czwartek, 21 lipca 2005

Pinczyn. W bibliotece

W tej dużej wsi jest filia gminnej biblioteki. Pani Walendziak, która ją prowadzi, opowiada między innymi o tym, jakie książki przez minione 15 lat wypadły - mówiąc przenośnie - z obiegu.







Przeminęło z Harlequinem (tytuł prasowy)

"Przeminęło z wiatrem" zapewne nigdy nie przeminie jako arcydzieło powieści romantycznej. Ale skończył się czas Harlequinów. I nie tylko ich. Maria Walendziak prowadzi filię biblioteki gminnej w Pinczynie od 1991 roku, więc może coś o tym powiedzieć.
Tu czują się swobodniej

W miejscowości są dwie biblioteki - szkolna i ta. Dlaczego dwie, a nie jedna, na przykład w szkole?
- Bo tutaj czytelnicy czują się swobodniej niż w tej szkolnej - odpowiada pani Maria. - Jest większy spokój. Poza tym wypożyczać chcą też osoby dorosłe.
Co ciekawe - ta filia istniała w Pinczynie od 1957 roku w prywatnym domu, w dzierżawionym przez gminę pomieszczeniu i miała jeszcze pod sobą punkty, na przykład w maleńkim Pałubinku. Taki był system. Książki trafiały pod strzechy, no, bez przesady - powiedzmy pod eternity i dachówki. W budynku remizy strażackiej filia istnieje od 1991 roku. Książek w pinczyńskiej bibliotece jest 9827.

Koniec komiksu?

Co zauważyła bibliotekarka przez te 15 lat swojej pracy? A choćby to, że dzisiaj nie czytają już komiksów. Na początku lat 90. brali wszystkie, jakie tylko się pokazały. Ówczesną best listę komiksu otwierał "Tytus, Romek i Atomek". Po piętach deptał im "Kajko i Kokosz".
Otwieramy wytargane komiksy, spoglądamy na karty wypożyczeń. "W pogoni za Czarnym Kleksem" ma 39 wpisów. To bardzo dużo. Podobnie "Pióro kontra Flamaster". Teraz zainteresowanie spadło niesamowicie - wypożyczone zaledwie dwa razy w roku.

- To się wiąże z komputerami - znajduje przyczynę pani Maria. - Podobny los spotkał romanse wydawane w serii Harlequin. Szalenie popularne w pierwszej dekadzie lat 90., teraz grzeją półki. Wypożycza je kilka dziewczyn.

A jednak. To młodzi nadal czytają romansidła? Tacy niby zmaterializowani?
- Oczywiście. Nic się nie zmieniło. Młodzi poszukują romantycznej miłości. Któż zresztą by jej nie chciał?

Ale Harlequinów mniej wypożyczają. Może to przez te seriale? "M ja miłość" itp.?
- Wydaje mi się, że to nie przez to. Po prostu zbytnio te opowiastki są do siebie podobne, czyta się je, jakby wyszły spod jednej sztancy.

Nie myślą o wojnie

Co jeszcze znika z kręgu zainteresowania pinczyniaków. Pozycje o tematyce wojennej. Tu czytelność też zanika. Pani Maria ma ich niewiele, ze 20 pozycji, ale zainteresowanie jest odpowiednie do ilości, czyli bardzo słabe. I chyba dobrze - młodzi teraz nie myślą o wojnie. Czasem ktoś wypożyczy coś o obozach.

Na topie są ciągle kryminały i sensacja. Nie ma "Tożsamości Bourna", pierwszej części trylogii Roberta Ludluma, ale jest "Krucjata Bourna" i kilka innych pozycji tego autora. Cieszą się wzięciem. Nowych wydań Ludluma (za 9,99 zł tom) niestety nie ma. Nadal wzięcie mają powieści społeczno-obyczajowe.

Fantastykę czytają dwie panie, czasem, ale rzadko młodzież. Zwiększonym zainteresowaniem w porównaniu z poczatkiem lat 90. cieszą się książki biograficzne, przyrodnicze, historyczne - średnio.

W pinczyńskiej filii jest też półka z książkami regionalnymi, o Kociewiu (z 40 pozycji).
Codziennie w filii wypożyczają 22 osoby. W sumie 370 zapisanych czytelników wypożycza około 7 tysięcy książek rocznie.

Czy czytelnictwo upada?
- Zmniejsza się. W stosunku do 1991 roku, kiedy rozpoczęłam pracę, o około 1000 pozycji.
Komputery, Internet, Gadu Gadu
Nowością tutaj, podobnie jak w innych gminnych bibliotekach, są trzy komputery z programu Ikonka (od Urzędu Marszałkowskiego), podłączone do Internetu.
- Komputery dostałam rok temu. Jest opłata za korzystanie, bo dlaczego do tego stałego łącza miał dopłacać Urząd Gminy? (Na początku abonament był za 240 złotych, teraz jest za 70). Codziennie z Internetu korzysta z dziesięć osób.

Akurat przy jednym z komputerów siedzi Karolina Mikołajewska - wnuczka Anny Juraszewskiej - tutejszej poetki, prowadzącej zespół folklorystyczny Relax. Co robi? Pracuje - przez Internet. Szuka informacji dla pewnej firmy w Sopocie, która ma zamiar ruszyć z portalem o tematyce "doradztwo zawodowe".

A inni internauci?
- Szukają informacji do szkoły i oczywiście siedzą na Gadu Gadu.
Kiedy tak rozmawiamy w bibliotece, otwartej od godziny 12.00 do 18.00, od czasu do czasu przychodzą dzieci. Co wypożyczają? Oczywiście bajki. Te nigdy nie przeminą z czasem. Chyba.
Maria Walendziak: Dzisiaj czytelnicy wypożyczyli około 7 tysięcy książek, o tysiąc mniej niż w 1991 roku. A więc czytelnictwo powoli siada.
Pinczyn -biblioteka 2
Karolina Mikołajewska przychodzi tu popracować przez Internet.

Na podstawie tygodnika Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz