To będzie spotkanie zmęczonego euroligowymi pojedynkami, dręczonego kontuzjami i słabo zmotywowanego zespołu sopockiego z ambitnym i pilnie potrzebującym punktów beniaminkiem ze Starogardu Gdańskego. Różnica potencjałów w obu zespołach jest ogromna, ale Polpharma ma szanse na zwycięstwo jeśli wykorzysta słabsze punkty Prokomu Trefl.
W zespole sopockim po porażce z AEK Ateny sytuacja jest w zasadzie jasna. Wiadomo już, że mistrzowie Polski nie wyjdą ze swojej grupy, a w lidze mają zapewnione pierwsze miejsce przed play-off. Powoli można już więc zacząć myśleć o play-off. W normalnych warunkach Polpharma mogłaby o zwycięstwie w Hali 100-lecia jedynie pomarzyć. W tej sytuacji jej szanse na dwa punkty zdają się wzrastać.
Sopocianie znów mają problemy z kontuzjami. W czwartkowym meczu kolano stłukł Goran Jagodnik i praktycznie przesądzone jest, że w sobotę nie wybiegnie na parkiet. Pod znakiem zapytania stoi również występ Adama Wójcika, który już od tygodnia nie trenuje na pełnych obrotach i być może trener Kijewski pozwoli mu odpocząć. Biorąc pod uwagę kontuzję Andriji Cirica oraz zawieszenie Filipa Dylewicza, sytuacja sopocian jest bardzo ciężka. Szkoleniowiec Prokomu Trefl może mieć do dyspozycji ośmiu zawodników oraz tercet juniorów, bo do zgłoszonych wcześniej Pietkiewicza i Waczyńskiego dołączył mierzący 220 cm Janusz Mysłowiecki.
Gospodarze mogą mieć też spore problemy z motywacją. Dla nich to spotkanie nie będzie miało kompletnie żadnego znaczenia i mogą wyjść na parkiet zdekoncentrowani. Z tym nie powinna mieć problemu Polpharma, która wciąż walczy o play-off i każde punkty są dla niej ważne.
Za zespołem gości przemawia jeszcze jeden fakt. Ostatnio w ich zespole świetne spotkania rozgrywa Joe McNaull. Amerykanin z polskim paszportem pod koniec grudnia podpisał kontrakt w Sopocie, ale klub nie zdecydował się na jego przedłużenie. Zawodnik dostanie więc szansę pokazania, że nie przedłużenie umowy było decyzją zbyt wczesną. Jego pojedynki z Aleksandrem Radojevicem z pewnością będą ozdobą tego spotkania.
Już w pierwszym meczu rozegranym w Starogardzie Gdańskim nie zabrakło emocji. Mistrzowie Polski zlekceważyli beniaminka i prawie nie przypłacili tego porażką. Ostatecznie wygrali jednak 91:89, głównie dzięki fantastycznej skuteczności rzutów z dystansu ( 80%). Świetny mecz rozegrał Goran Jagodnik, który w decydujących akcjach był nie do zatrzymania. Słoweniec zdobył 20 punktów i 8 zbiórek. szesnaście punktów dodał Mark Miller. W zespole gospodarzy 24 punkty zdobył John Thomas, ale musiał już w 35 minucie opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień. Mówi się, że derby rządzą się własnymi prawami, dlatego kibice, którzy zasiądą w sobotę w Hali 100-lecia mogą spodziewać się wyrównanego meczu.
Chyba, że w drużynie trenera Kijewskiego obudzi się sportowa złość po czwartkowym blamażu. Nawet w ósemkę i bez dwóch podstawowych zawodników sopocianie pozostają faworytem tego meczu. Kluczem do wygrania w Sopocie będzie tym razem powstrzymanie Marka Millera i Istvana Nemetha. Pod nieobecność podstawowych graczy to oni wezmą na siebie ciężar zdobywania punktów. Być może błyśnie też wreszcie Desmon Farmer, który nie miał jeszcze okazji zaprezentowania swoich umiejętności. Spotkanie w Hali 100-lecia rozpocznie się o godzinie 13:30. Niestety z powodu obrad komisji śledczej relacji nie przeprowadzi TVP.
Przed meczem powiedzieli:
Mark Miller, obrońca Prokomu: Mamy w tej chwili ciężką sytuację w drużynie. Przegraliśmy ważny mecz w Eurolidze, kontuzji doznał Goran. Na szczęście w polskiej lidze możemy już być pewni pierwszego miejsca. Dlatego zwycięstwo nie będzie dla nas tak ważne. Mimo to postaramy się powalczyć o dwa punkty, żeby nie sprawić zawodu kibicom, którzy przyjdą nas obejrzeć.
Tomasz Cielebąk, skrzydłowy Polpharmy: Jak zwykle w naszych szeregach panuje bojowe nastawienie. W tej chwili ćwiczymy specjalny system obrony na mecz z Prokomem. Nie wiem czy zagramy w naszym najmocniejszym składzie, ponieważ ostatnio nie trenował z nami Joseph McNaull. W tej sytuacji jaka jest teraz nie mamy wyjścia i chcąc zagrać w play - off musimy wygrywać mecze nawet z najsilniejszymi zespołami takimi jak właśnie Prokom.
Marcin Józefczyk, mh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz