czwartek, 24 marca 2005

Badania mammograficzne

Znowu zawiało śniegiem drogi i jeździ się z trudem. Ale te warunki to betka dla wielkiej budy samochodowej z napisem Mammograf. Wygląda - biały, ze rozłożonymi ze stali schodami - na placu przed szkołą w Pączewie jakby zleciał z kosmosu.
Jest około 10.00, czas cotygodniowych, niedzielnych rozmów z Panem Bogiem w kościele i nie widać zbyt wielkiego ruchu. Inna sprawa, że tu nie trzeba biec ustawiać się w kolejce, by zdążyć - pojazd będzie stał długo, nie ucieknie.
Do Pączewa zjechał wóz

Pod szkołę nadjeżdża organizator spotkania Jerzy Chyła, przewodniczący "Samoobrony" w powiecie starogardzkim. Po chwili jest w szkole. Rozmawiamy w pokoju nauczycielskim, gdzie podejmuje nas pani dyrektor. Przy okazji oboje - Jerzy Chyła i pani dyrektor - wstępnie omawiają sprawę wycieczki młodzieży z Pączewa do aquaparku w Sopocie. Warto tu przypomnieć, że pan Jerzy w ubiegłym roku organizował takie wyjazdy dla dzieci z kilku gmin.
Bezpłatne badania mammograficzne firmowane przez "Samoobronę". Dzisiaj w Pączewie, wczoraj w Smętowie. Czy to inicjatywa "Samooborny", podobnie jak te wyjazdy do aquaparku? - pytamy Jerzego Chyłę.
- Tak, to jest akcja "Samoobrony". Pierwsza taka w naszym powiecie. Wcześniej była w powiecie nowodworskim. Tak w ogóle bezpłatne badania mammograficzne, czyli badania piersi, dla kobiet w wieku 40 do 69 lat, które objęte są świadczeniem KRUS, to akcja, którą realizujemy w Polsce cały czas. W naszym powiecie wczoraj przebiegała w gminie Smętowo, a dzisiaj, czyli w niedzielę, w Pączewie, w gminie wiejskiej Skórcz.
Jak było z frekwencją w Smętowie?
- Wstępnie zgłosiło się na badania w Smętowie i Pączewie około 240 osób. Myślę, że chciało przyjechać więcej. Wydzwaniali, mieszkańcy Lubichowa, Bobowa, Pączewa i Skórcza.
Takie badania w Starogardzie organizowano dla osób od 50. roku życia, a tutaj jest od czterdziestego. Dlaczego?
- Chodzi o to, żeby to zbadać i wykryć wcześniej.
Z jakimi problemami spotyka się osoba mieszkająca na wsi, żeby zbadać się bez takiej akcji? Weźmy na przykładzie Kamionki - wsi leżącej na peryferiach powiatu.
- Najpierw mieszkanka wsi musi mieć skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu, od przychodni. To się wiąże z wyjazdem do przychodni do Kopytkowa. Dojazd autobusem (mówmy o autobusie, bo przecież nie każdy ma samochód) z Kamionki do Kopytkowa jest kiepski. Potem ta pani musi jechać do Starogardu zapisać się w kolejkę. Następnie musi jechać do Starogardu ponownie, już na badania i trzeci raz po odbiór wyników. Każdy taki wyjazd zajmie jej cały dzień. Nie uwzględniając kosztów posiłków, zapłaci ze 200 złotych za dojazdy. Sam wyjazd z Kamionki do Kopytkowa to około 20 złotych. Wiele osób nie jedzie też i z tego względu, że to wszystko jest zniechęcające - kilka wyjazdów, kolejki, stracony czas na gospodarstwie. A tu konkretnie - przyjeżdża samochód i już.
Jaka jest w tym pana rola?
- Zajmuję się koordynacją akcji. Muszę poinformować mieszkańców, znaleźć miejsce. Znalazłem szkoły. W Smętowie dyrektor szkoły ustosunkował się do tego bardzo przychylnie, wójt również. Nie dyskutowali o polityce. Potraktowali to jak szlachetną akcję.
Czy za te badania się płaci?
- Pieniądze idą z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), więc osoby ubezpieczone nie płacą. Ci nieubezpieczeni w KRUS, jeżeli chcą się przebadać, płacą 50 złotych.
Przedwczoraj dowiedzieliśmy się, że akcja będzie miała miejsce w Smętowie i Paczewie. Ale w niektórych wsiach ludzie o niej nie wiedzieli. Pytaliśmy. Może w tę akcję niezbyt aktywnie włączyli się sołtysi?
- Możliwe. Każdemu sołtysowi dawałem po kilka plakacików. Tu w Pączewie bardzo sympatycznie zareagowała sołtys Halina Wika. Była bardzo życzliwa. Po rozmowie z nią chciałem pojechać do pani dyrektor szkoły, ale ona powiedziała, że z panią dyrektor mają już wszystko umówione.
Tekst i foto M.K.
1. Kołowa przychodnia przed szkołą w Pączewie wygląda jak z kosmosu.
2. Jerzy Chyła: Ludzie ze wsi się nie badają, bo nie mają pieniędzy na dojazdy do Starogardu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz