środa, 10 listopada 2004

Trzej bracia wyzywają

Trzej bracia Heroldowie mają nadzwyczajną siłę. Ciekawe, czy w podnoszeniu ciężarów dałaby im radę jakaś rodzina w Polsce

Arek, Artur i Piotr uprawiają kulturystykę. Rozmawiamy z Arkiem.
Jak długo zajmujesz się kulturystyką? Co cię nakłoniło do uprawiania tego sportu?
- Zacząłem ćwiczyć w technikum w Owidzu w wieku 15 lat. Terqaz mam 31. Na początku pieczę nade mną sprawował Mirosław Ćwikliński w Pinczynie. Raz wtedy powiedział z ironią: "Pusta sztanga by cię przygniotła". To mnie zmotywowało. Rzeczywiście byłem chuderlakiem. Ważyłem 50 kg, miałem anemię i masę kompleksów. Pan Mirek prowadził mnie 10 lat. Od 6 lat ćwiczę u Bogdana Wróbla w Starogardzie.
Miałeś 50 kg? Kiedy patrzę na twoje gabaryty, trudno w to uwierzyć.
- Nabrałem masy i jestem trochę silniejszy (śmiech). Teraz ważę 90 kg.
Opowiedz o swych sukcesach...
- W lipcu odbyły się mistrzostwa powiatu w ciągu martwym w Starogardzie. Zdobyłem brąz, a mój Artur srebro. W sierpniu w Gniewie odbyły się zawody Strong Man Kociewski. Zająłem drugie miejsce. Teraz przygotowuje się do mistrzostw Polski w ciągu martwym. Odbędą się w maju 2005 r.
Będziemy trzymać kciuki. Jaka jest twoja koronna dyscyplina? Jakie osiągasz wyniki? Jakie masz wymiary?
- Najlepiej czuję się w wyciskaniu. Biorę na klatę 190 kg przy wadze 90 kg. W ciągu martwym mój wynik wynosi 215 kg. To chyba całkiem nieźle, zważywszy, że rekord Europy wynosi 240 kg. Wymiary? Hmm... no cóż. Kiedyś w klacie miałem 90 cm, teraz mam 128. W bicepsie miałem 34, teraz mam 46.
Modne są teraz zawody strong manów. Czy chciałbyś wziąć udział w takiej imprezie? Masz przecież odpowiednie warunki.
- To tylko złudzenie. Owszem, chciałbym rywalizować z Pudzianowskim na wizji, ale szkoda mi psuć jego reputację (śmiech). Myślę, że nie miałby ze mną szans. Miałem z nim przyjemność ćwiczyć w Starogardzie u Bogdana Wróbla. A tak na serio to musiałbym się "nieco" utuczyć. Waga strong mana nie schodzi poniżej 130 kg, a ja mam zaledwie 90. "Pudzian" też musiał dobić do tej wagi, żeby móc występować. Ponadto jestem trochę za niski.
W tym sporcie trzeba przestrzegać odpowiedniej diety...
- Nie ma specjalnej diety. Trzeba się dobrze odżywiać i przyjmować posiłki bogate w białko, węglowodany i witaminy. Białka muszą być zróżnicowane, a nie tylko same aminokwasy. Przed treningiem należy spożyć posiłek energetyczny, aby pobudzić organizm do wysiłku fizycznego, natomiast po treningu zjeść coś, co ma dużą zawartość białka. Bardzo istotny jest zdrowy tryb życia, dużo ruchu. Konieczne jest odstawienie papierosów i alkoholu, choć czasem po zawodach piwkiem można oblać zwycięstwo (śmiech).
Kulturystyka to ciężki sport. Trzeba wielkiego hartu ducha i silnej woli, aby tak katować i to przez tyle lat. Nie chciałeś tego rzucić?
- Nigdy. Zacząłem 16 lat temu i ćwiczę do tej pory. Obecnie cztery razy w tygodniu po dwie godziny dziennie. Jedni przychodzą i szybko odchodzą, a ja zostaję. Najwięcej nowych pojawia się w kwietniu i w maju. Chcą w parę miesięcy wyrzeźbić sobie muskulaturę, aby szpanować latem na plaży. Ale słomiany zapał szybko im mija. A ja wytrwale wyciskam te ciężary nawet zimą. Kiedyś było 30 stopni mrozu, a ja ćwiczyłem na dworze. Po prostu muszę ćwiczyć. To moja pasja. Jeżeli nie ćwiczę, to jestem chory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz