wtorek, 2 listopada 2004

Sołtys wsi Leśna Jania

Z czego ludzie wypracują lata?

Sołtys wsi Leśna Jania Renata Dąbrowska: Ja myślę o remizie, żeby ona nie padła, jak my się starzejemy.


Porywamy panią sołtys

- Jest pani sołtys?
- Nie, poszła do sklepu z koszykiem... Może też i poplotkować odpowiada Jan Dąbrowski. - A cóż to, przecież święta ? - zauważa.
Jest czwartek wieczór, przed świętami. Ale, widać, niedługo święta będą trwały cały tydzień. No to jedziemy pod GS - owski sklep i porywamy panią Renatę z koszykiem zakupów. Do jej domu oczywiście, żeby zapisywać. Jest czegoś dzisiaj zła, ale o swojej wsi opowiada chętnie.

Przedtem czynimy obserwacje. Wieś czysta, kapliczka odnowiona, na pobielonych przystankach PKS jaskrawe malowidła dzieci. Prawa strona- chłopska; lewa strona PGR-owska, z kompleksem parkowo-dworskim (dwór okazały, ale widać, że jego dzierżawcy na remont brakuje środków - zrozumiałe, tu potrzebne są setki tysięcy, jak nie miliony). Za kompleksem typowe popegeerowskie zabudowania- jakieś chlewnie itp.

Jeszcze i radną jestem

Pani Renata jest sołtysem trzecia kadencję. Frekwencja, jak to w Leśnej Jani, była duża - 60 osób na 293 uprawnionych do głosowania ("4 lata temu miałam 80 osób"). Przeszła 40 głosami. W sumie 21 procent głosowało. Kandydatów na sołtysa było aż pięciu. Ile mieszka we wsi? W 2001 roku było 414 mieszkańców, "ale mogło się zmniejszyć - do 410. Problem wsi są dzieci, bo nam się nie rodzą"
- Jeszcze i radną rady gminy jestem - po chwili mówi pani Dąbrowska. - Pierwszy raz. Absolutnie namawiałam ani nie woziłam. Mieszkańcy wskazali sami. W jednej osobie to jest męczące, bo trzeba to razem trzymać do kupy. Poza tym stresujące, bo ja bym chciała dużo zrobić, a mało się dzieje.

Gdzie szyszki do komina wpadły.

Renata Dąbrowska pochodzi z "bliżej Osieka, z Bukowin, gdzie szyszki do komina wpadają". Tu, kiedy ona miała 16 lat, jaj rodzice kupili gospodarstwo. I już tak minęło 36 lat.

Wieś rozpołowiona

Była to wieś częściowo popegeerowska. Od szosy powiatowej, która nie ma imienia, patrząc, rolników to jest po lewej stronie parę domów, reszta to na polach, a bloki to były pegeerowskie. Ale jedna i druga strona się starzeje. Struktura wiekowa wsi wygląda kiepsko : około 100 dzieciaków i młodzieży na 414 mieszkańców. I ta liczba aleje na pewno. Urodzin? Dwójka dzieci. Jedno, może dwa wesela. - Nawet nie wiem, czy było jakieś w zeszłym roku... . Ogólnie to wioska rencistów i emerytów. Kobiet jest więcej takich w wieku 50 - 70 lat. Ci z PGR - u mieli już taki wiek, co na emeryturę poszli. Mieli takie prawa - wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat. A ci , co nie ukończyli, to często zostali bez pracy. Sporo młodych wywiało. - I się z tego cieszę, bo ci, co się wyprowadzili, to tam gdzieś pracują, a z tych, co mieszkają, to około dziesięciu mężczyzn jest bez pracy - zauważa pani sołtys. - Chłop 40 - letni i jeszcze nie miał pracy? Niech dadzą ludziom pracować, a nie do opieki chodzić. Nie pracuje może i więcej, bo nie przyjdą się pochwalić, że z opieki nie dostali.

Baz pracy chłopy kuźlują

- Niech dadzą prace choć za minimalną kwotę. Mężczyźni przez brak pracy kuźlują. Nie kuźluje, jak ma pracę. Musi pojechać, musi pracować, jak wróci, jest zmęczony, tylko jedno piwo pójdzie. Raczej powinno się dawać zasiłek miesięczny, a nie to co jest. I jakby praca jaka była, to wezwać go do pracy z zasiłku, a jeżeli on jej nie podejmie, to zabrać zasiłek. Krótko. Sama pani sołtys pracy się nie boi. Prowadziła duże gospodarstwo, ale kręgosłup jej wysiadł. Wcześniej... O tym niżej.

Ale kto ma dać pracę i jaką ? - pytamy z ciekawością.
Pani Renata się zastanawia. Otworzyć hurtownię cementu? Może coś innego? Dzierżawca majątku po PGR zatrudnia kilka - kilkanaście osób, dwa sklepy wystarczą, był SKR i się rozpadł. Ktoś kupił majątek, ale czy praca z tego będzie? Są jeszcze rolnicy - około 20 gospodarzy. To wynika z podatku. - No tak, wymyślić pracę dzisiaj trudno. Pracodawcy to maja najgorzej. Jak otworzą jakąś działalność, to jestem pewna, że sobie nie poradzą, nawet jak dostaną kredyt... W gminie tez , na stu chętnych tylko 12 dostało pracę interwencyjną. Ja mam lata wypracowane ( chodzi o ZUS - red.) , a teraz z czego ludzie mają te lata wypracować?

Zawsze robię to co lubię

- Jestem dumna ze swojej wsi - mówi pani sołtys. - Mieliśmy w zeszłym roku nagrodę w konkursie "Piękna Wieś". Teraz myślę o remizie: żeby ona nie padła tak, jak my się starzejemy. Poza tym nas jest trzech sołtysów z Jań. Przy krzyżówce stoi piękna kapliczka, taka ani moja, ani twoja. Jak ją wspólnie odnowimy będzie ładniejsza i zintegruje Janie. Może to jest dla nas szansa? Pani Dąbrowska, pomimo kiepskich czasów, nie załamuje rąk. Lubi pracować. - Ja robiłam, bo lubiłam, a mąż bo musiał. Pracowałam 13 lat w PGR - ach. Byłam księgową, tu, w Leśne Jani, W Kopytkowie, W Nowej wsi. No i prowadziłam gospodarstwo. I sklep miałam, na giełdę ze świniami jeździłam na rynek. Jeszcze nie kupić, a sprzedać - to jest dobry handel... Zawsze robię t, co lubię.

Każdy czas niesie inną przyjemność
- O jejku, kiedy te drzewa urosną - kiedyś się mówiło, patrząc na obejście z dopiero co nasadzonymi drzewkami i krzewami. A teraz mówi się : kiedy się zatrzymają, takie duże. Każdy czas ma swoją pracę. Teraz mam inna przyjemność. Działam społecznie. Zawsze mówili, że jestem w biegu.

Na podstawie tygodnia Kociewiak - środowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz