piątek, 4 sierpnia 2006

Biblioteka w Bobowie

Podobno przez telewizję i komputery czytamy mniej książek. W Gminnej Bibliotece Publicznej w Bobowie tak nie jest

Kierownikiem biblioteki jest Regina Bonk.

Książki - ponad 20 tys. woluminów - stoją na półkach w stosunkowo niewielkim pomieszczeniu, więc pani kierownik widzi je wszystkie. Nie widzi natomiast ostatnio otrzymanych przez gminę trzech komputerów, które stoją w małym korytarzyku przed "książkową" częścią biblioteki. Dlatego naprzeciw biurka pani kierownik powieszono sporych rozmiarów lustro. Dzięki niemu pani Regina może - niczym przez peryskop - oglądać, co się dzieje w korytarzyku.
Oprócz tego miejsca w gminie są jeszcze trzy punkty biblioteczne - w Grabówcu, Jabłówku i Grabowie. Znajdują się w lokalach osób prywatnych.
- Biblioteka gminna istnieje od 1948 roku - opowiada pani Regina. - Mieściła się w różnych miejscach, między innymi w świetlicy szkoły, w GOK-u. Tu jest już 12 lat. Godziny otwarcia - od 7.30 do 15.30. Mam zarejestrowanych 373 czytelników w tym roku. Co roku rejestrujemy ich od nowa. Książki wypożyczają czytelnicy nie tylko z Bobowa, ale też z okolic. Średnio gdzieś jedna piąta mieszkańców gminy. Teraz z rejestracją jest dużo łatwiej, gdyż wszystko mam w komputerze. Dotyczy to też tych, którzy nie oddają książek. Łatwo ich wychwycić. Najpierw wysyłam upomnienia, a potem... Są takie sytuacje, że jadę po książki do "delikwenta" na rowerze. W sobotę biblioteka jest nieczynna, ale czasami ktoś przychodzi do mnie do domu (mieszkam blisko) i otwieram, i też wypożyczam. Biblioteka rzeczywiście mogłaby być czynna w sobotę w zamian za dzień wolny w tygodniu. Kiedyś, jak pracowałam w klubie geesowskim, gdy zdarzyło się, że w sobotę było zamknięte z różnych przyczyn, to od razu w wiosce podnoszono larum, bo młodzież nie miała się gdzie podziać. Czytelnicy są różni, młodsi i starsi. Najstarsza, Zofia Połom, ma 81 lat. Leokadia Lisewska - 77 lat, a Jadwiga Wolfard - 71. 50-latki są bardziej aktywnie zawodowo i mają mniej czasu na czytanie. To nieprawda z tym spadkiem czytelnictwa, przynajmniej u nas. Kiedy zaczynałam pracę w bibliotece, było 300 czytelników, a teraz 500. Ja mam wrażenie, że teraz ludzie więcej czytają.
Biblioteka dostała z programu "Ikonka" trzy komputery. Są czynne od kwietnia. - Zapotrzebowanie na tego typu usługi jest ogromne. Przychodzi mnóstwo dzieci i młodzieży. Ale mamy połączenie modemowe i jest to dosyć kosztowne. Jak się zorientowałam, w sąsiednich bibliotekach gminnych pobiera się drobne opłaty. Myśleliśmy, żeby brać po 2 złote za godzinę, jednak tu od razu pojawia się dylemat. Wtedy byłaby selekcja, a ja nikomu nie chciałabym zmniejszyć szans korzystania z Internetu.

1. Do biblioteki zawitały Maria Derra oraz Angielka Machowska z córką Paulinką. Wypożyczały bajki. W dzieciństwie mamy czytały im bajki i nauczyły je czytać. Teraz one czytają bajki swoim dzieciom. Pani Angielka wypożycza również książki dla babci.

Wysłany przez kociewiak opublikowano środa, 02 czerwiec, 2004 - 10:02

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz