W Armanim w Hadesie
Podróże kształcą. Dlatego warto podróżować. Nie od razu Egipt czy Bahama. Wystarczą Warmia i Mazury. Weźmy miasteczko O. Piękne. I chyba nikt tam nie robi gazety, bo jakiś człowiek wywiesił w oknie transparenty, że policja ukradła mu samochód. Gdyby była gazeta, to by dał ogłoszenie. W ratuszu siedziały aż dwie panie. Poszedłem do wuce, zrobiłem swoje, wyszedłem i grzecznie zapytałem, czy tu się płaci.
A one ani słowa. No to położyłem złotówkę. Wychodzę, a z tyłu wrzaski: - Moje! - A moje! - Moje!!! To była informacja turystyczna. W miasteczku K. zaskoczyły mnie prawie wszystkie krawężniki. Pomalowali je tam na biało-czerwono. Tak samo rozmaite słupy do wysokości metra. W ten sposób burmistrz chciał zwalczyć bezrobocie i zaakcentować kolejowe tradycji miejscowości. Ciekawe, czy pomalował sobie tak mieszkanie. W centrum, tuż przy węzłowych torach kolejowych, elegancko czernią i złotem odcinała się od ogólnej czerwono-bieli reklama Zakładu Pogrzebowego "Nowe życie" z dopiskiem "Nagrobek nie musi być drogi". Po analizie doszedłem do wniosku, że napis jest heretycki. Czy faktycznie po śmierci chodzi o nowe życie? O życie po życiu to tak, ale nie nowe. Nowe to jakiś hinduizm. Albo te nagrobki. Że nie muszą być drogie. Co to znaczy? Czyżby sprowadzali używane z niemieckich szrotów? W centrum turystycznego miasteczka S. i tuż przy pięknym gotyckim kościele też wygrywała reklama zakładu pogrzebowego pod nazwą "Hermes". A obok drogeria "Hermes". Się dopasowali. Powariowali z tymi odniesieniami do greckiej mitologii. W Mieście Sz. rano przed przejazdem kolejowym rozbiło się BMW. Trzy trupy na miejscu, czwarty doszedł (przepraszam za określenie) w karetce, piąty doszedł w szpitalu. O wypadku komunikowały ogólnopolskie media, bo pięć trupów to już jest news. W południe przy słupie stała grupka ludzie i zapalała znicze. Pod drugiej stronie ulicy rzucał się w oczy napis Zakład Pogrzebowy "Exodus" - a pod tym w nawiasie (b. "Hades"). Może kierowca, kątem oka zobaczył Exodus z Hadesu i walnął z przerażenia? Myślałem, że w tej fatalnej pogodzie (padał deszcz) tak wybiórczo rejestruje reklamy tylko moje oko, ale gdzie tam. - A tu mają Zakład Pogrzebowy "Styks" - powiedziała pasażerka z tyłu. - Znajdź coś weselszego - odparłem. - Jest - nagle rzucił pasażer z boku: "Tani Armani!". No, wreszcie coś weselszego. Wyruszasz z Hermesem w Exodus przez Styks do Hadesu po Nowe Życie w Tanim Armanim i dobrze, że już wracasz do domu - nuciłem aż do przyjazdu do STG.
Tadeusz Majewski
Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz