1) Propozycja tytułu tomiku:
"Pacierz biedronki i inne wiersze"
2) TEKST
Jak się pisze uczciwie? Najprościej, cicho. Wiernie wobec życia, wiernie wobec śmierci. Jest w tym założeniu determinacja i autentyzm, miara prawdy, także poetyckiej. Wiersza broni zwykle czułość i prawda. To podstawowe warunki, aby poezja nie fałszowała tonu, którym czyni rzeczy nowymi i stwarza świat. Poezja może dotyczyć wszystkiego, wojny i szkoły, biedronki i sosny, deski do prasowania, Absolutu, holokaustu, dziewczyny o imieniu "Manekin"... dzieciństwa, samotności we dwoje, cierpliwości. Wiersz Jana Majewskiego w przejmujący sposób obejmuje kształt całości i nie wiadomo czym jest - świadomością trwania czy przemijania, miłością czy protestem, może tylko prostotą, może po prostu odejściem od świata powszedniego. Dokąd? Po co? Dla jakiego dobra albo prawdy, z powodu jakiej tęsknoty... Jest w takim pisaniu, a jakże, trochę wyrafinowania: przecież sztuka jest kreacją, ma zadziwiać. Jakich metod zatem użyć, aby wiersz był oryginalny, mocny jak wino dobrego rocznika? Jest na to sposób. Wiek męski jest wiekiem dumy, wiek dojrzały zdumiewa ludzką godnością przeżywania chwili. Nie wolno szokować, byłoby to niewiarygodne. Wiersz jest po to, aby był piękny. Banalne?! W tym oto tkwi kunszt Jana Majewskiego - wystawić poetę i czytelnika na próbę banału. Próbę generalną, nie na żarty.
Jest w tych tekstach coś, co pozwala odróżnić je od zaledwie ładnych utworów, poetycko zgrabnych. Spoza naiwnych, wzruszających scen zerka ironia, przez obecność ludzi przeziera prawie rozpacz samotności jednego człowieka, ostatecznie budzi się nadzieja, ornamentem całości jest delikatność przyrody, detal opisu, rytm powagi. Intencja poszukiwania trudnej i rzetelnej wiedzy o ludziach i świecie jest przejrzysta, lśni jak lustro, lecz piszący wskazuje ryzyko odbicia - pozorów i iluzji, których dostarcza historia i pamięć, słabości, ograniczenia ludzkiej egzystencji. Majewski nie szuka egzaltacji, chociaż ociera się o nią. Odzyskuje wdzięk, niezwykłość rzeczywistości w jej dwu wymiarach: religii i natury. Jego wiersz bywa znakiem i wtajemniczeniem - matrycą dla tego, co niepoznawalne, intuicyjne, jak przepowiadane prawdy świata. Dochodzi barwa chwili - nastrój, bliskość w relacji z drugim, czasem nieobecnym, umarłym. Tę bliskość osiąga się tutaj przez pieczołowicie wyłuskiwane związki pomiędzy słowami. Potem pierwsze skrzypce gra już zaduma, a przestrzeń i czas wypełniają się przeszłością, ciągłością zdarzeń przerywanych przez świadomość utraty, oddalenia i powracania. To dom wspomnień, tkany z marzeń i bólu - poetyckość jest raz chłodem, raz gorączką. Tym, co było, jest, będzie. Równolegle.
Nie ma tu popisowej żonglerki konwencjami. Tym lepiej. Kokieteria ustępuje bowiem miejsca czemuś istotniejszemu - naturalnej ekspresji, ba - uczciwości poetyckiej. Dwuznaczność widać w żartobliwych muśnięciach. Co jest rysem szczególnym tej poezji? W uspokojeniu, dążeniu do równowagi, także we wchodzeniu w transcendencję mowy, dorastaniu słowa do metafizyki, jest uroda czegoś, co warto podziwiać. To coś wyjątkowego - prawdopodobnie łaska dojrzałej młodości, o której wspominają krytycy. Czytając wiersze Jana Majewskiego, mam w pamięci słowa jednego z aktorów, profesora akademii teatralnej: Nie należy słuchać starości, która narzeka, jakie były czasy, która liczy, ile człowiek utracił. Poezja jest jak teatr - ruchem wyobraźni. Woła: teraz! Żyj. Chodzi o to, aby nie zdradzić swego wiersza, nie pisać, jak chce pokolenie czy recenzenci, którzy depczą po piętach cudzym muzom. Majewski traci i zyskuje bodaj wszystko. Nie wierzy w sukces. Porzuca pozy, nie zważa na tendencje poetyckie. Wiersz powstaje na przekór, jak życie.
3) WYBÓR
Świadectwo wiatru str. 1Imiona str.2 Mała wieśniaczka str. 3Szkolne ławy str.4Deska do prasowania str.7Pożegnanie z ojcem str. 7(Ta) Sosna str. 8Pacierz biedronki str.9Listopad str.11Cztery mieszkania wróbla str.13Baśń o przylaszczkach str.13Słonie str.14Dojrzałe zboża str.16Utrwalanie obrazu str.18Ulica str.18Bezpieczne miejsce str. 20Busola str.22Bez objazdu str.25Porażka str.26Próba pustyni str.29Bal szczurów str.30Zmarli budzą się str.32Musi być jeszcze ktoś str.32Spotkanie str.34Ocaleni str.36Manekin str.37Samotność we dwoje str.38Podróżna pamięć str.40Prostota pełni str.41Przystanek str.42Przymiarka str.45Podwójny nurt str.46Spotkania ze śmiercią str.47Przywilej grzechu str.49Wędkarze str.51Przeor str.52Pieśń o Nikiforze str.52Płaszcze str.60Czym jesteś str.63Confiteor str.63Circulus vitae str.64Piwnice światła str.66Oczyszczenie str.67Patrzyłeś w serca str.67Podzięka str.45Madonna bez twarzy str.69Nad Getsemani str.71Utarczka str.73Legenda o psie i człowieku str.76Wieczór w lesie str.77Chłopięce zakochania str.79Poeci dwudziestego wieku str.81Bagienko str.83 Na schodach str.85W szpitalu str.91Bogactwo str. 94 //albo Goździk str. 92 Po obudzeniu str.96Już pora str.92Rodząca jabłoń str.98Odeszłej na wysokich koturnach str.100 - uwaga: proponuję imiesłów zmienić (może na Oddalonej albo Odchodzącej) albo: "Odeszła na wysokich koturnach", "Tej, która odeszła" w każdym razie ten imiesłów nie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz