środa, 11 maja 2005

Internet w małym mieście

Dzisiaj transmisja programów lokalnych dzięki Internetowi jest znacznie łatwiejsza niż na początku lat 90. - W każdej chwili można by na przykład wyemitować przemówienie burmistrza czy transmisję z meczu lokalnej piłkarskiej drużyny - mówi sekretarz Miasta Czarna Woda Roman Sikora.





O Internecie media piszą codziennie jak o czymś oczywistym. Tymczasem "Gazeta Wyborcza", a w ślad za nią poważne ośrodki badawcze obnażyły fikcję - z Internetu korzysta niecałe 7 procent Polaków. Niżej dywagujemy, jak z niego korzystają w Czarnej Wodzie i jak mogą już niedługo korzystać.

Zdjęcia
Sekretarz gminy miejskiej Czarna Woda Sikora ma różne zainteresowania. Na przykład od dawno "siedzi" w fotografii. Na aparat cyfrowy przeszedł 4 lata temu, wówczas "bardziej na potrzeby Internetu", uściślając - na potrzeby aktualizacji strony internetowej www. Czarnej Wody, która dziś ma charakter internetowej gazetki. Po pewnym czasie aparat cyfrowy pokonał tradycyjny, analogowy. Dzisiaj sekretarz - z zamiłowania fotograf marzy o dokupieniu do aparatu korpusu cyfrowego, który niweluje drżenie ręki podczas robienia zdjęć z teleobiektywem (kiedy drży ręka, zdjęcia wychodzą ruszone - przyp. red.). Sikora najbardziej lubi fotografować spływy Wdą i zdarzenia sportowe, na przykład zawody w kajak polo. Z aparatem fotograficznym kojarzą go tutaj mocno. Sekretarz przywołuje takie oto zdarzenie. Pewnego razu do Urzędu Miasta przyszedł jakiś interesant z Lubik i pyta panią w sekretariacie, czy jest sekretarz. Ta odpowiada, że jest, u siebie w gabinecie. Interesant zagląda, cofa się i mówi: "Nie ma sekretarza. Tam jest tylko ten fotograf".
Dlaczego piszemy o tej pasji fotografowania aparatem cyfrowym? Otóż można robić nim dziesiątki tysięcy zdjęć i wgrywać do komputera. Ale to jest dopiero pierwszy krok do...

Gazetka. Elektroniczna czy papierowa
Komputerami, informatyką sekretarz zainteresował się bliżej w 1993 roku, kiedy rozpoczęto komputeryzować Urząd Miasta. Musiał zdobyć odpowiednią wiedzę. Dzisiaj zdjęcia wykonane aparatem cyfrowym "wrzuca" na twardy dysk, a stąd na stronę internetową. Minimum raz w tygodniu. Dzięki temu jego znajomi, mieszkający kiedyś w miasteczku, a obecnie w Warszawie czy Chicago, na bieżąco śledzą życie Czarnej Wody. Tak to te umiejętności się uzupełniają. Aparat cyfrowy - komputer - Internet.
Bez tego ostatniego, Internetu - globalnej sieci, komputer ma z 5-10 procent wartości. Ot, taka bardziej skomplikowana maszyna do pisania. To internet zapewnia szybki przepływ aktualnych informacji i zdjęć. Urząd Miasta wydaje co prawda biuletyn na papierze, ale przyszłość, jeżeli idzie o metodę przekazywania informacji, wydaje się już przesądzona i UM jest do niej przygotowany. A czy są przygotowani obywatele miasteczka? Dzisiaj około 100 gospodarstw domowych ma stałe łącze (Neostrada), czyli w stu mieszkaniach ludzie mogą bez stresów przeglądać strony www., m.in. internetową gazetkę czarnowodzką i BIP (o tym niżej). Dla sekretarza gazetki w Internecie są łatwiejsze w obsłudze, bo "jak z czymś się pomyli, to może od razu poprawić. A na wydrukowanym papierze już się nie da". Jest jeszcze inny walor wirtualnych gazetek. Papierową człowiek przeczyta i wyrzuci, natomiast to, co znajdzie się w formie elektronicznej, istnieje sobie jak w najlepszym archiwum.

BIP - co to takiego
Sekretarz dba też o aktualizację informacji na stronie BIP (Biuletyn Informacji Publicznych). Jest to - mówiąc najprościej - ściśle urzędowa internetowa gazetka, jaką musi mieć każda gmina. Dla ciekawskich lub prokuratorów znajdują się tam oświadczenia majątkowe pracowników urzędów, radnych, ogłoszenia o przetargach, sprawozdania z sesji itp. Dlaczego oświadczenia majątkowe? Otóż po to, by zobaczyć, czy np. urzędnik Kowalski nagle, w sposób cudowny się nie wzbogacił. Na razie, niestety, oświadczenia majątkowe służą przede wszystkim mediom do tworzenia rozmaitych rankingów zamożności samorządowców. (Zaglądanie do cudzej kieszeni jest przyjemniejsze niż do własnej).

Urząd przejrzysty ja łza
Warto tu zaznaczyć, że Urząd Miasta w Czarnej Wodzie już dawno wdrożył system pobierania dokumentów przez Internet. Jest to proste i oczywiste. Obecnie wdraża system obiegu dokumentów w Internecie. Oznacza to, że interesant po złożeniu sprawy w urzędzie będzie mógł sobie na ekranie swojego komputera w domu śledzić wędrówkę swoich dokumentów po poszczególnych komórkach i osobach, które są odpowiedzialne za jego sprawę. Poinformowany wcześniej - też przez Internet - w ciągu jakiego czasu jego sprawa będzie załatwiona, sprawdzi, czy urzędnicy zmieścili się w czasie. Interesant nie musi też fizycznie błądzić po urzędzie, by dowiedzieć się, w jakim pokoju załatwią jego sprawę i jakie dokumenty ma wypełnić. To wszystko ma też podane u siebie, na monitorze komputera, w formie czegoś w rodzaju mapy poruszania się po urzędzie. Mówiąc szerzej - interesant i w ogóle każdy obywatel Czarnej Wody może sobie obejrzeć urząd we wszystkich jego przejawach, od rzeczonych zarobków burmistrza i diet radnych, po wędrówkę dokumentów. Urząd nie ma nic do ukrycia. Chce być przejrzysty i staje się przejrzysty. Trudno się dziwić, że Czarna Woda jako jedna z wielu gmin bierze udział w akcji "Przejrzysta Polska", w założeniu mającą eliminować korupcję.

Zdjęcie, tekst, głos, film...
Interent przekazuje zdjęcie, tekst, film, głos. W sumie - program telewizyjny. Jako sposób komunikacji urzędu z obywatelami pójdzie - uważa sekretarz - w stronę lokalnej telewizji. I tu być może zakręci się kółko współczesnej historii miasteczka. Cofnijmy się o 16 lat. Otóż wtedy, już w 1989 roku, kilku zapaleńców zbierało składki na telewizję kablową. Dwa lata późiej, w 1991 roku, zespół w składzie Piotr Szatkowski, Piotr Szulc i właśnie Sikora (Społeczny Komitet Telewizji Kablowej) te telewizję "odpalili". Wszystko wykonali sami, profesjonalnie. Była też namiastka programu lokalnego. Kręcili np. mecze piłkarskie czy obrady sesji. Z komentarzem. Bez studia, ale jakoś wychodziło. Pomagał im w tym elektronik Piotr Narloch. Potem, gdy Czarna Woda została miastem, a Sikora sekretarzem, znaleźli firmę, której tę kablówkę przekazali po kosztach. Telewizja "chodzi" do dzisiaj. Odbiorców jest około półtora tysiąca, czyli połowa mieszkańców. Druga połowa mieszka w domkach jednorodzinnych i tam koszty kabla są zbyt duże. Oddawali z żalem, przecież to było ich dziecko.

Z tego będzie telewizja
Teraz motyw programu lokalnego powróci. Już obecnie można zrobić jakiś program, np. noworoczne przemówienie burmistrza, i puścić go przez Internet. Znacznie łatwiej i taniej, niż te 15 lat temu. Być może Sikora wróciłby do tamtej "telewizyjnej" przygody, ale obecnie głównym jego zajęciem jest organizacja pracy urzędu. Ta "internetowa" część pracy to dla niego pewna forma relaksu. Poza tym poważne pytanie: Czy wypada, by to urząd organizował program lokalny? Powinna to robić jakaś prywatna firma, bo urzędnicy byliby oskarżeni o prowadzenie polityki i promocję samych siebie. Inaczej mówiąc - byliby nieobiektywni.

Prywatna czy samorządowa?
Tu jednak zbijamy sekretarza z pantałyku, zauważając, że właściciel prywatnej firmy, mający telewizję lokalną, mogłaby prowadzić własną politykę, na przykład przeciw obecnej władzy. To on byłby najbardziej nieobiektywny i nikt nie mógłby mu tego zarzucić. W świecie też o tym doskonale widzą i niemal w każdym kraju najważniejsze są jednak telewizje publiczne, czyli państwowe. Oczywiście kontrolowane przez odpowiednie rady społeczne, które zwracają uwagę właśnie na obiektywizm. Przez analogie - właścicielami telewizji lokalnych powinny być samorządy, ale kontrolowane przez społeczeństwa lokalne.

Temat bliski
Te dywagacje być może wydają się niektórym dość odległe, ale temat wróci szybciej, niż nam się wydaje. Na razie w Czarnej Wodzie 100 gospodarstw ma stały dostęp do Internetu, za 2-3 lata będzie miało ze 400. Licząc razy 3 (statystyczna rodzina) mamy 1200 odbiorców potencjalnego programu lokalnego w Internecie. Jest do czego się przygotowywać, o ile uzna się, że żywa komunikacja władzy ze społeczeństwem (debaty, wyjaśnienia) czy tworzenie nowoczesnej kroniki gminy w Internecie są to wartości wielkie, kto wie, czy nie największe w rozwoju gminy i w utrwalaniu tzw. pamięci zbiorowej.
Tadeusz Majewski

Fot.
Sekretarz Sikora: - Bez Internetu - globalnej sieci komputer ma z 5-10 procent wartości. Fot. Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz