czwartek, 21 lipca 2005

Słońce nad Ocyplem (2)

Rowerzyści z "Grupy Waldka" jadą z Gdańska do rezerwatu Krzywe Koło w gminie Osiek. Na udzielanie wywiadów nie mają wiele czasu.
- Teraz zsiadamy z rowerów i pędzimy nad jeziorko! - mówią.





Takie wycieczki - 40, 50 kilometrów dziennie, często po piaszczystych drogach - organizują w każdy weekend. Poznają kraj, robią mnóstwo zdjęć. Najdalej byli w Wilnie - 600 kilometrów w sześć dni. Niech żyje zdrowie i ekologia - to ich hasło.

Barbara Piotrowska z Ocypla prowadzi tu drugi rok stoisko z warzywami i owocami. Jeździ w nocy na giełdę do Grudziądza. Idą czereśnie, truskawki, o dziwo - bardzo

kiepsko gruszki. Można też u niej kupić wielkie grzyby. Z drewna. Za 10 i 20 złotych.
Drugi rok w Ocyplu stoisko warzywno-owocowe prowadzi Anna Klaman z Czerska. Największy utarg? Od godziny 15, 16, kiedy ludzie wracają z plaży. Ma jagody. 9 złotych za kilogram. Kupuje od dzieci, które zbierają w lesie. Broń boże z szosy.
Bartek Niesiołowski i jego kuzyn Filip mają dość morza. - Nad jeziorem jest większy luzik - stwierdzają.
Bartek pochodzi z Gdańska. Od 20 lat przejeżdża do babci do Ocypla. Mieszka tu w każde wakacje. Też zauważa, że najwięcej turystów przyjeżdża z Trójmiasta.

Misski i Misseczki
Lokujemy się na szczycie wysokiej, piaszczystej plaży. Tylko Młody szuka kandydatki na Miss Lata. Długonogie, opalone dziewczyny chodzą po pasie mokrego piachu między wodą a ziemią jak na wybiegu - powoli, niby na nikogo nie patrząc, a wszystko widząc. Na pomoście leniwie taksują je spojrzeniami spaleni na brąz młodzieńcy, miękko oparci o barierki. Starsi, leżący na kocach, są raczej zainteresowani wcieraniem kremów przeciwrakowych w swoją skórę.
Z góry widać, jak Młody obserwuje dwie piękne dziewczyny stojące na pomoście. (On obserwuje, my jego - jak w szpiegowskim filmie). Podchodzi do nich. Wkurzą się i wrzucą do wody - dyskutujemy. - Jak się wykąpie w ubraniu, to nic wielkiego, ale aparat!!
Z daleka widać, że długonogie chętnie pozują. Aktorki? Modelki? Młody wraca.
@ Skąd te dziewczyny?
- Z... Ocypla. (patrz - na pierwszym zdjęciu)

Sołtys spogląda z dumą
Wieczorem na asfaltowym placu robi się gęsto. Zaczyna się zabawa. Muzyka, kółeczko, tańczą dzieci. Prowadzi je szpakowaty mężczyzna. To Edward Dembiński,


dyrektor Domu Dziecka w Tczewie. Ma tutaj, w Ocyplu, swoje lokum. Na festynach kapitalnie bawi publiczność. W namiotach z gastronomią siedzą elegancko ubrani w białe koszule strażacy. Gęstniejący tłum na asfalcie obserwuje z uliczki przy szkole sołtys Ocypla.

- We wsi na co dzień mieszka 600 osób - mówi sołtys Roman Dolewski. - A teraz będzie pewnie o dwa tysiące więcej. (W ośrodkach wyszło nam, że turystów to tu jest ze trzy tysiące). Wieś organizuje dla wszystkich pięć festynów w wakacje. 29 lipca festyn zorganizuje Gminny Ośrodek Kultury Lubichowo oraz straż pożarna. 14 sierpnia odbędzie się trzecia z kolei biesiada - większa impreza, ujęta w powiatowym kalendarzu imprez. 27 sierpnia będzie festyn z okazji zakończenia sezonu.
Sołtys wskazuje z dumą na scenę.


- To jest nasza, na stałe - mówi. - Już teraz nie trzeba prosić, przewozić.

Jest zadowolony. Zdaje się, że po kryzysie, związanym z całkowitą zmianą sposobu spędzania wczasów (przecież nie ma już wczasów pracowniczych, ludzie jeżdżą dziś indywidualnie) Ocypel odzyskuje swoją dawną pozycję. Szkoda tylko, że nie mamy w powiecie pracowni socjologicznej. W ten weekend by zbadała, ile naprawdę przez Ocypel przewinęło się ludzi i ilu tu mieszka. 2, 3 czy 5 tysięcy. Można tylko zgadywać. Ale to nie nasz problem. My, reporterzy, wiadomo - jesteśmy na wczasach...
Tadeusz Majewski, Kamila Sowińska
Foto Marek Grania

Na podstawie tygodnika Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz