poniedziałek, 3 lipca 2006

KOCIEWSKA GWARA. Kopacz korzeni

Skórzenno. Opowieść z 1996 roku jednego z ostatnich leśnych rzemieślników.

Biegną kurczaki - oryginalne, spod kluki. Zresztą później pani Józefa Serocka (28. rocznik) na dłoni przyniesie takiego, co się akurat wykluł. Między psem a kurami pełna komitywa - burek swoich nie chwyta. Jak kura się niesie u niego w budzie, tak długo czeka aż zniesie.

Dom

- Stary dom co był, onegdaj, matki ojciec stawiał - wyjaśnia pan Roch. - To były insze czasy, lampów nie było, drzazgi zapalali, potem lampki naftowe przyszli. Ale nikt okularów nie miał, jak dziś dwunastolatki. Stara data długo żyła... Ta dzisiejsza to nie niedobita data.

Teraz Seroccy mieszkają w domku, który ma ściany poprzedzielane dyktą, ale im miejsca dość. Troszkę dalej stał duży dom. Ociec matki Rocha go stawiał i dom miał 150 lat. Z Torunia przyjechali fachowcy, obrysowali, pomierzyli, rozebrali, przewieźli do siebie - do skansenu.

- Obiecali, że nas tam zawiozą, byśmy zobaczyli, że niby taki sam postawią. Dom był zdrowy - z balów, sama drzazga, a teraz to nie drzewo, sama biel. Obiecali i przyjechali po nas. Zobaczyliśmy dych ten sam jak tu, wszystko take same, akannice, małe okienka i tan komin z pacy - óni tu go pomaluśku rozebrali i w Toruniu z powrotem złożyli. Identycznie ten sam dom.

Serocki w Toruniu się wzruszył. Rodzinny dom, autentyk, choć na innej ziemi. Przy okazji odwiedził "Damrokę - knajpkę w skansenie, gdzie podają piwo. Opowiada, że niedaleko stoi starszy dom, Teodora Licy. Ma dwieście lat.

Dawniej

- Jezioro w Skórzennie, Słone, łączyło się z Kałębiem mówi Roch. - Kule takie są. To jezioro było eszcze wnet o połowę większe. Rybak ze Skrzyni Alfons Renkiewicz żaki stawiał, gdzie dzisiaj pasą się krowy. I jeziora jest coraz mniej. Przez 50 lat ubyło. Dlatego, że raz byli susze, a potem powstał muł i się zaczęły robić chwasty. Skórzenno nie nazywało się wcale Skórzenno, ale o tym za chwiłkę. Przed wojną tu było tylko 6-7 domów, nie było jezdniów żadnych, normalnie leśna droga. Tedy przyszli brukarze - 100 lat temu. Nie... nie kłamać! - sam siebie upomina Roch.

Okazuje się, że bruk układali już za życia Rocha - miał wtedy 16 lat. Jego ojca wówczas wóz przejechał...

- Więc Skórzenno nazywało się Kozie. Toć tu nie było krów, a sama koza. Kóniów, kaczków, gęsi w pioruny za to było. A rower, panie, to miał Kruża i Władysław Brzóska. A samochód to jechał po niego i po młodą żonę, i wprowadził się do starego domu.

Potem Roch budował most w Szladze prawdziwy, z betonu. Potem dał się na szosę, został najpierw młodszym dróżnikiem, potem poszeregowali go na starszego, a potem - zrobili redukcję.

Korzenie

Ze 30 lat temu zaczął wyplatać z korzenia. Nie z wikliny, bo tu nie ma. Poza tym korzeń lepszy.

Fachu nauczył go ojciec.

- Tu kiedyś wszyscy umieli. Kosze właściwie robię 30 lat, opałki do futrowania koni (teraz mają takie kipy duże...). Korzenie bierze się na ogół z jałowca. Potem łupie się ręcznie, rozwarstwia. Oczy mogę zamknąć i robić. Kosze do ziemniaków, łupianki. Korzeń musi być świeży, wilgotny, wtedy można wypleść, ale jak dostanie słońca, ta jano pyk!

Kiedyś od Sorockiego kupował LAS, dziś sprzedaje po gospodarzach.

- Panie Rochu, a może te z wikliny lepsze?

- Z wikliny nie nałożysz jedno na drugie - obrusza się, wyjaśnia Serocki - bo okrągły i ci spadnie, a jałowiec - pleta. I trwałość mniejsza. Wiklina szybko się psuje...

- Tu ten las sadziłem - wtrąca Józefa, pokazując dookoła ręką.

Telewizja

Według Serockiego całkam je co 10 lat inaczy.

Po tym stwierdzeniu Roch sam dostrzega, że myśli dziesiątkami lat. Zresztą co on ma wiele do myślenia na temat wielkiej polityki, nawet jak myśli dekadami. Za 1,8 mln starych złotych renty (on) i 0,5 mln (ona) nie warto myśleć.

- Telewizję ogląda - ale tylko patrzy, czy deszcz będzie padał - mówi Józefa.

- Ale dziś nie wierz w ta telewizja - przestrzega nas Serocki, a potem dopowiada ostrożnie. - Mówią, Bóg rządzi aurą. Z jednej strony być prawda może, a z drugiej czy ją ktoś pchał, tę chmurę, czy ją po prostu wiatr goni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz