piątek, 13 maja 2005

Jak się tutaj mieszka - ranking (cz. 1)

- Czy zamienimy się na mieszkania? Pani ma M-4, my mamy M-4, ale w Starogardzei. - Absolutnie, broń boże! - zaskakuje nasa pani Maria. I daje swojej miejscowości 8 punktów (w skali od 0 do 10) za jakość życia.




Tematy są wszędzie. Ot, pani wychodzi ze sklepu. Zrobiła zakupy, zakłada na rączkę roweru. A ten rower stoi na cwanym stojaku. Pień, w nim wycięte szczeliny na szerokość opony. Pomysłowe i ładne. W sklepie pytamy, kto tu w sposób reprezentatywny dla mieszkańców miasteczka mógłby nam opowiedzieć o... jakości życia w Czarnej Wodzie. Ekspedientka po chwili namysłu mówi, że panie w przedszkolu.

Atrium
Przedszkole nas zaskakuje. Oglądamy ze zdumieniem ATRIUM. Nie jakieś udawane, pół czy ćwierćotwarte, przeszklone itp. To jest atrium zbudowane na wzór rzymskiego - otwarta przestrzeń w środku budynku, z fontanną (co prawda nieczynną, ale zawsze) w centralnym
























miejscu, z agawą (mikrą w tym klimacie, ale zawsze) stojącą w rogu, z kolumnadą. Brakuje jedynie basenu z seledynową wodą i mozaiki, by czuć się jak w Rzymie. I pomyśleć, że to atrium powstało w dość wczesnym PRL-u, w latach, kiedy ktoś w Warszawie stuknął paluchem w mapę Polski Ludowej i rzekł: Tu będą potężne Zakłady Płyt Pilśniowych i tu będzie przykładowe miasteczko socjalizmu, taka mała kociewska Nowa Huta.

Pani Maria emanuje energią
Dyrektor przedszkola Maria Rekowska jest przesympatyczna. Pozytywna energia, jaka z niej
























emanuje, ogarnia niczym czarodziejski płaszcz 70 dzieciaków, co widać po ich szczęśliwych buziach. - W przyszłym roku ma być trzech mniej - zauważa pani dyrektor. I dodaje: - Kiedyś mieliśmy 120 dzieci. A jak będzie dalej? Najgorzej z rocznikiem 2002. W zerówce będzie 28 dzieci. Natomiast rocznika 2000 będzie gdzieś około pięćdziesiątki, a więc nie tak źle... A co, podoba wam się przedszkole? Prawda, że ładne? I atrium jest... Przedszkole oddano do użytku w 1956 roku.

Została pani wybrana jako osoba reprezentatywna dla Czarnej Wody, czyli osoba, z której oceną zgodzi się znakomita większość czarnowodzian. Zaczynamy cykl artykułów o jakości życia w stolicach gmin powiatu starogardzkiego.

Przez chwile precyzujemy, o co nam idzie. Broń boże o politykę. Zwyczajnie, jak się żyje, czy przyjemnie, czy nie, jakie są atrakcje, czy tutejsza społeczność się lubi, szanuje.

Źle trafiliście
- Źle trafiliście, bo ja zawsze jestem zadowolona z życia - mówi ze śmiechem pani Maria. - Ale niech będzie. W Czarnej Wodzie żyje się dobrze. To nie żadna zapadła dziura. Owszem, to taka namiastka miasteczka, ale jest świetnie położona.

Czyli punkt pierwszy - położenie.
- Tak. Mamy bardzo dobrą komunikację. PKP, PKS. Berlinką - samochodem.

Co więcej?
- Jest basen, rzeka.

Czarnowodzianie podobno nie chodzą na basen (wybudowany też w czasach PRL-u i nadal jedyny otwarty w powiecie), bo mają swój ośrodek w Borsku nad Jeziorem Wdzydzkim.
- Właściwie tak jest. Borsk dla tutejszych to bardzo ważne miejsce rekreacyjne, ale mnie ono za bardzo nie odpowiada. No bo co to za rekreacja poza miasteczkiem, jak wszędzie spotyka się czarnowodzian? Ja chodzę na basen. Bardzo lubię pływać. Idę machnąć 20, 30 długości.

20, 30 długości? Po 25 metrów?
- Nie po 25 metrów, a po 50, bo nasz basen ma 50 metrów... Mam żółty czepek. Jestem po Akademii Wychowania Fizycznego. Wolę kapać się tu na miejscu... Można brać też udział w spływach kajakowych. Są zawody w kajak polo. Jest na co popatrzeć.

A rekreacja, kultura?

Punkt drugi - jest woda. Co jeszcze z rekreacji?
- Jest siłownia na stadionie, okazała sala gimnastyczna. Szkoda, że zamknięto kręgielnię, gdzie chodziłam sobie pograć. Zimą chodzimy na łyżwy.

Niewątpliwie punkt następny. Jest gdzie się relaksować, chociaż tej kręgielni żal. A miejsca wypoczynku wokół Czarnej Wody?
- Piękny krajobraz. Oczywiście największym walorem jest las, Bory Tucholskie. Są fajne ścieżki rowerowe prowadzące do ślicznych okolicznych wsi - Lubików, Zimnych Zdrojów, Huty Kalnej, Jastrzębia. Lubię zwłaszcza jeździć na Czechowo.

Punkt. Ale w tym miasteczku niestety nie ma, jak to w dużym mieście, kultury...
- Nie ma? A galeria Michała Ostoja-Lniskiego, a Wystawa Przyrody Borów Tucholskich?

W tym pytaniu - stwierdzeniu była mała prowokacja, bo doskonale wiemy, że tu pod względem kultury sporo się dzieje. Dodajmy jeszcze do tego cykliczne imprezy muzyczne dla młodzieży, spotkania poetyckie, konkursy fotograficzne, wernisaże w kościele, a nawet - to też kultura - hodowlę drzewek i krzewów ozdobnych Piotra Drewka, gdzie propaguje się sztukę ogrodów.

A dom?

Teraz dom, praca? Gdzie pani mieszka?
- W bloku, w M-4 z balkonem. Pod lasem. Właściwie wszyscy tu mieszkamy prawie w lesie... Swojego czasu można tu było dość łatwo dostać mieszkanie.

Balkony w naszym klimacie chyba nie są potrzebne?
- Dlaczego, nieraz wychodzę, by pooddychać świeżym powietrzem... Praca? Mam dobrą pracę, dość dobrze zarabiam.

Przez chwilę ustalamy, co to znaczy "dość dobrze zarabiać" w Czarnej Wodzie.
Punkt. Chociaż pracy w naszych badaniach nie powinno się brać po uwagę. Raczej kategorię: łatwość w znalezieniu pracy. Ale mieszkanie w bloku przy lesie punktujemy... Co jeszcze?
- Po obu stronach Wdy tarasowo leżą ogródki. To wspaniałe miejsce rekreacji.
Punkt. Zrobiliśmy zdjęcia. Niepowtarzalny widok. A nad samą wodą dziesiątki pomościków. Żeby tak kiedyś w Starogardzie zagospodarowano Wierzycę!

Jacy ludzie?

Wie pani, zauważyliśmy, że stopień zadowolenia w bardzo dużej mierze zależy od relacji między mieszkańcami. Może nawet w największym stopniu. Proszę się chwilę przed tą odpowiedzią zastanowić.
- Jacy tu są ludzie? Zdecydowanie przyjemni. Jest sporo osób stąd, ale również sporo napływowych. Ja na przykład jestem spod Koszalina. Ludność jest wymieszana. Myślę, że to na plus.

No to punkt. Duży punkt. Ogólnie? W skali od 0 do 10?
- Ogólnie jestem zadowolona. W takiej skali dałabym 8 punktów.

Znajomy ma w Starogardzie mieszkanie takie jak pani. Dość blisko centrum. Chce zamienić się na Czarną Wodę. Interesuje to panią?
- Przenigdy! Tu jest pięknie!

Zdjęcia
1. Czarną Wodę (nie uwzględniając "starej części") wybudowano w PRL-u jako kompletne miasteczko obsługujące Zakłady Płyt Pilśniowych. Kompletne, bo do szkoły, sali, basenu, stadionu, remizy, przedszkola dodać trzeba wielką restaurację, ongiś przyzakładową, niezły jak na PRL hotel (dziś mieści się tu Urząd Miasta, filia banku i kawiarenka internetowa). W przedszkolu zbudowano nawet atrium (za zdjęciu dzieci w atruim). Nie wszystko w tamtym okresie było złe.

2, Tarasowo położone ogródki nad rzeką Wdą.

Za tygodnikiem Kociewiak - piątkowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz