Niezwykły jubileusz obchodziła w sobotę starogardzianka Klara Żeglarska. W świetlicy Destylarni Sobieski fetowała wraz rodziną swoje setne urodziny. Od władz miasta reprezentowanych przez zastępcę prezydenta Zbigniewa Kozłowskiego dostała fotel na biegunach. Sędziwa mieszkanka Starogardu jest w dobrej kondycji fizycznej. W siedemdziesiątych latach krótko pracowała w ówczesnym "Polmosie"
Zapytana przez naszego reportera o sekret długowieczności, powiedziała, że nie ma żadnej recepty.
- Starałam się zawsze iść przez życie z humorem i nie szukałam z nikim zwady.- powiedziała - Nie żyło się niegdyś lżej niż teraz, ale ludzie w stosunku do siebie byli chyba lepsi. Biednie było, ale spokojniej. Borę życie na wesoło i pewnie dlatego dożyłam setki.
Pani Klara bez trudu wymienia imiona swojego rodzeństwa. Jubilatka miała ich trzynaścioro. Siedmiu braci i sześć sióstr. Sama urodziłą się jako piąta. Doskonale pamięta dom przy ul Mostowej gdzie się urodziła i ojca Franciszka, który był cieślą.Jej mama Weronika prowdziła gospodarstwo domowe.
Przyszło jej mieszkać jeszcze przy ul. Skarszewskiej, Wodnej i Kościuszki.
Właśnie przy Wodnej w nie istniejącym już domu urodził się jej dziś 81 letni syn Witold Rosani, który także uczestniczył w jubileuszu.
- Tego domu nad kanałem już nie ma- wspomina pan Witold- Pamiętam, że jako chłopiec łowiłem w nim ryby przez okno. Naukę w szkole podstawowej nr 3 przerwała mi wojna. Trafiłem w 1943 do wojska. Nauczyłem się zawodu malarza. Pracowałem trochę prywatnie i kilka lat w Polfie. Każdą wolną chwilę staram się spędzić z mamą. Mam nadzieję, że ja też dożyję takiego jubileuszu.
Jarosław Stanek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz