środa, 16 marca 2005

ŻYCIE OBOK ŻYCIA.

Ona. Idzie z dzieckiem. Obok idzie on, pcha wózek. A obok nich biega... piesek (chomik został w domu). Naturalnie mały piesek. Jest słoneczko. Całość rozgrywa się w parku. Wszyscy są ładnie ubrani, bo dzieje się to w niedziele po kościele. Jednym słowem sielanka. Tak drogi czytelniku. Jest to sielanka rodzinna. A opowieść jest prawdziła.
On idzie z nią. Ona idzie z nim. Z nimi idzie dziecko. Jedno dziecko, bo drugie jeszcze nie chodzi. Ale jak zacznie chodzić to prawdopodobnie ono również będzie szło obok nich. Wszyscy idą obok siebie. I właściwie dochodzimy do sedna sprawy. Oni wszyscy razem wzięci idą tylko obok siebie, zamiast iść razem.

Ona. Dojrzała. Atrakcyjna. Prawdopodobnie wykształcona. Z daleka widać, że zadbana. Stać ją na modne ubranie. Na kosmetyki i na fryzjera. Ale czy zadowolona z życia? Staranny makijaż a pod nim... smutna twarz i zmęczone oczy. No cóż... kiedyś muszą nadejść "malowane lata".
On. No cóż... wózek pcha z dumą. Ale nawet duma nie jest w stanie wypełnić pustki.
Czysta koszula, modny krawat również jej nie wypełni. Godziny "wysiedzone" w pracy robią swoje. Zmęczenie. Brzuszek. A i nie te, co kiedyś. Marzenia? Mieć spokój w domu. Spotkać się z kumplami na piwie. Obejrzeć sport w telewizji. W spokoju przeczytać gazetę.

Tak więc idą sobie (przez park) milcząc. No może czasami uśmiechnie się któreś z nich do dziecka. Powie coś czasem do psa głaszcząc go po głowie. Zatrzyma się żeby poprawić coś w wózku. Ale nic poza wspólnym pchaniem wózka wspólnego z sobą nie mają.
Kiedyś chyba było inaczej. Były wspólne tematy. Było kino czasami nawet teatr. Były nawet świeczki wieczorem przy kolacji. Był nastrój. Było romantycznie. Zawsze pachniało kwiatami i... Gabrielą Sabatini. Rano była kawa do łóżka. Było ciepło. Byli razem nawet wtedy, kiedy byli osobno.

Ona. Odebrała telefon. To nie była pomyłka. Jakiś miły męski ciepły głos sprawił, że poczuła się jak dawniej, mogła z kimś porozmawiać o niczym. To były tylko przeprosiny. Ale był też i uśmiech. Ona nie pamięta już, kiedy ostatni raz w taki sposób rozmawiała z mężem.
On. Nie było go w domu kilka dni. Był w podróży służbowej. Spotkał bardzo ciekawą kobietę. Ma tyle samo lat, co jego żona. Ale chyba jest od niej młodsza, jest cieplejsza. Jest taka inna, jest... No i ta jej namiętność. Bycie z nią jest jak bajka.

I tak wspólnie idą sobie obok siebie. Oboje chcąc być... ranią siebie, ranią innych.
Podbiega dziecko i pyta - o czym myślicie? Czy warto... - odpowiadają.
Dokąd idziemy - pyta dalej. No właśnie! Dokąd my tak sobie idziemy?

(tg)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz