czwartek, 4 sierpnia 2005

Jak się bawili w Szlachcie

Niektórzy narzekają, że źle się dzieje, gdyż w jednym czasie w powiecie robi się kilka imprez (bodajże siedem w ten weekend). Bo - niby - nie można być na wszystkich. Bez przesady. To przecież są imprezy, na których mają się przede wszystkim bawić miejscowi







Mistrzostwa Świata w Kapele w Szlachcie mają swój niepowtarzalny urok.

Może to przez specyficzny klimat, jaki panuje w gminie Osieczna, może przez inną niż gdzie indziej gastronomię, o czym piszemy na stronie pierwszej, a może przez sam "gwóźdź programu", a mianowicie starożytną ponoć grę Kociewiaków - kapele. Trochę szkoda, że impreza nie ewoluuje, że co roku jest prawie to samo. Możliwe, że przy lepszej informacji przyciągnęłaby rozmaitych cudaków, uprawiających najróżniejsze dyscypliny - cudaków, których przecież u nas nie brakuje. Inna sprawa, że konkurencja w organizacji tego typu imprez w Polsce jest ogromna.

Co nowego w Szlachcie tym roku? Przede wszystkim Indianie. Świetna zabawa. Gdyby tak się dało ściągnąć ich w przyszłym roku więcej, kilka tipi, ale wiadomo - to kosztuje. Druga nowość - turniej samorządowców. Pojawiły się cztery ekipy - z gminy Osieczna, ze Skórcza, z Lubichowa i Starostwa Powiatowego na czele ze starostą Sławomirem Neumannem.



Nam spośród zawodników i zawodniczek najbardziej podobała się w akcji Liliana Barszcz - przewodnicząca Rady Gminy Osieczna. Ufff, z jaka ona walczyła zawziętą miną! Nie budziły zainteresowania wielkie, "naziemne" warcaby.

Poza tym zabawy znane od kilku lat. I w tym roku rozbawiało niby sumo. W tej dyscyplinie doskonale walczył Dawid Kropidłowski z Kamiennej Karczmy. Nic zresztą dziwnego, gdyż - o czym powiedział nam jego tata - ćwiczył judo w Kaliskach i zapasy w Starogardzie. Obok maty sumo pasowałby mechaniczny byk (rodeo), ale to zapewne też dużo kosztuje.
Kapitalny balet - jak co roku - zaprezentowali mistrzowie aikido. Był też przyrząd, dzięki któremu dzieciaki mogły sobie szybować w kosmos. Co jeszcze. Przejażdżki bryczką. To oczywiście jest już czymś zwyczajnym na każdym festynie.

Tekst i foto Tadeusz Majewski, Marek Grania

Na podtawie tygodnik "Kociewiak" piatkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz