środa, 26 stycznia 2005

Jaki dom kultury?

W Urzędzie Miasta w Skórczu odbyła się ciekawa dyskusja. Brali w niej udział burmistrz Skórcza Tadeusz Zieliński, sekretarz UM Roman Kowalski, Marcin Hałas z UM, Stefan Galiński - na co dzień pracownik Starostwa Powiatowego, tutaj jako przedstawiciel stowarzyszenia "Kociewie", Jacek Sadowski - muzyk grający w zespole "Leszcze", tutaj też jako członek wyżej wspomnianego stowarzyszenia, i my. Dyskutowano o kulturze.

Wszystko przez minione 16 lat się całkowicie zmieniło, tylko nie organizacja kultury - mówiono. Nadal mamy do czynienia z socjalistycznym modelem kultury, reliktem, gdzie najważniejszą formą zatrudnienia jest etat, co w tej "branży" specjalnie nie mobilizuje do pracy, a wręcz przeciwnie - rozleniwia. Zamiast etatów pieniądze powinny być płacone za konkretne zadania, zrealizowane w ramach całorocznych kontraktów zawartych przez jakieś podmioty od kultury (np. stowarzyszenia czy osoby fizyczne) z władzami miast czy gmin wiejskich. Dzięki temu domy kultury ożyją w soboty i niedziele, czyli w dni, w które ZWŁASZCZA powinny być otwarte. Takie podmioty zagwarantują też najlepszą obsługę. W domach kultury znajdą pracę ludzie zawodowo przygotowani do nauki muzyki, nauki gry teatralnej, a nawet w szachy czy tenisa stołowego. Domy kultury nie będą działać na zasadzie "pani przychodzi, daje klucze i rakietki do ping ponga", a podobnie jak się działa w prywatnej firmie. Taka koncepcja jest pewną formą prywatyzacji kultury -stwierdzono.
Podobnie mówił niedawno w "Kociewiaku" wójt gminy Bobowo Mieczysław Płaczek.
Aż szkoda, że taka dyskusja nie toczy się na szerszym forum, wszak dotyczy nie tylko domów kultury w gminach. Domy kultury w dużych miastach też mają problemy. W jednym ze znanych mi domów kultury na prawie 50 zatrudnionych osób bez mała 10 to pracownicy merytoryczni, a reszta to kadry teoretycznie wspomagające (m.in. dyrekcja, sekretariat, księgowość itp.) - teoretycznie, bo w praktyce to one rządzą takim przybytkiem. Podobne sytuacje zdarzają się w powiatowych muzeach.
Tu o sprawie tylko nadmieniamy. Być może Jacek Sadowski i Stefan Galiński zechcą przedstawić swoją koncepcję szerzej w "Kociewiaku". Zachęcamy. Warto, bo faktycznie coś trzeba nowego zrobić. To, że instytucjonalna kultura jest źle zorganizowana, nie ulega wątpliwości. W gminach to nawet nie sprawa etatów. Tam często te etatowe godziny, z braku środków w budżecie gminy na kulturę, mają już tylko dwie osoby - sprzątaczka i dyrektor. Jak w armii jeden generał i jeden szeregowiec. To już nawet nie jest początek końca. Tak po prostu wygląda koniec.
Tekst i foto Tadeusz Majewski

Na zdjęciu
Podczas dyskusji w Urzędzie Miasta w Skórczu.
Na marginesie - Miejski Dom Kultury w Skórczu jako jeden z nielicznych jest otwarty wewszystkie soboty.

Tekst na podstawie materiału zamieszczonego w tygodniku Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz