Piękny jest, nieprawdaż? A jaka to pamiątka rodzinna! Pana Jezusa jej ciotka wyhaftowała wcale nie będąc artystką. Po prostu w latach, kiedy się uczyła, szkoły przygotowywały panny pod kątem prac, jakie miały później wykonywać w domu. Były więc przedmioty uczące haftu, szycia, gotowania, opieki nad dzieckiem, a nawet tak prozaicznych spraw, jak robienia domowych porządków (być może też uczące tego, jak kobieta ma prowadzić rodzinny budżet - wszak od pokoleń to one rządzą rodzinną kasą). - Takie panny - mówi pani Jadwiga - z łatwością znajdowały mężów w bardzo atrakcyjnej wówczas klasie nauczycieli i urzędników.
Innymi słowy - panny uczyły się ról kobiecych w rodzinie. Takie szkoły - zauważa pani Brzezińska - odżywają na nowo. Bodajże jest nawet klasa o podobnym profilu w Czersku.
Czyżby powrót do dawnego - Kuchnia, Dziecko i Kościół? Ciekawe co na to feministki, które wszędzie chciałyby widzieć równouprawnienie.
Tekst i foto M.K.
Pani Jadwiga prezentuje nam wyszywany obraz swojej cioci.
Za tygodnikiem Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz