niedziela, 2 grudnia 2012

STAROGARDZKIE KLEKSY 4. Jak to się robi w w STG

W jednym z odcinków "starogardzkich kleksów" wskazaliśmy mnóstwo pustostanów, w których można by urządzić pi razy oko 500 mieszkań dla osób - ogólnie mówiąc - niemajętnych, niemających pieniędzy na np. wykup eleganckich mieszkań, jakie budowane są przy ul. Chojnickiej i Parkowej. Nasze pustostany można obejrzeć klikając na link na dole, pod tekstem...















Wpadliśmy na pomysł, a raczej zerżnęliśmy czyjś już wdrożony pomysł, by pustostany oddawać (dać = za darmo; wiemy, to pachnie socjalizmem, komunizmem nawet, ale czyż miastem nie rządzą socjaliści?) przyszłym ewentualnym wspólnotom mieszkaniowym, składających się rodzin, w których byliby: murarze, elektrycy, instalatorzy różnego rodzaju, złote rączki, czyli - ogólnie mówiąc - brygady budowlane, komuny budujące swoje mieszkania w pustostanach. Cóż z tego miałoby miasto czy jakiś inny właściciel, bo przecież nie wszystkie obiekty należą do miasta? Właściciele pozbyliby się poważnego problemu - brzydkich i pustych obiektów, które przecież kosztują (np. monitoring - dawna "piątka" przy ul. Kościuszki, zespół młynów - do kogo on należy?!). Przed oddaniem nieruchomości nowi właściciele podpisywaliby umowy, w myśl których po zamieszkaniu płaciliby choćby podatek od nieruchomości. Do tego nauczyliby się działać wspólnie i by coś mieli na własność od państwa, które lubi przecież dawać, choć nie wszystkim. Zawsze coś, a właściwie, jak się zastanowić, nie zawsze coś, a wiele korzyści. Być może to pomysł idealistyczny. Być może przesadzamy z problemem braku mieszkań - możliwe, że wszyscy w Starogardzie już mają ekstra mieszkania czy wille. Albo ci, którzy jeszcze nie mają, posiadają zdolność kredytową, by budować w Koteżach, Rokocinie, Kokoszkowych. Albo - młodzi - wybierają się do Niemiec, Holandii i Londynu i chcą jak najszybciej zapomnieć, gdzie mieszkali. Być może ten nasz pomysł jest nawet absurdalny. Z drugiej strony, gdy się przegląda album pustostanów w Starogardzie, to na pewno jest o wiele mniej absurdalny, niż absurdalny widok pustostanów w tak zwanym Królewskim Mieście. Do owego albumu dodajemy dziś mega absurdalny przykład pustostanu z założenia. Ślady starannie przeprowadzonej konserwacji świadczą o tym, że ten pustostan ma trwać jak egipski sarkofag. Mamy nadzieję, że przy okazji kogoś nie zamurowano, człowieka, kota, psa, szczury sobie poradzą. Prosimy też "Wieści z Kociewia", które - ku naszemu zaskoczeniu - zauważyły jak i my absurd betonowych słupków przy ul. Skarszewskiej o zajęcie się tematem: co znaczy ta konserwacja pokazywanego dziś barku, o którym przed laty pisano kilka reportaży jako o curiosum? Można postawić np. pytanie, czy nie taniej byłoby po prostu opanowany przez szczury obiekt rozebrać niż konserwować? No i zasadnicze: po co konserwować? Czy to przez kryzys i brak unijnych środków? Czy nawet do rozbiórki baraku trzeba będzie napisać projekt i zwrócić się o kasę do Brukseli. Dobranoc.









Fot. Tadeusz Majewski



LINK. ROZDAJEMY MIESZKANIA ZA DARMO - PRZEJDŹ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz