sobota, 12 sierpnia 2006

KGW Grabowo - świetny kabaret

Są najlepsze w powiecie. Wygrały turniej gminno-powiatowy w Jabłowie, reprezentowały powiat w Żukowie. W Starogardzie zdobyły tytuł Najlepszych Gosposi Roku 2006. Panie z KGW - świetne w kuchni i na scenie

Wymyślają przy obrządku (tytuł prasowy)

Grabowo wyraźnie dzieli się na ścisłe centrum i luźno porozrzucane w mocno pofałdowanym tutaj krajobrazie wybudowania. Przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich Krystyna Paszek mieszka od centrum z 600 metrów, przy drodze na Wolental.

Pora jest żniwna
Przed przyjazdem negocjujemy przez telefon termin spotkania. Propozycja: dzisiaj, godzina 17...
- Trudno będzie, bo pora żniwna - mówi pani Krystyna.
Ale o wyznaczonej godzinie są prawie wszystkie.
- Łatwo się zebrać, bo jedna sąsiaduje z lewej, druga z prawej - zauważa przewodnicząca.
- Trzecia zajeżdża samochodem...
Pokazujemy zrobione przez nas zdjęcia z ich niedawnego występu w Szpęgawsku. Proszą przysłanie ich mailem.
- Ale nasz adres muszą podać młodzi (i podają), bo oni się na tym znają. Czy jest internet? Tak. Mamy tu Neostradę.
Tak tu jest, na tych wybudowaniach. Neostrada. Do tego ogród - marzenie. W upale chłodzi sztuczny strumyk i stawek. Rośliny dają sporo cienia. Obejście zadbane. W mieszkaniu przestronnie i ładnie. Kto by tu myślał o przeprowadzce do miasta.
Młodzi... Inna generacja. Panie z KGW też są młode, ale już nie należą do pokolenia mailowego, czyli tego, co uczyło się podstaw informatyki w szkołach.

Teraz działamy maksymalnie
- Ile was jest w tym KGW?
- Czternaście członkiń czynnych, seniorek trzydzieści - wymienia pani Paszek. - Wszystkie są rolniczkami (na przykład ja mam 35 hektarów). Ścisły zespół to: Bożena Bielińska, Maria Derra, Grażyna Zgryza, Barbara Gabska, Beata Lampka, Laureta Berent, Stanisława Szwarc, Mariola Rehla (sąsiadka z jednej strony), Mirosława Derra i ja, Krystyna Paszek.
- Członkinie młodsze i seniorki. Podział pokoleniowy? Wy występujecie, a seniorki?
- Starsze panie pieką na przykład ciasta.
- Wasze koło chyba zaskoczyło wszystkich na turnieju w Jabłowie. Kto by pomyślał, kiedy tych kół jest tak dużo, że wygracie...
- Nie zaskoczyło. Występujemy od 1997 lub 1996 (mamy to w kronice). Mocno zaczęło się za kadencji Teresy Foty. A już od 1999 działamy maksymalnie. Nie zaskoczyło. Zawsze na turniejach było pierwsze, drugie lub trzecie miejsce.
- Koło Gospodyń Wiejskich to dzisiaj nie jest chyba najlepsza nazwa do tego, co robicie. Budzi skojarzenia z PRL-em. Wtedy zajmowało się na przykład rozprowadzaniem piskląt, drzewek owocowych i krzewów ozdobnych, a nie na przykład kabaretem, jaki wy pokazujecie. Co to za KGW? Nie lepiej jakoś się inaczej nazwać?
- Musi być KGW, tak powinno być. Tu chodzi o podtrzymywanie tradycji. A nasze KGW istnieje już 60 lat. Oczywiście teraz już nie rozprowadzamy piskląt, ale promujemy naszą wieś. Jesteśmy animatorkami tradycji i kultury kociewskiej.

Zapisujemy na kartkach
- A teksty kto wam pisze?
- Same piszemy. Spotykamy się tutaj, u pani Krystyny, każdy coś powie.
- Chociaż najwięcej wnoszą Bożena Bielińska i Marysia Derra.
- Każdy zapisuje na kartkach, co chce powiedzieć. Czasem wyłapujemy jakieś zdania oglądając telewizję albo przy jakiejś innej okazji. Nie, żeby specjalnie pod tym kątem oglądać. Po prostu, zapisujemy, by nie zapomnieć. Wyłapujemy zdania i z tego komponujemy dialogi.
- W Szpęgawsku pokazałyście inny repertuar niż w Jabłowie. Ile macie takich repertuarów?
- Moglibyśmy wystawić sześć spektakli. Przechowujemy kartki z tekstami i w każdej chwili moglibyśmy to pokazać. Na turnieje teksty powstają trochę inaczej, bo na z góry zadany temat. Na przykład tematem na turniej w Jabłowie były wybory. Z czym się kojarzą wybory? No oczywiście - z wyborami sołtysa, wójta... Myślałyśmy, że wszyscy o tym w ten sposób pomyślą, a my inaczej.
- Mąż pani Krystyny Paszek, Franciszek, zasugerował, żeby to były wybory miss.
- No tak, to było przy obrządku. Rozmawialiśmy z mężem na ten temat.
- Przy obrządku?

Najlepszy podpiwek
- A Bożena Bielińska wymyśla ciekawe teksty przy dojeniu krów. Każda coś wymyśli, a potem podpowiada. Tematy były różne, na przykład "Biuro matrymonialne" (wymyśliłyśmy przegląd kandydatek na scenie),"Kryzysowa krawcowa" czy "Przyszła baba do lekarza".
- Ale nasza działalność to nie tylko kabaret. W tym roku zostałyśmy gosposiami (gospodyniami?) roku. Byłyśmy najlepsze w powiatowym turnieju związanym z Kociewską Pieczęcią Jakości, w konkursie na najlepszą potrawę i tytuł Gosposi Roku. Przygotowałyśmy potrawy i placki. Najlepsze potrawy miał Sumin, a my miałyśmy piwo z podpiwka w kanie.
- Podpiwek. Gazowany, bezalkoholowy napój w butelkach z kapslami. To pamiętam ze żniw. Zdaje się z chleba, na drożdżach, z rodzynkami... Najlepsze gospodynie w powiecie, przy ogromnej konkurencji...
- No tak, a tutaj do Grabowa zamawiamy pizzę ze Starogardu.

Sztygi? A co to?
- A kto jest reżyserem?
- Wszystkie jesteśmy aktorkami i reżyserkami. Głównie pracujemy na dwa tygodnie przed turniejem. Spotykamy się tutaj towarzysko i tworzymy. A teraz są żniwa...
- Wiemy, teraz to wszyscy pracują w polu. No tak, trzeba snopki postawić.
- Dzisiaj gospodynie na polu pracują rzadko. Przejdzie maszyna, wyrzuca sprasowane baloty. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Najwyżej pójdzie się urwać kłosy do wieńca. Dzieci nie wiedzą, co to jest sztyga, snop. Wstyd. Ja od dwóch lat nie byłam przy kopkowaniu siana.
- Czyli kobiety mają na wsi łatwiej. Ale spotkaliśmy po drodze kilka w polu.
- Przy ziemniakach.
- Tak. Widać, że tu każdy o każdym wie... A jak panie wypadły na wojewódzkim przeglądzie KGW Żukowie?

Kaszubi traktują to zawodowo
- To było 22 kwietnia. Tam nie punktowano, więc i nie było miejsc. Wystąpiło szesnaście zespołów, z Kociewia dwa. Reszta z Powiśla, Żuław i Kaszuby.
- Wszystkie w strojach ludowych?
- Nie, mają Kaszubi i my, z Kociewia... A my, KGW z Grabowa, uszyłyśmy sobie kamizelki za nagrodę w Kaliskach.
- To prawda, że Kaszubi są tacy dobrzy?
- Oj są. Te ich zespoły istnieją od pokoleń. Oni traktują to zawodowo, bo muszą się tak pokazywać na co dzień turystom. To się u nich wiąże z zarobkiem.

Miasto tego nie chce?
- Pokazujecie świetne scenki kabaretowe. Są zamówienia?
- Miałyśmy propozycję wyjazdu do Gdańska. To się wiązało z kółkami rolniczymi. A z tym kabaretem, jaki pokazałyśmy w Szpegawsku, występowałyśmy czterokrotnie, ale tutaj.
- Kiedyś taki turniej KGW czy sołectw był w Starogardzie, w hali Agro. Zdaje się w ramach akcji wieś miastu. Czy to nie nie powinno być w mieście cyklicznie?
- Na Agro było bardzo mało ludzi. Brakowało zainteresowania. Może dlatego, że w mieście ludzie są zupełnie inni. My tu się spotykamy towarzysko, wszyscy się tutaj znają, a w mieście nie znają się nawet na klatce schodowej. Poza tym kiedy byłyśmy na turnieju wojewódzkim, to padło stwierdzenie, że starostwo nie jest tym zainteresowane.
- Tym, co pokazujecie, na pewno miasto by się zainteresowało, ale to nie powinno być w hali, a na Rynku. Starogard ma wielki Rynek, a takie konkursy to świetny show. Do tego gdyby była gastronomia. Czasami nie trzeba sprowadzać za wielkie pieniądze wielkich gwiazd, kiedy te gwiazdy są obok. Nie myślałyście panie, żeby coś z tego mieć jak Kaszubki? Dzisiaj każdy zespół muzyczny się ceni, to czemu nie ma sie cenić kabaret? Przecież mamy rynek, proszę pań.

Może będzie współpraca
- Jesteśmy niezależne, same jeździmy samochodami (pomagają nam panowie). Wszystko robimy jako reprezentantki gminy Bobowo. O pieniądzach nie myślałyśmy.
- Tu obok pan Andrzej Derlecki urządza ogród zoologiczny z hipoterapią. To będzie ciekawe miejsce. Może tam by panie prowadziły jakąś gastronomię? Przecież tego w naszym powiecie brakuje - porządnej gastronomii.
- Być może zawiąże się współpraca. Rzeczywiście, moglibyśmy zająć się tam gastronomią.
- To musi być ciekawe, spotykacie się panie tutaj towarzysko i sobie dyskutujecie. Taki zapis waszej rozmowy to byłoby coś w rodzaju kociewskich Matysiaków albo tych gadek z Jezioran. Gdybyśmy tak z takich gadek dawali stronę w gazecie. O polityce też się mówi?
- Nie. Jak ktoś zaczyna o polityce, to znak, że trzeba się rozejść.
- Taka cotygodniowa strona kociewskich Matysiaków. Gadki z Grabowa. Zresztą to mogłoby być na zmianę - Grabowo, Pinczyn, Osówek, Lalkowy itd... taki serial.
- To byłoby ciekawe. A ile za taką stronę ile płacicie?
No, to jest rynkowe podejście do tematu.
Dorota Skolimowska

1. Panie z KGW Grabowo podczas rozmowy w Grabowie. Fot. Tadeusz Majewski
2. Podczas występu w Karczmie Kociewskiej w Szpegawsku 21 lipca. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz