niedziela, 2 stycznia 2005

Dom traperski w Borzechowie

Wokół Starogardu budują jak nigdy. Domy powstają w Koteżach, Kokoszkowych, Okolu, Janowie, Lipinkach, Rokocinie, Nowej Wsi itd. Sporo powstaje w Zblewie. W niektórych gminach rosną całe osiedla domów niby letniskowych (przystosowanych do całorocznego zamieszkania). Wśród nich można spotkać perełki architektury. Dziś prezentujemy niezwykły dom zaprojektowany przez firmę DOM sp. z o.o. w Starogardzie.

Bryła? Nic nadzwyczajnego. Wielkość - ze 120 m2, do tego poddasze użytkowe. W środku - ściany z naszej sucumińskiej cegły, pokój dzienny, antresola na belkach z drewna świerkowego, wyłożona podłogówką (dechy 3,4 cm), pokoiki na poddaszu.

Sufity z boazerii świerkowej. Niezwykły jest materiał, z których wykonano ściany i pokrycie dachowe.
Ale od początku, czyli od dołu.
Ławy, fundament, podłoga - wszystko jak w normalnym budynku. Oczywiście nie ma piwnicy, bo po co? Ściany - z ułożonych poziomo świerkowych bali o średnicy ok. 40 cm (układał jest cieśla Kazimierz Warmbier z Osowa Leśnego). Ciekawe i efektowne jest krzyżowe łączenie bali na rogach. Bale podpierają też podcień od strony południowej. Nie są ani konserwowane, ani starannie obrobione. Ścinano je i wyrównywano tylko z dwóch stron, by bliżej przylegały jeden do drugiego w ścianie. Szpary między balami uszczelniono wełną mineralną, zaklejając od strony zewnętrznej i wewnętrznej odpowiednią zaprawą (wygląda jak niewypalona glina). Ściana wewnętrzna jest taka sama jak zewnętrzna - żadnych płyt kartonowo-gipsowych, żadnych innych dociepleń. Po prostu w środku również ściana z bali.
Stolarka okienna i drzwiowa. Wszystko z drewna. Szyby zespolone. Solidne okiennice bez żadnych zdobień. Wszystko tu ma wyglądać surowo, prymitywnie.
Dach. Najlepiej pasowałaby strzecha, ale inwestor wybrał - tu ciekawostka - gont, czyli drewnianą dachówkę. Ilość - 14 tysięcy. Długo trwało samo jej wyrobienie. Zrobiono je w jednej z firm starogardzkich. Jak? Najpierw pocięto deski na odpowiednią szerokość, potem zrobiono z nich prostokątne klepki, a następnie na wycinarce obrobiono w kształt dachówki. Układanie gonta trwało.... Łaty na drewnianej podbitce leżą co 14 cm.
I wszystko to zrobili nasi cieśle i stolarze.
Cóż, jednym może się podobać, innym nie. Nam się podoba. Szkoda, że przez kilka lat nie zrealizowano koncepcji Edmunda Błąńskiego - radnego powiatowego z Lubichowa - utworzenia katalogu architektury kociewskiej. Dom, nazwijmy go "traperski", oczywiście ma oprócz zastosowanych materiałów niewiele wspólnego z tą architekturą, ale "kociewskie" niekoniecznie musi być naśladowaniem tego, co tworzono kiedyś. Kociewskie mogłyby być takie właśnie domy "traperskie". Na to - obawiamy się - jest jednak za późno. Przy polityce państwa (?), które na gwałt wyprzedaje drewno do krajów zachodnich, gdzie mają więcej lasów niż u nas, stało się to nierealne.
Tekst i foto M.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz