piątek, 29 kwietnia 2005

Legenda w fontannie (z archiwum tekstów)

Sama budowa fontanny na rynku w Skórczu ma już ciekawą historię. Do tego pomysłu podchodziły władze wcześniejszych kadencji. Zaczęto nawet wznosić mur, jako element fontanny. Później budowę zawieszono. Z inicjatywy radnych obecnej kadencji teraz budowę się kontynuuje. Na razie jej projekt można oglądać na zdjęciach, ale już wkrótce zostanie oddana do użytku. Co będzie przedstawiać?

Mówi twórca fontanny artysta rzeźbiarz Piotr Tyborski.

- Kompozycja fontanny opowiada legendę o powstaniu nazwy: miasta. Składają się na nią: dziecko, gryf porywający to dziecko i szpak oddający z powrotem dziecko matce. Te trzy elementy powstają w mojej pracowni. Ptaki i dziecko będą z żeliwa i spoczną na kamiennych podstawach. Dlaczego z żeliwa i kamienia, a nie z brązu? Raz, że rzeźby będą stosunkowo małe i łatwo byłoby je ukraść, dwa, że mamy w naszym regionie dużo głazów narzutowych, więc warto wykorzystać materiały dane nam przez naturę.

Rzeźbiarz obecnie kończy pracę w granitowym kamieniu - kamienną misę z "zaklętą" w niej opowieścią z Borów Tucholskich. - To jest po prostu moja bajka z Borów - opowiada rzeźbiarz. Jest diabeł ze swoim ulubionym zwierzątkiem (bo jak wiadomo, miał swoje ulubione zwierzątko), a cała mądrość tego zwierzątka - jak to w bajkach bywa - była zawarta w ogonie. Są jeszcze jaszczurki.
Na drugim zdjęciu autor rzeźb pokazuje, jaka będzie wysokość dziecka uratowanego przez szpaka.

Tyborski jest właściwie drugim projektantem fontanny. Pierwszy projekt nie został zrealizowany. - Tamten pomysł, mur, został na szczęście zarzucony - stwierdza Tyborski. Gdyby ten mur stanął, podzieliłby mały skórzecki rynek na dwie części. Nie będzie problemów z wodą. Skórcz ma kilka ujęć wody artyrezyjskiej, a jedno ze źródeł znajduje się akurat w miejscu, gdzie stanie fontanna. Jest studnia otwarta, o naturalnym zasilaniu. Według mnie dzięki bogatszemu wystrojowi fontanny możemy tylko zyskać. Ładne wyeksponowanie tego miejsca wypromuje to źródło i miasto. Nie zrobiłby tego zwyczajny mur. Każda z rzeźb będzie miała ujście swojej wody. Będzie wypływać - jako symbol życia trzymanej przez dziecko. Woda też będzie jakby podawana w dowód wdzięczności szpakowi ( będzie tryskać do dzioba szpaka ). Ale woda ma również swoje różne przemiany i potrafi być też zła. Dlatego i gryf sączy ją (tryska) z dzioba jako tę złą wodę. Najważniejszym zbiornikiem - ujściem wody w fontannie - będzie kamienna misa (patrz zdjęcie), która, pomijając kwestie estetyczne, w przypadku wojny lub skażenia wody miejskiej może posłużyć jako zbiornik wody dla mieszkańców miasta.

Trzy figury z legendy staną na dość duże powierzchni. Jak na fontannę - nietypowo.
- Z konieczności tłumaczy rzeźbiarz. - Musiałem mocno zastanowić się nad właściwą kompozycją przestrzenną, znalezieniem odpowiedniej koncepcji do już istniejącego basenu, powstałego w 1993 roku, którego rozpiętość liczy sobie 10 metrów. Stąd rozstaw tych trzech elementów fontanny jest duży. I dlatego powstały jakby trzy autonomiczne figury, każda z osobną wodą. A co do tematyki? Kiedy zostało zlecone mi to zadanie, długo zastanawiałem się nad realizacją. Doszedłem do wniosku, że dla nas odpowiednim tematem będzie historia miasta Skórcz. Chodzi o to, żeby każdy z nas mógł identyfikować się ze swoim miastem. Mniej odpowiednia byłaby kompozycja abstrakcyjna. Kocham abstrakcję, ale to jest małe miasto i dla kogo ona by służyła?
Piotr Tyborski uważa, że w każdej miejscowości, miasteczku i mieście powinny stać jakieś kompozycje przestrzenne. Mogą być nawet w supermarketach. Oczywiście musi być tam inna sztuka niż na przykład przy budowlach sakralnych. W takich miejscach można nawet posunąć do abstrakcji, ale musi być to realizowane z pewnym wyczuciem.

Zgadza się z nami, że Starogard nie potrafi wyeksponować swojego największego dzieła rzeźbiarskiego - "Wierzyczanki" Adama Smolany.
Adam Smolana to był wielki profesor. Zmarł w 1987 roku. Był wykładowcą Wydziału Rzeźby na dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych. Uważam, że to wielki zaszczyt mieć rzeźbę tak wielkiego i uznanego artysty. Powinna właściwie być wyeksponowana, a nie niszczona przez ptaki. Przywoziłem w dwa autobusy dzieciaki z Pączewa, żeby ja pokazać. Powinno się dla niej znaleźć czyste i widoczne dla każdego miejsce. Miasto na pewno na tym nie straci, a zyska. To piękna, nieszablonowa rzeźba.
Tadeusz Majewski
Na podstawie Kociewiaka nr 34/2002

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz