wtorek, 19 kwietnia 2005

W kołchozie bez komina

Chyba bardzo się nie miniemy z prawdą jesli założymy, że Kokoszkowy to najdynamiczniej rozwijająca się wieś w powiecie starogardzkim. Na stałe zamedowanych jest tam 1400 mieszkańców. Co ciekawe ci nowi mieszkańcy wbrew obiegowym opiniom to nie tylko banici ze Starogardu, bo pochodzą z terenu całej Polski. Wędrujemy po wsi w zimny wtorkowy poranek.

Zwiedzanie rozpopczynamy od resztek świetności RSP ?Zdobycz Chłopska? przez miejscowych zwana do dziś kołchozem. Żal patrzeć na rozpadajace się budynki. Kiedy padła spółdzielnia gmina chciała je sprzedać. Nie udawało sie to przez kilka lat. Spotykamy krzątającego się w obejściu Jana Wolfa. Mieszka tu od urodzenia, a ma 54 lata. - To kupiła Romańska, notariusz ze Starogardu- informuje - Ona mieszka na Derdowskiego. Jej mąż byl pilotem. Ma zakład produkujący rowery. Ja mam mieszkanie wykupione na własnośc jeszcze do spółdzielni tak jak pozostale dwie rodziny. Jedno mieszkanie jest puste. Należy do gminy, bo poprzedni właściciele je sprzedali.Jednak najbardziej boli pana Jana fakt, że biurowiec, z którym sąsiaduje jego mieszkanie od tylu lat stoi pusty. Uważa, że na czas określony można było go oddac choćby bezdomnym.

Sam z jakichś irracjoinalnych przesłanek chodzi do byłej świetlicy i pali od czasu do czasu w kominku, żeby ściany nie zapleśniały.Według słów naszego rozmówcy pani Romańska jeszcze w tym roku rozpocznie inwestycję. W biurowcu powstanie zajazd. Naszym zdaniem to dobrze, że nareszcie budynek ma właściciela. Nie będzie się degradował. Może przybędzie też miejsc pracy?- Tu ni ma już nic- kwituje Wolf- W kołchozie mają ten jeden budynek i magazyn. Reszta wszystko sprzedane. Ja mam przerobione w spółdzielni 27 lat. Robiłem wszystko. I na polu i przy zwierzętach. Bo tu były lisy,nutrie i króliki. Ziemi to było chyba z 800 hektarów. W Linowcu, Ciecholewach, Trzcińsku i pod Starogardem. Pracowało przy tym 700 osob. A jakie mieliśmy zarobki! Dwa razy lepsze niż w Polfie.J. Wolf jest na rencie.

Ma swoja teorię na temat upadku spółdzielni. Mówi, że jak odszedł z niej prezes Janusz Paturalski to wszystko sie rozpieprzyło. Używa dosadnych, ? powszechnie uważanych za obelżywe? słów. Jest w nim żal za tym co było i złość na głupotę ludzi, którzy doprowadzili do upadku dobrze prosperujace przedsiębiorstwo. O Paturalskim mówi w samych superlatywach. O jego następcach wypowiada się bardzo negatywnie. Mówi otwarcie, że kradli, a zaraz potem zakładali własne firmy. Gdyby można było cofnąc czas nasz rozmówca bez namysłu zatrudniłby się w kołchozie jeszcze raz.- Człowiek mógł robić i się zarobić, ale i zarobił- mówi nieco filozoficznie.Traz ma 700 zł renty, a za ogrzanie mieszkania gazem płaci 300 - 400 zł miesięcznie. Gazem, bo nie ma innej alternatywy.
Budynek, w którym mieszka nie ma komina

.Jarosław Stanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz