czwartek, 4 listopada 2004

Grabowo. Żegnaj szkoło - mówi ekonomia

. W centrum Grabowa stoją obok siebie dwa najważniejsze budynki - kościoła i szkoły. Zupełnie jak ilustracja do podręcznika traktującego o roli tych obiektów jako wiejskich centrach kultury. Niestety, za rok szkoły już nie będzie










Budynek szkoły ma ciekawą bryłę i interesujące zdobienia. W środku panuje specyficzny klimat - jak to w starych szkołach: chłód, mało światła, specyficzny zapach ponad stu lat. Na ścianie w korytarzu wisi bardzo interesująca gazetka ze zdjęciami z czasów PRL-u i sprzed wojny. Świetnie obrazuje historię wsi i szkoły. Zdjęcia - oryginały dostarczyły dzieci.

Gabriela Lipke, kierownik tej szkoły - jednej z dwóch filii Zespołu Szkół Publicznych w Bobowie (druga jest w Wysokiej) - nie wie dokładnie, kiedy wybudowano budynek. Ale w domu przechowuje kronikę, która upamiętnia życie placówki od około 1880 roku.
W szkole pani Gabrieli uczą się dzieci od zerówki do klasy trzeciej. W Wysokiej - od czwartej do szóstej. Podobny układ jak w gminie Skórcz, gdzie młodsi uczniowie dojeżdżają z Barłożna do Mirotek, a starsi z Mirotek do Barłożna. Większa jest odległość. Tam są ze 2 kilometry, tu 8.

- Koncepcję łączenia klas w Wysokiej i Grabowie wdrożono 4 lata temu. Owszem, były sprzeciwy, ale sporadyczne. Ekonomia zwyciężyła - zauważa pani Gabriela.
I trzeba tu powiedzieć: zwyciężyła słusznie. Przykładowo - gdyby nie było tego łączenia klas, w Wysokiej w klasie zerowej uczyłoby się... jedno dziecko! Po połączeniu i dołączeniu dzieci z Ruska, należącego już do sołectwa Bobowo, uzbierało się 10 dzieci.

- W innych klasach uczniów raz jest więcej z Wysokiej, raz z Grabowa - mówi Gabriela Lipke. - Przeciętnie wychodzi jednak po równo. Ale nawet po tym łączeniu klasy w Grabowie nie są zbyt liczne. III klasa liczy 20 uczniów, II - 15, I - 17. Uczy ich siedmiu nauczycieli, czterech mieszkających w Grabowie, trzech dojeżdżających z Bobowa.

- W przyszłym roku szkolnym wreszcie zostanie otwarte nowe gimnazjum w Bobowie. Podstawówka znajdzie miejsce w budynku obecnej starej szkoły w Bobowie. Tym samym szkoły w Grabowie i Wysokiej przestaną istnieć. Czy tu się źle uczy?

- Dobrze. Ten budynek szkolny ma swoje lata, ale uczniowie czują się tu jak w domu, tak tu przytulnie. Przede wszystkim przez to, że jest mało dzieci w klasach.

- Szkoły dla wsi to nie tylko miejsca nauki. To również, obok kościołów, centra kultury. Czy ta szkoła coś proponuje poza lekcjami?
- Jest tu świetlica socjoterapeutyczna, terapia pedagogiczna, kółko matematyczne, kółko plastyczne i kółko techniczno-artystyczne.

- Czyli coś poza lekcjami się dzieje... Wiemy, że dzisiaj wszystko zależy od pieniędzy, ale gdyby nagle pojawił się jakiś wolontariusz, powiedzmy nauczyciel albo instruktor z bogatej rodziny i zaproponował pani, że będzie tu prowadził z dziećmi i młodzieżą jakieś atrakcyjne zajęcia, zgodziłaby się pani?
- Jeżeli nie byłoby przeciwwskazań, jeżeli miałby odpowiednie papiery, to oczywiście. Ale kto taki przyjdzie? Z drugiej strony... W szkole w Grabowie zajęcia pozalekcyjne nauczyciele prowadzą bezpłatnie. Chętnie pracują z dziećmi. Praca w szkole wiejskiej jest bardzo wdzięczna. Wiem coś o tym. Sama wychowałam się na wsi.

- Po likwidacji szkoły Grabowo zostanie bez miejsca, gdzie będzie można sobie przyjść na jakieś zajęcia... Nic nie zostanie dla dzieci tu, na miejscu?
- Będą się odbywać zajęcia socjoterapeutyczne. W tym budynku. Część budynku zostanie rozprzedana na mieszkania.

- Czy nie żal będzie pani odchodzić z tej szkoły?
- Na pewno będzie żal. Tu zaczęła się moja pierwsza praca. Zostałam przyjęta z sympatią. Ale trzeba mieć na względzie przede wszystkim dobro dziecka. Nie jestem ani za likwidacją, ani przeciw likwidacji małych szkół. Po prostu ekonomia pokazuje, że nie mają racji bytu. Od nowego roku szkolnego rozpoczniemy pracę w starej szkole w Bobowie. Warunki lokalowe będą lepsze, bo tamta szkoła jest duża. Do tamtej starej szkoły w Bobowie będą uczęszczały dzieci z Bobowa, Grabowa i Wysokiej.
Czyli w gminie będzie jedno gimnazjum i jedna podstawówka. I wszystko przez tę malejącą liczbę urodzeń. To ta liczba z kolei rządzi ekonomią. Obyśmy nie doczekali czasów, kiedy z powodu braku uczniów zacznie się zamykać te centralne gimnazja i podstawówki w gminach.

Rozmawiał Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz