czwartek, 24 marca 2005

Objazdowa przychodnia

- Uratowaliśmy od śmierci kilkadziesiąt kobiet. To w tym momencie olbrzymia satysfakcja i radość, że robi się coś fajnego, dobrego - mówi Wiesław Nalewajko.

Idziemy zrobić zdjęcia pojazdu. W środku małe pomieszczenie. Tu rejestrują dwie osoby. Po chwili przychodzi Wiesław Nalewajko - właściciel. Prosimy go do pokoju nauczycielskiego na rozmowę.

Ciekawy ten pojazd...
- To objazdowa przychodnia. Oczywiście mamy też przychodnię stacjonarną.
Skąd jesteście?
- Z Białegostoku. Rocznie odwiedzamy około 200 miejscowości w całej Polsce, w szczególności na Podlasiu.
Wczoraj byliście w Smętowie. Dużo kobiet się zgłosiło?
- Dziewięćdziesiąt siedem. A możemy w ciągu dnia przebadać 180. Tak więc wykorzystaliśmy połowę "mocy przerobowej".
Jak panie w Smętowie komentowały wasz przyjazd?
- Tak jak wszędzie. Zawsze mówią, że to wspaniała sprawa. Większość z nich robi sobie u nas badania po raz pierwszy. W Smętowie w ogóle nie badało się około 85 procent kobiet. W Gniewie było trochę lepiej, bo po raz pierwszy badało się 65 procent.

Dlaczego tak dużo osób było po raz pierwszy i dlaczego w Smętowie wiele pań w tym przedziale wiekowym nie przyszło?
- Po pierwsze to kwestia pieniędzy, związana z wyjazdami do szpitali. Po drugie boją się. Przeważnie mówią, że lepiej nie wiedzieć. "Jak nie będę wiedziała, to będę się lepiej czuła". Tak myśli większość kobiet na wsi. Gdyby nie namówiła sąsiadka, to by nie poszła. Tutaj, wydaje mi się, wychodzi brak świadomości.

Te akcję organizuje "Samoobrona" - partia polityczna. Nie przeszkadza to panu?
- Organizują różne podmioty. Dla mnie to nieważne. Ja jestem wykonawcą. Ja po pierwsze pomagam kobietom, po drugie zarabiam.

Zarobek jest na drugim miejscu?
- Tak. Na pierwszym jest satysfakcja. Mamy dużą satysfakcję ze swojej pracy, zwłaszcza tam, gdzie dojeżdżamy po razu drugi trzeci. Kobiety przychodzą, dziękują. Uratowaliśmy od śmierci kilkadziesiąt osób. To w tym momencie olbrzymia radość, że robi się coś dobrego.
Dlaczego badacie panie od 40. roku życia? W Starogardzie badano od pięćdziesiątego.
- Uważam, że powinno się badać już od czterdziestu lat. W wielu krajach na świecie jest od 40 lat, w całej Europie Zachodniej od 40.
Wynik - co wyczytaliśmy - przychodzi po dwóch tygodniach.
- W zasadzie wcześniej, ale są dwa tygodnie, bo mogą być opóźnienia. A jak kobieta nie dostaje wyniku przez dłuższy czas, to się zaczyna denerwować.
A jakie są te wyniki dla naszego obszaru?
- Tutaj jesteśmy po raz drugi. Byliśmy w Nowym Dworze, Tczewie, Ostaszewie, Kwidzynie. Ogólnie rzecz biorąc znajdujemy coś u jednej pani na sto. Jest to średni wynik w Polsce. Dla porównania w Anglii czy w Szwecji jest jeden przypadek na tysiąc. Tam dużo lepiej się to kontroluje. Panie powinny być badane co roku.
Taka objazdowa przychodnia jest bardzo wygodna dla mieszkańców wsi.
- I przynosi konkretne oszczędności dla państwa, a raczej przynosiłoby. Robiłem symulację. Jeżeli kobieta zachoruje na raka, to jej leczenie kosztuje 95 tys. złotych, a jedno nasze badanie mammograficzne, profilaktyczne, zapobiegające rozwojowi choroby, kosztuje w granicach 60 złotych.
Jest pan lekarzem?
- Nie, jestem menedżerem służby zdrowia. I właścicielem tej przychodni.

Ile takich przychodni na kółkach jeździ po Polsce?
- Słyszałem o ośmiu, ale dokładnie nie wiem. Dla porównania powiem, że w Holandii jest ich 32. Holandia liczy 8 milionów ludzie, a Polska 40.
W Starogardzie były też badania mężczyzn dotyczące prostaty. Czy to też można by badać w ten sposób na wsi?
- Oczywiście, że można by. Z tym że tu byłoby jeszcze gorzej z frekwencją, bo mężczyźni są bardziej przekorni niż kobiety. Należałoby położyć większy nacisk na edukację... Nie ma takiej specjalności (nie mówimy o badaniach już bardzo skomplikowanych), żeby tego nie można było robić na kółkach. Takie sprzęt jest bardziej mobilny, bardziej dostępny dla ludności, lepiej wykorzystywany ekonomicznie niż ten stacjonarny, bo cały czas pracuje i przez to jest tańszy.
Zdradzi pan jakieś liczby?
- Sam mammograf kosztuje w granicach 250 tysięcy złotych. Robię na nim miesięcznie około 2500 badań. Jak to się ma do mammografu w szpitalu, gdzie przeciętnie wykonuje się około 100 badań?
Tekst i foto M.K.

1. Wiesław Nalewajko wychodzi z objazdowej przychodni. Mogłoby takich przychodni być znacznie więcej, gdyż - jak po chwili powie pan Wiesław - nie ma takiej specjalności, żeby tego nie można było robić na kółkach

Za tygodnikiem Kociewiak - dodatek do Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz