wtorek, 8 marca 2005

Piękne i nadobne!

W dniu takim jak ten zawsze rodzi się panom w głowie pytanie o istotę i sens kobiecości. Jaka ma być ta kobieta? I to zarówno ta, którą już się ma, jak i ta którą chce się mieć.Problem ten zauważalny jest praktycznie z każdej perspektywy wiekowej. Mówimy tu o wieku mężczyzn, bo kobiety są wiecznie młode. Co najwyżej, jak to zauważyła Zofia Czarnowska z Pieców, czasami "lata same wchodzą im na kark".
I nic w tym złego.Każdy wiek ma swoje dobre strony. Niestety ma też i swoje wady. Często tych wad jest dużo. Zbyt dużo, aby mógł je udźwignąć mężczyzna. Mam na myśli wady kobiet. Pamiętam, że swego czasu była prowadzona dyskusja metodyczna na temat - Jaka ma być harcerka? Rycerska czy opiekuńcza? Z przykrością stwierdzam, że mimo upływu czasu nikt w sposób autorytatywny nie odpowiedział na to pytanie.Ale póki co, mamy dyskusję prowadzoną przez feministki wojujące o rolę kobiet w społeczeństwie. I o zgrozo to, co wydawało się za spełnienie kobiecości, przestaje być dla kobiet atrakcyjne. Małżeństwo - nie, bo po, co. Macierzyństwo - nie bo po, co. A co w zamian proponują te panie innym paniom?! Kariera. Kariera i jeszcze raz kariera. No i mamy przypadki pani Waniek (obiegowo postrzeganej jako "jedynego prawdziwego mężczyznę" w otoczeniu Prezydenta Kwaśniewskiego). Mamy panią Hubner. Mamy również panią Środę. Mamy panią Jarugę-Nowacką. I takich pań mamy więcej. Tylko czy tym panią z tą ich karierą jest wygodnie? Zasadniczym pytaniem jest - Jak przytulić się do kariery? Alby czy Kariera może pomóc przynieść zakupy z samochodu? Ale to chyba wojującym feministkom chyba nie przeszkadza albo ich nie dotyczy.Jest jeszcze jedna kwestia. A mianowicie, co z marzeniem o białej sukni z długiem welonem? Ale nie takiej, jaką nosiła królewna Śnieżka z bajki, tylko o takiej normalnej... ślubnej. Drogie Panie Feministki, moim zdaniem i tak współczesna rodzina stoi już na głowie. Zachwiane relacje rodzinne są regułą. Dzieci nie rozumieją swoich rodziców. Mało tego - sami rodzice nie rozumieją swoich rodziców, nie mówiąc już o tym, że samych siebie też nie rozumieją. A i dziadkowie potrafią zamienić w piekło spokój niejednego domu. Ale tu nie o tym miało być mowa.I tak, wracając do tematu. Czy kobieta - czyjaś żona, bądź czyjaś była żona może być jednocześnie partnerką i... no właśnie - kim powinna być ta kobieta marzeń? Panowie, co wy na to?A paniom polecam wieczorem, przed lustrem, z maseczką na twarzy, zastanówcie się nad tym, czego Wy tak naprawdę chcecie od waszego mężczyzny. Tylko uwaga, nie mówcie mu, że nie macie co na siebie włożyć.
Tomasz Galewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz