszechniania go wszelkimi środkami przekazu.

Jacek Jasiński Biuro Powiernictwa Polskiego



Zwycięstwo gorzej niż pyrrusowe

Ostatecznie zablokowanie kandydatury Eriki Steinbach do Rady Fundacji "Widoczny znak" zostało przez wielu polityków i komentatorów w Polsce przyjęte jako nasz sukces, ostateczne zwycięstwo w długotrwałym konflikcie.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej temu "zwycięstwu". Otóż zaczęło się one od warunkowej kapitulacji - wycofania polskiego sprzeciwu wobec powstania Centrum przeciw Wypędzeniom. Tymczasem sam fakt powstania Centrum - o czym Powiernictwo Polskie mówiło od samego początku - jest sprzeczny z Polską racją stanu, gdyż prowadzi do zmazania kwestii odpowiedzialności za II wojnę światową. Taka czy inna forma organizacyjna Centrum i skład jego władz ma wobec tego faktu znaczenie drugorzędne. To była "klęska założycielska" naszego obecnego "zwycięstwa".

Tylko, że ową drugorzędną sprawę udało nam się również przegrać. Plotka mówi o nieoficjalnym porozumieniu wypracowanym przez W. Bartoszewskiego, zgodnie z którym w zamian za wycofanie polskiego sprzeciwu wobec "Widocznego znaku" miało być zablokowanie kandydatury Steinbach do władz fundacji. Taka umowa - jeżeli oczywiście istniała - została przez Niemców naruszona i p. Steinbach o mały włos we władzach fundacji by zasiadła. Konieczna więc była gwałtowna reakcja polskiej dyplomacji, by ową nominację przenieść w stan zawieszenia. Nawiasem mówiąc wmawiano Polakom, iż owo zawieszenie ostatecznie kończy kwestię kandydatury Steinbach. Tymczasem konieczne były kolejne ustępstwa na rzecz "wypędzonych", by ową zablokowaną rzekomo kandydaturę… zablokować.

W największym skrócie ustępstwa owe polegają na zwiększeniu instytucjonalnego wpływu Związku Wypędzonych na fundację "Widoczny znak". A więc kwestię symboliczną (osobiste uczestnictwo p. Steinbach) zapłacono ustępstwami faktycznymi (zwiększenie wpływów Steinbach, tyle że wywieranych pośrednio).

Przegraliśmy więc sprawę pierwszorzędną (powstanie Centrum), przegraliśmy drugorzędną (wpływ "wypędzonych" na Centrum) a cieszymy się jak dzieci ze "zwycięstwa" w sprawie trzeciorzędnej, czysto wizerunkowej (osobiste uczestnictwo p. Steinbach). Aż się ciśnie na usta: Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.

Pod naszym współczesnym Grunwaldem armia polska poddała się Krzyżakom bez walki w zamian za obietnicę, że ci nas nie obrabują. Tymczasem Krzyżacy umowy nie dotrzymali i puścili nas goło w skarpetkach - a teraz my ogłaszamy, że to było nasze zwycięstwo. Wprawdzie wygrali bitwę bez walki i wszystko nam zabrali, ale za to Wielkiego Mistrza zmienią na kogoś sympatyczniejszego. Jeszcze kilka takich zwycięstw…

Dorota Arciszewska - Milewczyk - prezes PP

Marcin Horała- wiceprezes PP



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz