czwartek, 21 lipca 2005

Odstraszacz jeleni

Urządzenia ludowe - proste, a jakże atrakcyjne jako ozdoby ogrodowe. I nie musimy wymyślać, dajmy sobie z tym spokój - inni zrobili to już za nas. Na przykład Japończycy.



Urządzenie o nazwie "odstraszacz jeleni" można obejrzeć we Frank-Raju, w miniaturce ogrodu japońskiego.

Jak to działa

Budowa. Wyżej mamy grubą, wydrążoną rurę bambusa, niżej drugą rurę, z naturalną przegrodą w środku (tak bambus jest zbudowany). Dolna rura jest ruchoma.
Działanie. Do pierwszego bambusa leje się z góry woda - na przykład ze strumyka. Z



niego leje się do niższego. Gdy w pewnym momencie wody zgromadzi się na tyle, by przeważyć punkt ciężkości, niższy bambus przechyla się w drugą stronę, woda się zeń wylewa, bambus wraca do pierwotnego położenia, uderzając końcem o kamień, na którym spoczywa. Wydaje przy tym specyficzny, głuchy odgłos. W Japonii podobno ów dźwięk odstraszał jelenie. W braku strumyka, który wlewałby się do bambusa, może być woda z oczka krążąca w obwodzie zamkniętym.

Miejsce też dydaktyczne

- Miniaturka ogrodu japońskiego z tym urządzeniem, podobnie jak pięć innych miniaturek ogrodów, jakie mamy na terenie naszej szkółki, mają charakter dydaktyczny - mówi Hubert Kopciowski, właściciel Frank-Raju - te ogrody - m.in. japoński, francuski, angielski - przyciągają ciekawskich, a czasami wycieczki. Ostatnio wycieczka przyjechała z Człuchowa. Niektórzy przyjeżdżają coś odrysować. Dzieci mają tutaj dodatkową rozrywkę - mini zoo. W najbliższej przyszłości chcę zamówić pocztówki, żeby to miejsce rozreklamować. Blisko berlinki, w rogu tej dydaktycznej części szkółki, postawimy antyczne ruiny. Takie coś przyciąga.

Ze starogardzkiego bagna można Wenecję


Według pana Huberta mało jest terenów, które nie nadawałyby się pod urządzenie ogrodów czy wręcz parków. Nawet tereny mocno podmokłe, jaki na przykład widzimy na co dzień w Starogardzie przy Wierzycy zjeżdżając ulicą Jagiełły. Jest beznadziejną wizytówką miasta.
- Podobno za Malborkiem jakiś Holender na bagnach porobił kanały - mówi Kopciowski. - Zrobił z tego niezły teren rekreacyjny i na tym zarabia. Jak się chce, wszystko można zrobić. Ważny jest pomysł i zacięcie.


Sofa z... ceramiki
- Albo inny przykład. Przez kilka ładnych lat Iwona Bigońska tworzyła w Dobrzycy koło Koszalina (5 km od morza) ogród marzeń. W dziurze większej niż Frank. Na 40 hektarach oprócz szkółki krzewów i drzew ma różne ogrody. Ze szczególnym smakiem urządziła ogród francuski. Nieporównywalnie większy od naszego. Własnym autokarem dowozi ludzi z ośrodków wypoczynkowych, żeby zwiedzali. Turyści płacą jedynie 5 złotych za wstęp oraz za... zrobienie zdjęcia. Wycieczek jest tam mnóstwo.
Oglądamy album z Dobrzycy. Wspaniałe fotki wykonała sama właścicielka. Wśród licznych atrakcji - romantyczne ruiny (coś podobnego, tylko mniejsze, ma stanąć we Franku) i sofa wykonana w całości z ceramiki.

Nieźle się trzeba napocić, żeby kogoś dzisiaj przyciągnąć i czymś zaskoczyć, co zresztą często na jedno wychodzi.
Marek Grania
1. Katarzyna Czeplina demonstruje, jak działa odstraszacz jeleni. Fot. Marek Grania.
2. Hubert Kopciowski oprowadza nas po miniaturkach ogrodów. W głębi ogród pałacowy.

Na podstawie tygodnika Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz