niedziela, 2 stycznia 2005

2000 lat temu w Lubichowie

W niedzielę w sali Gminnego Ośrodka Kultury odbyła się coroczna Wigilia dla emerytów i rencistów. Były występy, poczęstunek i opłatek. Obejrzeliśmy, zrobiliśmy zdjęcia. Przy okazji porozmawialiśmy z aktorami, reżyserem i dyrektorem GOK-u na temat obyczajów i ich... amerykanizacji.

Ta impreza odbywa się w Lubichowie już od 15 lat. Tegoroczna zaczęła się w niedzielę o 15.00.

Stajenka pachniała
Władysława Stosik - prezes Klubu Seniora
przywitała gości, w tym ks. kanonika Jana Kulasa i przewodniczącego RG Czesława Cichockiego. Po tym chór Klubu Seniora "Jutrzenka" (20 osób), działający pod patronatem GOK-u, śpiewał na tle dzwonów adwentowych "Na wigilię czas". Już się zrobiło nastrojowe.
I Jasełka - spektakl corocznie przygotowywany przez Lubichowskie Kociewiaki, w reżyserii Bogumiły Fiałkowskiej.
Tym razem aktorzy wystąpili na scenie, która została oddana do użytku... 17 grudnia (na próbę generalną). Scena ma wielką zaletę - jest składana. Zaprojektował ją kierownik GOK-u, a wykonali bracia Tadeusz i Mariusz Alfutowie. Mówimy o zalecie, bo dzisiaj sceny w byłych wiejskich domach kultury raczej się rozwala. Tej, jako że jest ruchoma, nie da się rozwalić, nawet kiedy na świecie nie będzie już ani jednej trupy teatralnej.
Wejście "Kociewiaków" cofnęło o 2000 lat czas. Wyłączono światła, zrobiło się ciemniej, zapanowała pełna oczekiwania cisza. Na tle lekko rozświetlonej kurtyny usłyszeliśmy przepiękną pieśń "Wigilia", wykonaną przez Elwirę Schulz przy akompaniamencie Piotra Chrapkowskiego. To spotęgowało nastrój oczekiwania. Po chwili pojawiła się Matka Boska z Józefem. Szli od drzwi wejściowych sali w kierunku sceny - inaczej mówiąc drogą do stajenki betlejemskiej. Ta stajenka, urządzona na scenie, niemalże pachniała sianem. Widzowie, przeniesieni w czasie, oglądali po kolei narodziny Jezusa, aniołów sprowadzających z pola pasterzy, króla Herolda, walkę aniołów z diabłami i kociewskich kolędników. Działo się to przy kolędach, pastorałkach i muzyce.
Po występach wszyscy wszystkim złożyli życzenia i podzielili się, przy kolędzie "Jest taka jedna w roku godzina", opłatkiem.

Wchodzi komercja
- Jest to wyobrażenie pani Bogusi o tym, co działo się w Betlejem. To są jej autorskie teksty, jej scenografia - powiedział nam po występie dyrektor GOK-u Franciszek Lewicki. - W przedstawieniu udział brało 22 młodych aktorów - od przedszkola do szkoły średniej. Jasełka muzycznie oprawił i akompaniament Piotr Chrapkowski z Ogniska Pracy Pozaszkolnej.
Uroczystość nie tylko nas sprowokowała do refleksji na temat tego, co działo się te 2000 lat temu w Betlejem i do tego, co dzieje się ze Świętami Bożego Narodzenia, a raczej wokół tych świąt, dziś. A dzieje się nienajlepiej.
- Była taka subiekcja na kazaniu księdza proboszcza, że pierwszą Wigilią powinna być Wigilią domową, a ta, która odbyła się w GOK-u, pomiędzy świętami a Nowym Rokiem - poruszył sprawę pan Franciszek. - Ja się z nim zgadza. Dlaczego? Bo nas zawsze wyróżniało na tle świata i Europy to, że urządzaliśmy Święta Bożego Narodzenia w odpowiednim czasie. W świecie, o czym w okresie PRL-u dowiadywaliśmy się z telewizji i opowiadań, już od początku grudnia zaczynał się świąteczny boom na zakupy, a sklepy dekorowano nawet i w listopadzie. Tam w grudniu w sklepach był przepych. U nas wtedy było ubóstwo materialne, ale większe bogactwo duchowe. Tam, sądząc po tym pośpiechu ze świętami, patrzy się tylko z punktu widzenia biznesu. Nie ma jeszcze Adwentu, a już w telewizji pojawia się pełno świątecznych reklam. Albo choinki... U mnie w domu było niewyobrażalne, żebyśmy wcześniej dekorowali ją niż w dzień wigilijny. Teraz w niektórych domach już stoją.
Niestety, i u nas zwycięża komercja. Dodajmy od siebie, że w Starogardzie Mikołajów widać już było w listopadzie. Handel zapewne chętnie chciałby rozciągnąć okres przedświąteczny już nie na 2 tygodnie, a na 2 miesiące.
Tyle dywagacji.

Nie mają już tremy
Lubichowskie Kociewiaki grały w składzie: Marzena Kropidłowska (Śmierć), Kamil Burzyński (król Herod), Adrian Wysocki (Nadworny króla), Michał Olejniczak (Diabeł), Marta Pilacka (Maryja), Szymon Schulz (Józef), bliźniacy Simon i Rufin Rózga i Agata Nierzwicka (Pasterze), Hubert i Joanna Lidzińscy i Agata Pilacka (Zwierzęta), Jagna Rózga, Karolina Gołecka, Basia Buniek (Anioły), Artur Czapiewski (I kl.), Łukasz Lewandowski, Daria Wrycza, Edyta Pilacka - przedszkole! i Aleksandra Buniek (Kolędnicy kociewscy), Elwira Schulz, Joanna Grabowska (prowadzące Jasełka)
- Gram te Jasełka dwa lata - powiedział nam król Herold (Kamil Burzyński). - Zawsze gram czarne charaktery. Mieliśmy próby dwa razy w tygodniu. Reżyseruje pani Fiałkowska, akompaniuje nam pan Piotr Chrapkowski z Ogniska Pracy Pozaszkolnej...
- ...Z "Leszczy" - podkreślił tu Łukasz Lewandowski.
Nadworny Heroda (Adrian Wysocki) zauważył, że jak się "tyle występuje, to nie ma już żadnej tremy". Co to znaczy "tyle"? W jego przypadku już 15 razy.
Tekst i foto Marek Grania

Za artykułem w tygodniku Kociewiak - dodatek do Dziennika Bałtyckiego

Wysłany przez kociewiak opublikowano niedziela, 02 styczeń, 2005 - 12:01

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz