poniedziałek, 1 sierpnia 2005

Biznesczildren

Przystanąłem w jednej z wsi i zarejestrowałem taką oto sytuację.
- Znasz bajkę? - powtarzał Wolnikowski, leżąc na łóżku.
Wcześniej spił się, pobił przed sklepem z kumplami, łeb mu poharatali potłuczoną butelką, jucha zalała mu oczy. Położyli go w łóżku, wezwali pogotowie. Wydawało się, że już wyzionie ducha, tyle tej krwi się lało. Ciężko oddychał, oczy zamknął - czy aby nie na amen? - szeptano. Długonoga pielęgniarka zakładała mu opatrunek. W pewnym momencie Wolnikowski otworzył powieki i ze swojej perspektywy zobaczył to co zobaczył, a mianowicie od dołu długie nogi pielęgniarki, znikające w cieniu fartucha. I nagle, błyskawicznie, z szemlowskim uśmieszkiem, w stanie pomroczności jasnej ręką chwycił za jedną z tych nóg. - Znasz bajkę - bełkotał.
To był wstęp.
...
Znasz bajkę?
Bajek jest dookoła dużo. Na przykład bajka o kociewskim Czerwonym Kapturku - uczennicy V klasy publicznej szkoły podstawowej.
Czerwony Kapturek zaszył się w ciemnym lesie w celu wykonania codziennej normy, a mianowicie nazbierania 5 litrów czarnych jagód. Dzięcioł sobie stuka, muchy brzęczą, ważki patrzą się w locie, a dziewczę z mozołem zbiera te czarne jagody. Aż tu nagle wychodzi..., wychodzi... Zły wilk?
A wcale nie. Wychodzi jej brat - hurtownik, biznezczajd. Odbiera od niej jagody i znika, znowu zostawiając niebożę samiutką w ciemnym lesie.
Brat Czerwonego Kapturka - VI klasa publicznej szkoły podstawowej - ma zadatki biznesmena. Idzie nad "berlinkę" - wielką rzekę samochodów. Tam ma już przygotowane stoisko (taty mu przygotowali), wysypuje świeżo odebrany towar do litrowych słoików i w oczekiwaniu na klienta czyta wyświechtany komiks o Kaczorze Donaldzie.
...
Zgaduj zgadula - kim za lat powiedzmy dwadzieścia będzie Czerwony Kapturek?
Zatrzymuję samochód. Chłopak podrywa się z siedzenia. Wyjaśniam, że chcę zrobić zdjęcie do gazety, a nie kupić jagody. Robię zdjęcie, a na obchodne pytam:

- Acha, a po ile jagody?
- Jak dla pana okazyjnie - 5 złotych litr.
|licznie dziękuję. - A ile kosztują nieokazyjnie?
- Hmm - stropił się chłopak - 5 złotych litr.

Zgaduj zgadula. Czy chłopiec będzie rekinem kapitalizmu? Czy Czerwony Kapturek będzie informatykiem w wielkim koncercie?
Dla kierowców stoiska z kurkami i jagodami, prowadzone przez dzieci (ewentualnie emerytki) przy trasie Skórcz - Osiek i przy "berlince", są już rzeczą normalną. Nie irytują, nie dziwią. A czy nie powinny? Czy to jest normalne?
Przyjeżdża filozof z Warszawki i ma gotowe recepty na zbawienie prowincji. Jagody, chleb ze smalcem, agroturystyka - cmoka. A dzieci nich się uczą podstawowych zasad handlu; szerzej - biznesu przy drodze. (A przy okazji nich się uodpornią na ołów ze spalin).
...
Czekam, kiedy ktoś wpadnie na pomysł, żeby ogrodzić. Bory Tucholskie, poprzebierać tubylców w stroje indiańskie i proponować turystom grę - polowanie na ludzi (są takie naboje z farbami). Może by tak i z górnikami? Po co ich zwalniać . Niech by tam po sztolniach sobie pobiegali w charakterze szwarc charakterów. Oczywiście polowanie na górnika byłoby odpowiednio droższe niż polowanie na człowieka lasu - w kopalni turysta - myśliwy wydzieli więcej adrenaliny, a za to powinien odpowiednio więcej zapłacić . (Jak to robić, pokazują głupawe amerykańskie filmy, np. ostatnio "Nieuchwytny cel" z Van Dammem - o polowaniu na ludzi.) Można by też zorganizować polowania na zbędne pielęgniarki w szpitalach.
...
Niedawno pani Kurowska drukowała u nas pamiętnik pt. "Urodziłam się za wcześnie". Myślę, że nikt się nie rodzi, ani za wcześnie, ani za pó�no. Każdy rodzi się akurat w swoim czasie, wyznaczonym przez Stwórcę. Dlatego grzechem jest narzekać na czas, w którym przyszło nam żyć. Co najwyżej można próbować zmienić warunki.
...
W PRL-owskich podręcznikach czytaliśmy, że w kapitalizmie w fabrykach pracowała młodzież, a czasami i dzieci. Dzisiaj dzieci ciężko pracują po lasach i przy "berlinkach". Można to oczywiście zmienić, ale trzeba dostrzec, że to jest złe.
W życiu człowieka jest czas na zabawę, czas na naukę, czas na pracę i czas na odpoczynek. W przyszłych skomputeryzowanych życiorysach te dzieci w rubryce "czas na zabawę" napiszą "Nie było". Albo pociągną w tym miejscu długą kreskę. A w rubryce "czas nas naukę" napiszą "Nie wchodziło do głowy, bo zbieraliśmy jagody i sprzedawaliśmy przy "berlince"
...
Zgaduj zgadula - czy chłopiec będzie rekinem kapitalizmu? Czy Czerwony Kapturek będzie informatykiem w wielkim koncernie?
Znasz bajkę? O czym? O zawodówce i bezrobociu.
Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz