niedziela, 2 stycznia 2005

W smażali ryb

Barbara Narloch, prowadząca w sezonie smażalnię ryb w tej miejscowości, nie narzeka.

Ulica Leśna. Smażalnia mieści się w ładnym domu, w pomieszczeniu, gdzie kiedyś był sklep. Z tyłu jest ogródek. Tam też, kiedy jest ładna pogoda, można sobie zjeść rybki wśród krzewów i kwiatów.
Ryby pochodzą z okolicznych jezior. Najwięcej z Jeziora Borzechowskiego od Kazimierza Tomany oraz z Jeziora Niedackiego (potocznie Twardy Dół) od Stanisława Landowskiego mieszkającego w Zblewie. Z tym że zdecydowanie więcej ryb jest w Jeziorze Niedackiem, słynącym z bardzo czystej wody. W obu jeziorach są: sielawa, sieja, lin, szczupak, karp, okoń i węgorz.
Pani Barbara po towar jeździ do rybaków wcześnie rano. Nie narzeka na brak klientów. Są tu gospodarstwa agroturystyczne i domki letniskowe. Mają tam obiady, ale często na inne posiłki przychodzą tutaj. Największy szczupak, którego kupiła niedawno od rybaka, ważył 9,70 kg. Zdarzają się również ważące ponad kilogram węgorze.
Tekst i foto M.K.

1. U Barbary Narloch nic się nie marnuje. Mówi do klientów, żeby nie wyrzucali resztek, bo przychodzą do niej przybłędy - psy i koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz