sobota, 5 marca 2005

To chyba koniec marzeń

Pokerowe zagranie trenera Urlepa - na drugą połowę wystawia w pierwszej piątce trzech nowych: Crispina, Scotta i Vukcevicia, a ani na moment nie pojawia się już Gintaras Kadziulis. Efekt? Świetna gra i pewne zwycięstwo w Starogardzie, 87:77.

Na początku to jednak gospodarze prowadzili, bo trafiali George Reese i John Thomas. Potem jednak starogardzkim Amerykanom zaczęło brakować pomysłów na agresywną obronę włocławian. Dobrą zmianę dał w drugiej kwarcie Grzegorz Kukiełka, ale Anwil zaczął odrabiać straty i do przerwy prowadził jednym punktem.

A potem zaczął się koncert nowych. Dusan Vukcevic trafiał za trzy na zawołanie i dobrze walczył na tablicach. Ed Scott spokojnie prowadził grę i rzucał tylko z pewnych pozycji. Jednak najlepsze wrażenie zostawił po sobie Joe Crispin. Choć zupełnie nie mógł się wstrzelić z dystansu (1/9 za trzy) to pokazał ogromny potencjał - za jego szybkimi wejściami nie nadążali obrońcy Polpharmy.

W zespole gospodarzy nie zawiodła tylko formacja podkoszowa. Joe McNaull i Tomasz Cielebąk rozegrali kolejne dobre spotkanie, ale znów nie wystarczyło to do zwycięstwa.
źródło: e-basket.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz