środa, 18 maja 2005

Diabeł z Piekiełek

Wąwóz "Piekiełki" przecina rzeka Wierzyca.

Tu w dawnych latach znajdowała się leśniczówka należąca do majątku Nowawieś. Leżała wśród gęstych lasów nad stokiem Wierzycy i przy drodze polnej między Starogardem a Nowąwsią.

W tej leśniczówce zamieszkiwał leśniczy Wawrzyniec. Ludzie nazywali go "diabłem z piekła", a on bardzo chętnie sam się tak zwał, bo piekielnie tropił kłusowników i złodziei leśnych.

Pewnego ciemnego wieczora wracał z miasta po sutej libacji, gdyż lubił mocne trunki i dobrze zjeść.

W połowie drogi na ostrym zakręcie wywróciły się sanki, a pod nimi znalazł się mocno pijany leśniczy.

Położenie jego było tak fatalne, iż sam nie mógł się wygramolić spod sanek.

Przypadkowy przechodzień, słysząc krzyki i straszne przekleństwa, doszedł do wywróconych sanek, by nieszczęśliwemu przyjść z pomocą, pytając kto tam leży pod saniami, na co leśniczy ze złością odpowiedział: "Ja jestem diabłem z piekła" - myśląc przy tym, że pod tą nazwą, znaną w całej okolicy, będzie i przechodzień wiedział, o kogo tu chodzi.

Zaś przechodzień, nie będący z tej okolicy, tak słowami leśniczego się przestraszył, że czyniąc znak krzyża świętego, uciekł, pozostawiając nieszczęśliwego na pastwę losu.

Byłby leśniczy skończył sromotnie pod sankami, gdyż mocno był pokaleczony. Ale miał szczęście w nieszczęściu.

Na miejsce wypadku trafiła grupa mężczyzn z miasta, którzy wybrali się późnym wieczorem do nowowiejskiego lasu po drewno - poprzednio upewniając się, że pan leśniczy bawi w Starogardzie w lokalu przy ulicy Tczewskiej w wesołym towarzystwie i że tak prędko nie wróci do swej leśniczówki - gdyż zazwyczaj wracał dopiero nad ranem.

Tegoż wieczoru libacja skończyła się nadzwyczaj wcześnie i to był powód, że ci złodziejaszkowie drewna spotkali "diabła" leżącego pod saniami, które rozpoznali natychmiast.

Zmiłowali się nad "diabłem" - obrócili sanki, a widząc leśniczego strasznie pokaleczonego i ledwie żyjącego , ułożyli go ostrożnie do sanek i odwieźli go do Starogardu, oddając pod opiekę lekarską. Od tego czasu nazwano wąwóz wraz z leśniczówką "Piekiełkami" , która to nazwa istnieje po dzień dzisiejszy, tylko z tym, że dziś nie ma tu ani leśniczówki, ani "diabła z piekieł" - przebywa tu na polanie pod wąwozem ludność miasta Starogardu, by tu wypocząć, a w Wierzycy zażywać przyjemnej kąpieli.

Jest tu nadzwyczaj pięknie, toteż ludność miasta nazywa "Piekiełki" "małym Sopotem".

[G.K. nr 38,z dn.24.09.1993r.]

Franciszek Biernacki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz