sobota, 12 marca 2005

Polpharma poległa z mistrzem

W pierwszej połowie Polpharmie udało się nawiązać niemal równorzędną walkę z mistrzami Polski. Na początku drugiej połowy Desmon Farmer zdobył dziesięć punktów z rzędu i przewaga sopocian już do końca meczu była niezagrożona. Prokom wygrał z Polpharmą 80:62, notując tym samym komplet zwycięstw na własnym parkiecie w sezonie zasadniczym.

Na początku meczu dobrze grał Joe McNaull, który chciał pokazać się w Sopocie z jak najlepszej strony. Jednak wraz z upływem czasu środkowemu gości zaczęło brakować sił i nie był już tak skuteczny. Ciężar gry próbował wziąć na siebie George Reese, ale i on nie był w stanie przeciwstawić się konstelacji sopockich gwiazd.

Pod nieobecność kontuzjowanych Gorana Jagodnika i Adama Wójcika potwierdziło się, że Prokom dysponuje ogromnym potencjałem strzeleckim. W pierwszej połowie niemal jak automat trafiał za trzy Istvan Nemeth, a opinie świetnego strzelca potwierdził Farmer. Dobrze też spisywał się pod koszami Aleksander Radojevic. W końcówce gospodarze grali już na luzie i starali się efektownie kończyć akcje, co jednak nie zawsze się udawało, stąd duża liczba strat.

W zespole z Sopotu zadebiutował Janusz Mysłowiecki, którzy przez trzy minuty przebywał na boisku, zdobywając dwa punkty i notując zbiórkę oraz blok. Co ciekawe, najwyższy polski zawodnik (w zależności od pomiaru od 218 do 220 cm) przebywał na boisku razem z... Radojeviciem i chyba był to pierwszy raz w historii polskiej ligi, gdy na parkiecie przebywało dwóch tak wysokich graczy naraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz