piątek, 26 listopada 2004

U Hinców

Młodym rolnikom też się udaje
Michał i Anna gospodarują na 28 hektarach od 1997 roku, kiedy to wykupili gospodarstwo na własność.
- Brak pracy na rynku zadecydował o przejściu na swoje. Ponieważ oboje pochodzimy z gospodarstw, pracę na roli i przy hodowli zwierząt znaliśmy wcześniej. Ten pomysł był nam najbliższy - mówi pan Michał.
Hincowie od samego początku specjalizują się w hodowli trzody chlewnej. Pierwszą ich czynnością było zapełnienie chlewni. Dziś doszli do 200 sztuk. Pytamy, co zdążyli zrobić przez tych 7 lat.
- Gospodarstwo kupiliśmy wraz ze sprzętem, ale 3 lata temu wymieniłem mniejszy ciągnik na większy, dokupiłem ziemi, przerobiłem chlewnię. Założyłem karmniki, doprowadziłem smoczki, poidła. Wszelki sprzęt reperuję sam, jako że z wykształcenia jestem mechanikiem. Jest to też spora korzyść, bo w gospodarstwie często maszyny się psują.
Na wiosnę pan Michał zamierza zrobić zbiornik na gnojowicę i płytę obornikową. Stopniowo realizuje plan, który związany jest z wymogami unijnymi.
- Ja jako młody rolnik mam możliwość skorzystania z funduszu dla młodych rolników. Muszę się spieszyć, bo za cztery lata "stuknie" mi czterdziestka.
Najstarszy syn, 9-letni Marcin, który jak jego tata chce zostać rolnikiem -mechanikiem i prowadzić gospodarstwo po rodzicach, dopowiada, że zamierzeniem ojca jest powiększenie paszarni ( pomieszczenie na przygotowanie karmy). Marcin wzbudza tym samym nasze zdziwienie.
- Pomagam rodzicom, szczególnie tacie. Tato zabiera mnie i jeśli nie mogę robić, to chociaż towarzyszę mu i się przyglądam. Ale pomagam karmić zwierzaki, ścielę im, sprzątam obejście.
Żona pana Michała, Anna, prowadzi dom. Są tu trzej chłopcy - 9, 4 i 1,5 roku. Jest co robić. Prowadzi też rachunki, w ogóle dba o finanse i dobrze jej to wychodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz