Dryn, dryn - telefon
dwudziesta czwarta.
- Kto teraz dzwoni mi tu do czarta?
- To ja, Sekretarz, twój wierny sługa,
najpierw posłuchaj, a potem rugaj.
I tu Prezydent nastawił słuchy,
bo jest na ucho troszeczkę głuchy.
Lecz przedtem warknął:
- Mów, tylko prawdziwie,
bo jestem właśnie przy małym piwie.
Sekretarz klęknął na oba kolana
i drżącym głosem mówi do Pana:
- Panie, łaskawco, tragedia z rana,
oj wystawili ci Panie Bałwana.
- Co wystawili, co jest u kata?!
Mów jasno, bo sięgnę zaraz po bata!
- Nie mogę mówić, bo
grdyka mi lata,
oj wystawili Ci kontrkandydata.
Następnie się podniósł z
podartym kolanem
i drżąco wykrztusił:
- Ty walczysz z Bałwanem.
- Co? Bałwan w wyścigach
do krzesła i pychy,
do kasy zaszczytów
i ciepłej michy?
Bałwan ma chodzić
i ściskać dłonie,
wieszać medale
i głaskać konie?
Rozdawać książki,
dzielić po równo
obiecać wszystko i robić g....o?
Nie, nie dopuszczę,
załatwię drania.
I krzyknął:
- Wy takie i takie synki,
dzwońcie mi szybko do pogodynki
i piszcie mi szybko do nich zlecenie:
"Uprzejmie proszę o ocieplenie.
I niech to będzie szybciutko nad ranem,
bo już za chwilę przegram z bałwanem."
I pewnie to byłby
sposób na drania,
lecz ta prognoza
inaczej się skłania
i każdy Bałwan ma szanse teraz,
bo ciągle będzie poniżej zera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz