piątek, 12 sierpnia 2005

Wierzby wyczyściły problem

Między ulicą Źródlaną a Wczasową leży nieużytek, który kilkanaście lat temu sprawiał dużo kłopotów. Zachodzimy do obejścia, gdzie mówią nam, czy sie porpawiło...





Nieużytek, o którym mowa, znajduje się w centrum wsi, między ulicami Źródlaną i Wczasową. Niżej niż stojące dookoła domostwa, wyżej niż leżące za ulicą Wczasową prywatne Jezioro Borzechowskie Małe.

Kilkanaście lat temu na tym terenie gromadziły się wody opadowe i zmieszane z nimi nieczystości (w Borzechowie jeszcze nie ma kanalizacji). Stąd spływały do jeziora. Właścicielka jeziora, dbająca o czystość wody, zaczopowała nawet kanał odprowadzający tę mieszankę do swojego akwenu.

Władze gminy Zblewo pierwszej kadencji (za wójta Wiesława Ossowskiego) wpadły na pomysł, by w niecce nasadzić wierzbę wiciową, która - jak wtedy argumentowano - miała pochłaniać przez system korzeniowy szkodliwe związki z wody i gromadzić je w odrostach.

Jak wymyślono, tak zrobiono. Dzisiaj wierzba - swojego rodzaju naturalna oczyszczalnia ścieków - spełnia swoje zadanie, o czym mówią mieszkańcy Borzechowa. Oczyszcza wody opadowe, a zarazem część z nich wypija, przez co mniej ich spływa do odczopowanego już dawno jeziora. Do tego wygląda bardzo malowniczo. Jej wąskie listki przypominają liście bambusa.

Zaszliśmy do Beaty Gołuńskiej, właścicielki posesji leżącej tuż przy niecce. Posesja była nieraz zalewana przez podniesione wody deszczowe. Od czasu, kiedy ów teren zarosły wierzby, nic takiego się nie zdarzyło.

Wierzba wiciowa rośnie bardzo szybko i co roku trzeba ją wycinać. Nie jest to jednak praca tylko pielęgnacyjna, na pędy są bowiem amatorzy. Powiedział nam o tym Jan Gołuński, który na podwórzu akurat ciął duże pędy tej rośliny na kawałki do palenia. Czyli wierzba po pierwsze może służyć jako drewno opałowe, po drugie - w odpowiednim okresie po wierzbowe witki przyjeżdżają wikliniarze. Wynika z tego, że można z nich robić to samo, co z wikliną, która również jest odmianą... wierzby.



Szkoda, że od czasu nasadzenia tej ciekawej czyszczącej brudy i problemy rośliny nie zrobiono żadnych badań na temat jej działania. Przy odpowiedniej promocji można by ją przecież eksportować do innych gmin, które mają problemy z wodami opadowymi i ściekami. Można by też opisać wyniki i "wyeksportować" całe to zrealizowane zadanie jako niekoniecznie polityczny sukces gminy.

Przy okazji taki temat - sugerujemy, by po uporaniu się z wyżej opisanym problemem spojrzeć teraz na ten kawałek ziemi. Leży w centrum Borzechowa. Warto teraz pomyśleć, co z nim zrobić dalej, żeby wyglądał ładniej.
Dorota Skolimowska

Zdjęcia
1. Beata Gołuńska jest zaskoczona, że ktoś się interesuje tak prozaiczną sprawą (która - naszym zdaniem - wcale nie jest prozaiczna). Nie jest natomiast zaskoczony jej synek Radek. Na nasze powitanie wdrapuje się na płot. Fot. Dorota Skolimowska
2. Jan Gołuński tnie wierzby na opał. Układa Ania Gołuńska. Pan Jan mówi, że wierzbę wycinają wikliniarze, którzy potem wyplatają z niej koszyki. Fot. Dorota Skolimowska

Za tygodnikiem Kociewiak - piątkowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz