piątek, 2 października 2009

Reportaż o zbrodni w Grabowie "wymieniam ich w modlitwie"

Grabowo - centrum. Kościółek z XVI wieku, przy nim cmentarzyk, nic nie znacząca szosa przelotowa, dwa sklepiki z sennymi ekspedientkami, na półkach czarny Special - piwny król. Grabowo - szerzej: jeziorko, melancholia morenowych wzgórz i wtopionych w nie pojedynczych gospodarstw. Kto by tam chciał wędrować przez tę wioszczynę. A jednak.


Na to miejsce zawzięły się największe armie świata - napoleońska, hitlerowska, radziecka. Przechodziły właśnie tędy. Gorzej - pukały do siebie w Grabowie i okolicach na całego. Część żołnierzy została tu w ziemi. Razem z mieszkańcami.
Cmentarzyk. Wśród pomników wielka płyta. Sporo nazwisk. Różne daty urodzenia, jeden dzień śmierci. I napis "Zamordowani przez hitlerowców".
I cóż w tym niezwykłego? - ktoś zapyta. - Przecież takich płyt są w Polsce tysiące. Ale ta płyta kryje niezwykłą historię. Zróbmy zbliżenie na rok 1945. Jak w filmie, bo to się nadaje na film, przynajmniej dokument.

Zupa z Niemcami

Luty - 1945 rok. Wojska II Frontu Białoruskiego stoją na południu powiatu starogardzkiego. Niemcy - wzdłuż Wdy. I w Grabowie. Jeszcze nie pukają do siebie. Na razie jest cisza. Wcześniej - na rozkaz - ewakuowały się rodziny niemieckie. Polskie zostały. Kobiety warzą strawę, dzieciaki zakładają łyżwy, starcy siedzą przy piecach w półdrzemce, próbując wyłowić przedzapachy wiosny. Mężczyzn w wieku produkcyjnym brak - są na frontach Europy.
Jedno z dzieci patrzy w niebo. Samoloty. Patrzy z zaciekawieniem. Nagle świst i huk. Chłopak porzuca łyżwy, biegnie do domu. Tu też panika. Gdzie się skryć? I koniec bombardowania. Już wiedzą, że to wstęp. Zbierają się, dyskutują. Piwnice w zwartej wsi są za słabe. Solidną, dwukomorową, z żelbetonowym stropem ma rolnik Piotr Mazurowski. Biorą odzież, pościel, zapas żywności. I idą - może z kilometr od zwartej części wsi. Trzydzieści osób. Posiedzą w tej piwnicy, przeczekają front....

Cały tekst - przejdź...
Fragment tekstu z archiwum ze zdjęciami - przejdź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz