wtorek, 4 grudnia 2012

REPORTAŻ O ZDRÓJNIE. Stąd tylko na cmentarz

Drugie spojrzenie na Zdrójno. W centrum wsi mieszka malarz - profesor Janusz Hankowski
(reportaż z września 2007 r.)

Stąd tylko na cmentarz

Od pani sołtys idziemy w stronę rzeczki. Ładnie. Teren przez rzeczkę urozmaicony. Robimy zdjęcie pięknie zachowanej chaty. W ogródku obok - rzeźby. Wyżej, na wzgórzu, jakieś trzy wielkie postacie z drewna. Czyżby anioły? Już jesteśmy w ogródku. Pukamy - cisza. Zaglądamy przez szyby - na ścianach wspaniałe obrazy. Wracamy na drogę. Okazuje się, że prof. Hankowski mieszka w domu obok. Po chwili siedzimy przy stole. Profesor jest w towarzystwie żony i przyjaciół.
Galeria w Zdrójnie, no, bo, no. Czy do publicznego zwiedzania?
Okazuje się, że tylko dla znajomych, bo...
Profesor: - Jestem wystarczająco znany wśród swoich znajomych.
Rzecznik malarza, Nina Wojewska, przynosi kronikę Hankowskich, a zarazem fantastyczną kronikę Zdrójna.
My tylko na chwilę, bo za pół godziny rozpoczyna się Święto Grzyba w Osiecznej. O tej kronice i malarstwie trzeba napisać osobno, duży reportaż... Chcieliśmy zamienić kilka słów o wsi i grzybach.
Profesor: - Grzyby były, a nie wrócą.
Kiedyś ludzie mówili "grzyby" w znaczeniu "prawdziwki". Czy o to chodzi?
- Oczywiście. Grzyb to prawdziwek. Reszta to betki, nieszlachetne... Co my dziś zbieramy? Prawdziwki, zielonki, kurki, podgrzybki, opieńki, kozaki, czerwonogłowce.
Rzecznik malarza otwiera kronikę z zapisem, kto ile zebrał prawdziwków kilkadziesiąt lat temu. Codzienne notowania, podsumowanie. To były grzybne czasy!
Rozmawiamy o wsi. Towarzystwo cieszy się, że jest nowa pani sołtys.
Profesor: - Kobieta jest fajna, sympatyczna. Chłop jest egoistyczny, samolubny.
Z niepokojem obserwujemy drzewa. Wściekle zaatakował je wiatr.
Aniela Hankowska: - Diabeł się powiesił czy co?
Jerzy Wojewski: - Hankowscy są z Elbląga. przebywają tutaj po pół roku.
Oglądamy stare zdjęcia Zdrójna. Na jednym stoi nawet podcieniowa chałupa, którą dawno temu zabrali do skansenu we Wdzydzach.
Profesor: - Wioska umiera. Nie ma konia. Jest może z pięć krów. Ludzi na siedem stałych kominów. Młodzież w Szwecji i Irlandii. Na 20 parę osób kilka wyjechało. Tutaj nie ma perspektyw.
Chcę wyjaśnić, że nie można o to mieć do nikogo żalu. Trudno upierać się przy rolniczej wsi w lesie.
Profesor dalej: - Stąd tylko można na cmentarz.
Aniela Hankowska: - Tutaj mieliśmy jak u Pana Boga za piecem.
No i chyba nadal tak jest?
Profesor: - Jest inaczej. Kiedyś nie było wczasowiczów. Jedyny samochód miałem ja. Obsługiwałem wszystkich. Teraz zrobiło się co innego. To innego rodzaju wczasowicze niż my. My w 1973 roku przyjechaliśmy po to, aby chodzić po lesie, pooddychać świeżym powietrzem. Nowi przyjeżdżają na sobotę, niedzielę. Łapią grzyby, świeże powietrze.
Jerzy Wojewski: - Na to pozwala tobie twoje zajęcie. Inni pracują w fabryce.
W trakcie rozmowy wychodzi, że chałupa stojąca bliżej rzeczki, której zrobiliśmy zdjęcie, należy do profesora Krzyżanowskiego.
Jerzy Wojewski: - Profesor jest już leciwy. Syn Krzyżanowskiego wprowadził tu bobry. Bobry zaczęły niszczyć uprawy. Jeśli dajemy bobry, dajmy też odszkodowanie. Bobry, żurawie to dla rolników szkodniki. Dlatego wieś ginie.
Ależ ona nie ginie. Zmienia się jej charakter. Zmienia się w miejscowość letniskową. Weźmy pobliski Kasparus. Tam już prawie się to stało.
Profesor: - No tak. Byliśmy w Ćwiekach, 8 km za Czerskiem. Powstała wieś skansenowska. Nikt tam nie ma prawa wybudować czegokolwiek bez zgody konserwatora.
Umawiamy się na dłuższe spotkanie i wsiadamy do auta. Tu też powiedzieli nam, że nie chcą więcej wczasowiczów i asfaltowej drogi. Jedziemy przez las piaszczystym duktem, co kawałek przeciętym korzeniami. Brzydko się po czymś takim jedzie. Nagle trzeba zjechać na bok i stanąć. Z przeciwka nadjeżdża duży, kolorowy samochód. Znajome barwy Family Frost.
Tadeusz Majewski, współpraca Beata Włoch

1. Oto dzisiejszy zbiór. Fot. Tadeusz Majewski
2. Zapis zbioru prawdziwków sprzed kilkudziesięciu lat. Fot. Tadeusz Majewski
3. Ładnie utrzymana chałupa obok - też profesora. Fot. Tadeusz Majewski

Za piątkowym wydaniem Dziennika Bałtyckiego










Reportaż o profesorze Januszu Hankowskim - przejdź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz