czwartek, 25 sierpnia 2005

Grzywacze z Zaolzia?

Coraz więcej osób tworzących drzewa genealogiczne szuka informacji w Internecie.





Wpisując jakieś nazwisko, na przykład Grzywacz, w wyszukiwarce Google, trafia się na artykuł opublikowany w magazynie Kociewiak. Jest to tekst o najstarszym mieszkańcu Pinczyna.
Wyszukiwał jakiś Marian Grzywacz. tworzący drzewo genealogiczne tej rodziny. Po tym wysłał do nas e-maila. Napisał, że Grzywacz z Pinczyna to jego krewny, a tak w ogóle rodzina wywodzi się od Zdenka Grzywacza z Zaolzia. W odpowiedzi otrzymał od nas informację, że są jeszcze Grzywacze w Kaliskach. I znowu korespondencja. To prawdopodobnie też rodzina - przeczytaliśmy tym razem. - Być może odłam wywodzący się z Tucholi.

Grzywacze i Ostanówki - kaliski fenomen

Odwiedziliśmy tych kaliskich Grzywaczów. Jest to rodzina znana nie tylko w gminie Kaliska. Prawie wszyscy mężczyźni z tej rodziny grali lub grają w piłkę nożną, więc znają ją na stadionach Pomorza.
- To jest nasz, kaliski, fenomen - mówią nam mieszkańcy Kalisk. - Na pewno w powiecie starogardzkim jeszcze tylu zawodników z dwóch rodzin nie grało w piłkę nożną, jak w zespole miejscowej Victorii.
Chodzi o rodziny Ostanówków, z której grało sześciu braci, i właśnie Grzywaczów - grało pięciu braci.

Teraz są odlbojami

Najstarszy z Grzywaczów - piłkarzy, Eugeniusz, ma 49 lat, Krzysztof - 47, Andrzej (znany na boiskach jako Zico) - 44, Stanisław - 43, Jarosław - 42.
- To jest nasza rodzinna tradycja. Przechodzi z pokolenia na pokolenie - mówi Krzysztof Grzywacz. - Teraz w Vikctorii gra mój syn Łukasz wraz z synem Stanisława Tomaszem oraz synem Eugeniusza, Michałem.



Bracia Grzywczowie dzisiaj są oldbojami, czyli zawodnikami, którzy z racji wieku nie starają się już o miejsce w ligowej drużynie, ale nadal chętnie pogrywają, na przykład w różnego rodzaju turniejach dla oldbojów. Jeden z takich turniejów jest organizowany co roku w Czarsku. Ma ciekawą formułę - grają w nim zespoły rodzinne.
- Byliśmy tam dwa razy i dwa razy wygraliśmy - mówi Łukasz. - Ostatnio uczestniczyło w nim osiem drużyn. Warunek - pięcioosobowa (wliczając w to bramkarza) drużyna składa się z rodziny. Grały nawet dziewczyny. Taki turniej jest bardzo atrakcyjny. Przyjeżdża sporo kibiców, często też całe rodziny.
Szkoda, że takich turniejów nie mamy w Starogardzie.

Wyczyn był bliziutko

Krzysztof był w światku piłkarskim nie byle kim. Grał nawet kiedyś w Lechii. Wyczyn był bliziutko. Jednak po wyjściu z wojska wybrał pracę. Dzisiaj, podobnie jak wielu jego kolegów - byłych zawodników Victorii Kaliska, chodzi na mecze swojej pierwszej drużyny. Ma do niej wielki sentyment. Trudno się dziwić - to klub z wielką tradycją, niedawno obchodził 50-lecie, grały całe pokolenia. Nic dziwnego, że mieszkańcy Kalisk są w piłce zakochani. Kierownicy klubu dbają o tradycję. Kto chce sobie odświeżyć wspomnienia, zagląda do prowadzonej na bieżąco księgi pamiątkowej Victorii.

Grało się dla satysfakcji

- Żeby mecze ligowe na tych niższych szczeblach były atrakcyjne dla miejscowych, zawodnicy muszą być swoi, ze swojej miejscowości. Niestety, dzisiaj ściąga się wielu z zewnątrz. To nieraz deprawuje. Młodzi chcą od razu pieniądze jakby byli zawodowcami - dzieli się uwagami na temat dzisiejszej piłki Krzysztof. - A kiedyś buty, sprzęt kupowało się samemu. Grało się przede wszystkim dla własnej satysfakcji.

A jak tam korzenie?

Grzywaczowie dalej kopią piłkę, ale z regularnymi treningami jest kiepsko. Krzysztof kopie piłkę raz w tygodniu. Pracuje jako kierowca w transporcie leśnym i nie ma za dużo wolnego czasu. Technicznie, czyli co do umiejętności, jest po staremu - jak dawniej najlepiej gra Andrzej, czyli Zico. Mieszka w niedalekich Piecach. Tak... (chwila zadumy) w Kaliskach byli i są ludzie z papierami na dużą grę.
A jak tam czeskie korzenie?

Tym pytaniem zupełnie zbijamy Krzysztofa z tropu. W tej sprawie przyjechaliśmy. Piłkarska saga swoją drogą, saga rodziny Grzywaczów - swoją. Opowiadamy tę całą historię z e-mailami.
- Swoich korzeni jeszcze nie szukaliśmy. Ale to jest ciekawe... No proszę.

A ojciec skąd pochodzi?
- Z Krówien Małych, z krańca gminy Osieczna.
I tu wątki zaczynają się łączyć. Krówna Małe, Osieczna, blisko stąd do Tucholi, o której pisał przecież nasz internetowy korespondent.
Tadeusz Majewski, Marek Grania

Grzywacz 1
Lata 70. To była drużyna... Od lewej stoją: Andrzej Ostanówka, Ryszard Kupka, Krzysztof Grzywacz, Bogdan Chmielecki, Zenon Gurnowicz, Wojtek Błażek, Marian Skórzecki. Od lewej w przysiadzie: Kazimierz Ostanówka, Marek Borzeszkowski, Zico - Andrzej Grzywacz, Antoni Cywiński. Repr. Marek Grania.

Grzywacz 2
Krzysztof i syn Łukasz grają razem w drużynie rodzinnej. Fot. Tadeusz Majewski

Grzywacz 3
Piękne trofea sportowe Krzysztofa - dla najlepszego obrońcy w historii Victorii i najlepszego zawodnika turnieju rodzinnego. Pra, pra, pradziedek Zdenek byłby dumny. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz