sobota, 1 stycznia 2005

Czy Milewski kłamał?

5 stycznia na pierwszej w tym roku sesji Rady Miejskiej w Starogardzie Gdańskim opozycja postawi formalny wniosek o odwołanie Stefana Milewskiego z funkcji przewodniczącego Rady. Kolejna próba odwołania Milewskiego spowodowana jest tym , że podczas ostatniej w minionym roku sesji, zdaniem radnych opozycyjnych przewodniczący kłamał i ukrywał istotne dokumenty przed radnymi.
Bezpośrednim powodem zwołania sesji było 365.397 zł przekazanych miastu z rezerwy budżetowej państwa, o czym poinformowała skarbnik miejski Elżbieta Aletorowicz. Konieczne były zatem przesunięcia w miejskim budżecie jeszcze w 2004 roku. Radni dokonali ich głosami koalicji w stosunku 9 za przy 8 wstrzymujących się od głosu.

Już przy dyskusji nad porządkiem obrad brak sprawozdania prezydenta miasta, interpelacji i zapytań radnych oraz odpowiedzi na nie i notoryczne nie informowanie o swoich działaniach w okresie międzysesyjnym i łamanie statutu zarzucił przewodniczącemu Milewskiemu radny Paweł Głuch.
Wcześniej przewodniczący zapowiedział, że sesja potrwa dwie godziny.
Trwała ponad dwa razy dłużej bo radni postanowili "wyprać brudy" jeszcze w starym roku.

Milewski bronił się twierdząc, że sesja została zwołana z potrzeby chwili.
-Powinien pan znać statut- mówił Głuch- Pan ma obowiązek informować o swoich działaniach, tak jak o pismach i publikacjach , które się ukazują.
Radny pokazał kolorowy folder z grafikiem zebrań radnych z mieszkańcami. Jego 16 tys. nakładu wydrukowało Wydawnictwo Pomorskie- wydawca Gazety Kociewskiej z Tczewa. Folder trafił do mieszkańców Starogardu pocztą, a radni nic nie wiedzieli o jego powstaniu. Paweł Głuch powiedział też, że w biurze Rady jest pismo z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, o którym Milewski też nie informował. Jego zdaniem zaniedbał też termin złożenia zażalenia na pismo z starogardzkiej Prokuratury Rejonowej, dotyczące umorzenia postępowania w sprawie roszczeń spółki Polsat za zerwanie umowy z miastem w czasie kiedy jego prezydentem był Paweł Głuch i tym samym doprowadził do tego, że termin jest zawity.

Tymczasem przewodniczący przeprowadził głosowanie, w którym radni stosunkiem głosów 7 do 4 odrzucili poprawki Głucha, a następnie przegłosowali ustalony wcześniej porządek obrad.
Radca prawny Zbigniew Posert powiedział, że do zmiany porządku obrad potrzebna jest bezwzględna większość głosów ustawowego składu rady, a ten wynosi 21 osób. Zatem za zmianą powinno głosować co najmniej 11 radnych. Zaproponował, aby głosowanie anulować.

Przewodniczący Milewski stwierdził że to rozmowa dziada z obrazem, czym rozjuszył radnego Henryka Kurkowskiego, który oznajmił, że opozycja powinna wyjść i nie dopuścić do tego aby ta sesja się odbyła.
- Nie jestem automatem. - powiedział ironicznie Milewski- Będę robił państwu kserokopie dziennika podawczego Biura Rady. Przekazuję państwu odpowiedź Prokuratury Rejonowej w sprawie "Polsatu".
Stanisław Kubkowski zdenerwowany pytał czy przewodniczący chce, żeby opozycja opuściła salę i zerwała obrady.
- Zachowacie się państwo jak chcecie.- odpowiadał Milewski- Możecie mnie oskarżyć, że sesja została zwołana źle. Traktowałem radę jako ludzi, którzy rozumieją moje intencję. Pan Głuch łapie mnie za słowa. Nie jest to sesja nadzwyczajna. Jeszcze 6- 7 dni temu nie zakładaliśmy, że będzie ona potrzebna. Gdyby nie było tych pieniędzy, które zostały dodatkowo do budżetu miasta skierowane, to byśmy jej nie zwoływali.

P. Głuch stwierdził, że nic nie usprawiedliwia łamania statutu, nawet najwyższa konieczność. Przypomniał, że Milewski czyni tak nie po raz pierwszy.
-Ustala pan zebrania w okręgach wyborczych nie informując żadnego radnego- mówił podniesionym głosem- Stawia pan radnych przed faktem dokonanym. Wyznacza pan godziny , terminy , nie konsultując ich z nikim.
Głuch przytoczył fragment pisma, które Milewski otrzymał a prokuratury.
Z kolei ten powiedział, że nie wie o jakim piśmie mówi radny, bo on informuje o wszystkim.
-Jest kwestią odrębną w którym momencie informuje- mówił wyraźnie zdenerwowany- Być może ja to pismo odebrałem i poprosiłem o opinię prawną. Kiedy ją uzyskam niezwłocznie o tym poinformuję.

Radny Arkadiusz Banach nazwał przyjęcie porządku obrad jawnym łamaniem prawa i apelował o jego zmianę i anulowanie głosowania.
Po przerwie ogłoszonej na żądanie radnych opozycji przewodniczący zaproponował poprawki do porządku sesji. Polegały one na wprowadzeniu do niego informacji o pracy prezydenta miasta, które były przygotowane na sesje planowana 5 stycznia, interpelacji i zapytań radnych oraz informacji przewodniczącego o swoich działaniach pomiędzy sesjami.

Zdaniem Milewskiego ten ostatni punkt mógłby zawierać informacje o stanie sprawy Polsatu. Ostro zaprotestowała opozycja i przewodniczący ustąpił wprowadzając pod obrady oddzielny punkt w tej sprawie.
-Muszę pozbierać myśli, co państwu przedstawić- powtarzał zbity z tropu.
Ostatecznie radni przegłosowali proponowany porządek obrad jednogłośnie.
Temperatura dyskusji wyraźnie wzrosła przy punkcie dotyczącym Polsatu. Prezydent miasta Stanisław Karbowski, który przybył na salę obrad wprost z spotkania z wicewojewodą powiedział, że nie ma sobie i swojej ekipie nic w tej sprawie do zarzucenia. Przewodniczący Rady S. Milewski pytany dlaczego nie zwołał sesji nadzwyczajnej, aby w terminie złożyć zażalenie na decyzję Prokuratury Rejonowej do Prokuratury Okręgowej odpowiedział, iż w tak krótkim terminie, terminie siedmiu dni i tak nie zdołalibyśmy nic zdziałać.

I rzeczywiście nic nie zrobił, bo nie pofatygował się nawet aby zadzwonić do liderów klubów opozycyjnych żeby skonsultować sposób postępowania.
- Ja zawiadomiłem prokuratora,że w ciągu siedmiu dni nie mam możliwości zwołania rady.- twierdził Milewski- Otrzymałem pisemne zapewnienie, że termin można przywrócić.

Stanisław Kubkowski wnosił o dostarczenie radnym odpowiedzi prokuratury. Poparł go Jarosław Gabig, który także zażądał aby Milewski dostarczył radnym dokument , który w imieniu Rady skierował do Prokuratury.
Przewodniczący jednak uparcie zmierzał do przeniesienia tego punktu obrad na następną sesję. Sekundowała mu radna Regina Sikorska.
- Nie będę zarządzał przerwy, żeby szukać jakiegoś pisma - powiedział przewodniczący, czym tylko zaognił sytuację.
Radny Henryk Kurkowski chciał wiedzieć czy mecenas Posert w swojej karierze spotkał się z przypadkiem aby udało się komuś przywrócić termin zawity. Radca prawny wyjaśnił, że taki stan prawny trudny jest do odwrócenia, bo wniosek o przywrócenie terminu wymaga bardzo dobrego uzasadnienia.

Radny Kurkowski stwierdził, że postanowienie o umorzeniu kierowane było do Rady i obowiązkiem przewodniczącego było natychmiastowe przekazanie tego postanowienia do wiadomości komisji i do radnych.
Usłyszał, że otrzyma ten dokument wraz innymi na następnej sesji.
- Jeżeli tak pan stawia sprawę to opozycja spodziewając się takiej sytuacji i takiego sposobu rozwiązywania przez pana sprawy przeciągania do następnego tygodnia kiedy pan do tego czasu postara się o ten dokument, w to nie wątpię, tym nie mniej będzie to syzyfowa praca.- wycedził radny Kurkowski- Ja miałem do czynienia z rozmaitymi sprawami a tu jest zawity termin i nie da się go przywrócić.Wobec tego złożymy na przyszłej sesji wniosek o odwołanie pana z funkcji przewodniczącego Rady a swoje uzasadnienie i projekt uchwały w tej sprawie złożymy na przyszłej sesji.

- Proszę państwa to już jest państwa decyzja.- komentował Milewski- To już chyba trzecie odwołanie?
- Ja chciałem uzyskać odpowiedź i ja chciałbym otrzymać ten dokument dzisiaj naciskał Paweł Głuch- Mogę siedzieć do rana tutaj w urzędzie dopóki te dokumenty nie zostaną przekazanie zgodnie z tym co pan powiedział. Chciałbym otrzymać ten dokument od pana i odpowiedź od prokuratury, ja chciałbym aby pracownicy urzędu już rozpoczęli szukanie tych dokumentów. Mnie dziwi ,że trzeba szukać coś co jest tematem obecnej sesji.

Radni opozycji kolejno zarzucali Milewskiemu manipulację i kłamstwa. Ich zdaniem taki sposób procedowania to zwykła prowokacja i próba ukrycia faktów.
Kiedy rozjuszony Milewski stwierdził , ze jest człowiekiem honoru, do kolejnego ataku przystąpił Paweł Głuch.
- Panie przewodniczący, trudno tutaj nie zabrać głosu na pańską manipulację ,na pańskie robienie tutaj pod publiczność wrażenia jak to pan sprawiedliwie i mądrze postępuje , jak pan dobrze organizuje sesje, a po prostu takim postępowaniem między innymi udowadnia pan swoją niekompetencję, swoje nieprzygotowanie.- krzyczał.- Ja chciałem tu publicznie powiedzieć, podkreślić , jeżeli pan mówi że jest pan człowiekiem honoru, to człowiek honoru musi udowodnić, że mówi prawdę. Aby pan mógł udowodnić, że pan powiedział prawdę , że taka odpowiedź prokuratury istnieje, jeżeli pan na tej sesji , do końca tej sesji tego dokumentu nie przekaże, to pan kłamał wobec wszystkich, wobec Rady i po prostu pan jest kłamcą. I oświadczam tu wszystkim że pan jako przewodniczący Rady kłamał wobec radnych mediów wobec publiczności zgromadzonej na tej sesji.

Wreszcie po przerwie pismo trafiło do radnych.
Asesor Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim Patryk Kucki odpowiadając na pismo Milewskiego z 7 grudnia informuje: "iż wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia zażalenia na postanowienie tut. Prokuratury może być złożony na ewentualną decyzję. Wynika to z faktu, iż przywracając termin do złożenia zażalenia, nie należy tego czynić bez określenia stosownego terminu dla niniejszej czynności. Wobec powyższego, kwestia przywrócenia terminu do złożenia zażalenia będzie rozpatrzona w przypadku ewentualnego złożenia środka odwoławczego zawierającego stosowny wniosek."

Opozycja ma 9 mandatów. Aby odwołać przewodniczącego potrzeba jej 11 głosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz